Właściwie wycinek z gazety. Wyrywek.Takie ogłoszenie znalazło się w Gazecie Krakowskiej w grudniu 1982. w 1. rocznicę Stanu Wojennego.
Podobno cenzor za dopuszczenie w/w życzeń został wylany (ich rozszyfrowanie nie nastręcza chyba trudności. To z dziećmi zwłaszcza mi się podobało )
Wówczas Gazeta Krakowska w wydaniu sobotnio-niedzielnym wprowadziła drukowany "Koncert Życzeń"; zapewne w celu odzyskania więzi z przynajmniej niektórymi czytelnikami... (internetu jeszcze nie było!!, proszę kciukowiczów, a gdyby był to też go by nie było, tak?).
A było dużo do odzyskiwania ponieważ w pierwszych miesiącach Stanu GK będąc "organem PZPR” stanowiła dodatkowo marką dachową WRON-owskiej propagandówki nazwanej tak niefortunnie a zwłaszcza z tak nie/szczęśliwie (?) złamaną winietą, że momentalnie zyskała miano Gadzie Echo.
Nie będę dawał komentarza w stylu Misia Barei (sekwencja w teatrze), że „cały naród przeciwstawiał się i walczył nie tylko czynnie ale i pieśnią a nawet inseratami”.
Bohaterów wiodących lud na barykady znajdziecie wkrótce na okładkach ilustrowanych magazynów wydawanych przez złamanych byłych Niepokornych ssących obecnie Sp.ólki Sk.ubania P.aństwa.
Przebywali w Każdej Sali. Byli na Sianie i na Styropianie.
Tęsknota partyzantów z wyciętego lasu znajdzie upust. Będą pomniki, filmy, wspomnienia, konkursy dla dzieci, młodzieży małoletniej
(Kto i dlaczego
ON właśnie na nas
spogląda z każdego Ronda).
Tęsknota Palaczy kukieł i dekowników. Wiecznych Pretendentów do zuchowatej sprawności Małego Tropiciela i harcerskiej Leśnej Stopy.
Oni. Obrażeni Zwycięzcy Wyborów. Bardzo honorowi i Pozytywnie Zweryfikowani Nosiciele złośliwego poczucia od czynu Krzywdy, tytułów Smerfa Marudy Honoris Causa i Śpiocha do Południa.
P.S. Przy okazji para wspomnień drobnego kombatanta Stanu (stanika?) Wojennego.
P.S.2.
Dla lustratorów: dorabiałem wtedy na studiach jako goniec w krakowskim Tempie ( niespecjalnie upolityczniona gazeta sportowa, która później grając zbyt fair przegrała mecz z twardymi regułami wolnego rynku ). Wyrwałem to sobie wtedy w następnym już tygodniu ze szczotek czyli wstępnego wydruku - nosiłem materiały min. do korekty i kolaboracyjnie do cenzora, który był w tym samym gmachu co redakcje i drukarnia ( tzw. Transatlantyk Wielopole ).
No, t e j gazety raczej się nie kupowało
Po kilku tygodniach ( i weryfikacji dziennikarzy ) wróciły wszystkie trzy dzienniki z powrotem i osobno. Podobno cenzor za dopuszczenie w/w życzeń został wylany (ich rozszyfrowanie nie nastręcza chyba trudności). To z dziećmi zwłaszcza mi się podobało ). Tak pamiętam. Leszka z dziećmi (dziwić się, że je źle wychował, w tym slalomie po między esbecją, kurią, Stocznią i Danutą a może i Mieciem W.; i jeszcze te wnuki...?)
Spadówa, partyzanci z wyciętego lasu, kombatanci ostatniej godziny, pluszowi męczennicy-dekownicy i Kondziowie Wallenrodzi...