Rano przejechałem się po kampaniach PO i PiS, ale ze szczególnym uwzględnieniem tej drugiej partii. Czas na poświęcenie uwagi także Platformie, żeby nikt się nie skarżył. Warto przyjrzeć się ich ostatniemu spotowi – temu, w którym Donald Tusk obiecuje, że z taką mocną ekipą powalczy o 300 mld złotych z Unii.
Po pierwsze – te magiczne 300 mld złotych, to mniej więcej tyle, ile 67 mld euro wywalczonych przez….PiS przed paru laty. To właśnie wtedy Kazimierz Marcinkiewicz zrobił swoje „yes, yes, yes”! I dzisiaj ta wielka, europejska, zakorzeniona na Zachodzie Platforma chwali się, że może powtórzy sukces PiS-u. Pogratulować ambicji.
Po drugie – premier chwali się skuteczną ekipą, pokazując Jerzego Buzka, Radosława Sikorskiego i Janusza Lewandowskiego. Tyle tylko, że Buzek przestanie być za 3 miesiące szefem PE i zostanie zastąpiony, prawdopodobnie przez niemieckiego socjalistę, Martina Schulza (nota bene – jak ci Niemcy to robią, że poprzednim przewodniczącym PE był Niemiec i następnym także będzie Niemiec? Polacy będą musieli sobie poczekać na taki luksus jakieś kilkanaście lat). Radosław Sikorski przestanie być, miejmy nadzieję, ministrem już za miesiąc. Więc jaka to ekipa, która miałaby walczyć o te 300 miliardów?
Dlatego nowy spot PO jest co najmniej bałamutny i manipulacyjny (nie chcę go nazwać kłamliwym, bo to być może zbyt mocne słowo). Co myślą o wyborcach jego autorzy, jeśli posługują się takimi chwytami i półprawdami? Może nie warto głosować na partię, która traktuje swoich potencjalnych zwolenników jako politycznych analfabetów.
Inne tematy w dziale Polityka
