W poniższej wypowiedzi premiera mamy już ocenę przyczyn tej katastrofy kolejowej. JUŻ wiemy, że nie należą do nich tory i trakcja. Tusk jest równie szybki w ocenie przyczyn jak MAK.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
- Tempo reakcji było imponujące. Wyrażam najwyższe uznanie dla służb, które były zaangażowane w akcję ratunkową - powiedział premier Donald Tusk, który wieczorem przyleciał na miejsce wypadku pociągu relacji Warszawa-Katowice. Szef rządu dodał, że nic nie wskazuje na to, by stan torów czy trakcji mógł być przyczyną wykolejenia składu. Poza premierem na miejscu katastrofy zjawili się też minister zdrowia Ewa Kopacz i szef MSWiA Jerzy Miller.
Premier chwalił zarówno straż pożarną jak i służby medyczne. - Dosłownie w ciągu 10 minut od katastrofy pojawiły się śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Trzeba powiedzieć, że te 6 śmigłowców zareagowało błyskawicznie. To pokazuje, że te służby są naprawdę dobrze przygotowane do pracy. Również strażacy, jak zawsze, bez zarzutu. Godna uznania jest reakcja lekarzy, zwłaszcza z Piotrkowa Trybunalskiego, którzy zorganizowali się, by szybko przybyć do swojego miejsca pracy - powiedział dziennikarzom Donald Tusk.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Dodatkowo "nasz" dzielny tvn24 zamieszcza na swej stronie relacje świadków, którzy dowodzą o zbyt wielkiej prędkości pociągu www.tvn24.pl/-1,1713815,0,1,zwrotnice-tutaj-sa--a-on-lecial-ponad-setke,wiadomosc.html
>>>Zwrotnice tutaj są, a on leciał ponad "setkę" - oceniał.
Zwracał też uwagę na to, że według niego pociąg był przeładowany. - Ludzie jak sardynki siedzieli. Cztery wagony tylko jak na tyle ludzi z Warszawy do Katowic, to jest śmiech na sali - oceniał.<<<
Inne tematy w dziale Polityka