roman111 roman111
484
BLOG

Metro, Stadion a o autostradach już nie wspomnę...i 17 stycznia

roman111 roman111 Polityka Obserwuj notkę 0

Nie jest tajemnicą, że tempo budów w naszej ojczyźnie jest znakomite. TO PRAWDA - bez oszustwa. Lecz nasza znakomita władza ile razy była okazja wychwalała się ponad miarę, że są NAJLEPSI i o wszystkie miary świata zdeklasują poprzednią przebrzydłą władzę bo PO prostu ... I JUŻ.

Lecz jedynie dzisiaj wyszły dwa małe kwiatki na centralnych inwestycjach PO.

Metro a konkretnie druga linia jest zaawansowana w 5% a może w 6%. Do końca terminu pozostało ! 2 lata. TAK - przewidywany termin jest u schyłku 2013  roku - czyli pozostało LATO 2012 i LATO 2013.

Jest na 1000 procent pewne, że inwestycja w poślizg już wpadła. O ile ? Rok a może dwa? Tego nikt nie wie, góra TRZY LATA.

Pozwolę sobie zacytować dzisiejszy artykuł TVN Warszawa wraz z komentarzami :

www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,budowa-ii-linii-metra-bedzie-drozsza,386098.html

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Budowa II linii metra będzie droższa

 

 

Budowa II linii metra/Rondo ONZ fot. metro.waw.pl
Wykonawca centralnego odcinka II linii metra chce nadrobić zaległości zmieniając kolejność zaplanowanych w harmonogramie prac. Zamiast budowy korpusów dwóch stacji, w pierwszej kolejności planuje wybudowane tuneli. Ta metoda pozwoli przyśpieszyć roboty, ale... jest droższa.
W obecnym harmonogramie najpierw wykonawca buduje korpusy stacji, a w drugiej kolejności tunele (przez gotowe korpusy maszyna jest jedynie przetaczana). Dlatego kolejność ma znaczenie. Nowy pomysł wykonawcy (konsorcjum AGP) polega na tym, że najpierw powstaną tunele, a potem, w miejscach stacji, zostaną one rozebrane. Tak ma być przy budowie Ronda ONZ, niewykluczone, że również stacji Nowy Świat.
Żeby zyskać czas
Wykonawca zaproponował takie rozwiązanie by zaoszczędzić czas. Termin zakończenia inwestycji (koniec 2013 roku) zbliża się wielkimi krokami, tymczasem budowniczowie nawet nie zaczęli jeszcze drążyć tuneli (start pierwszego TBM-u zaplanowano na kwiecień). Wykonawca obawia się, że nie zdąży zbudować stacji Rondo ONZ na czas i TBM utknie w tunelu. Żeby tego uniknąć budowniczowie od razu przewiercą się do stacji Świętokrzyska.
- Rozważamy również podobny scenariusz przy budowie stacji Nowy Świat, ale tu decyzje jeszcze nie zapadły – mówi Mateusz Witczyński rzecznik spółki AGP.
Kto za to zapłaci?
Zmiana kolejności wykonywanych prac zwiększy koszty wartej 4,1 mld zł inwestycji. Ani ratusz, ani wykonawca nie chcę zdradzić o ile. Nie wiadomo też, kto je pokryje. – W porównaniu do zyskanego czasu, te koszty są znikome – mówi Mateusz Witczyński. Przyznaje jednak, że zmiany kolejności wykonywanych prac będą związane z wydatkami.
- Obowiązuje nas obecny kontrakt, nie było do tej pory mowy o pieniądzach – mówi Krzysztof Malawko, rzecznik Metra Warszawskiego.
Gonią opóźnienie
Choć kontrakt na budowę II linii został podpisany w 2009 roku, do tej pory tarcze TBM, którymi będą tunele podziemnej kolejki stoją rozłożone na powierzchni. Nie jest gotowa również żadna z siedmiu stacji. Opóźnienia wykonawca tłumaczy długim oczekiwaniem na pozwolenia wydawane przez administrację ratusza i wojewody. Jednak termin zakończenia inwestycji wciąż pozostaje niezmienny, co oznacza, że AGP musi nadgonić stracony czas. Dlatego w kilku miejscach (np. na placu budowy stacji Dworzec Wileński) część prac prowadzona jest 24 godziny na dobę.
mjc//ec

  • ~eldo

    18:30 ~eldo

    jak zwykle wybrali najtańszego wykonawce wzięli swój procent za pomyślny wybór a i tak zapłacą tyle co wziął by ten co oferował średnią cenę
  • ~Konrad

    18:25 ~Konrad

    Złodziejski gang Donalda Tuska z przedstawicielem na warszawą do tej pory ukradł za mało. Gronkiewicz - Waltz musi z nawiązką odzyskać koszty swojej kampanii wyborczej i mieć na opłacenie takich nierobów jak Galas czy Ruta.
  • ~Janek

    18:20 ~Janek

    Do Warszawiak: A teraz podaj dane według których stadion w Kijowie (większy, specjalisto) kosztował 4mld złotych. Według oficjalnych danych Stadion Narodowy jest 3 najdroższym stadionem świata, zaraz po londyńskich Wembley i Emirates Stadium. Po co pisać takie bzdury?
  • ~Kuba

    18:12 ~Kuba

    @ hmmm
    I do tego najkrótsza;)
  • ~WJ

    18:07 ~WJ

    Proponuję nie budować stacji "Rondo ONZ" i stacji "Nowy Świat". Będzie taniej!!!!

    Płaćmy podatki w Warszawie. Nip-3 górą.
  • ~Rządacz_prawdy

    18:05 ~Rządacz_prawdy

    Dlaczego do tej pory nie przeczytałem jeszcze wiadomości, że budowa metra będzie miała PRZYNAJMNIEJ rok!!! opóźnienia? Wszystkie firmy z branży budowlanej i deweloperzy już to wiedzą oficjalnie, tylko warszawiacy są jeszcze ciągle okłamywani!!!
  • ~P

    18:01 ~P

    @warszawiak
    Choć mogę się tak podpisać jak ty to nie lubię jak ktoś (w domyśle ty)pisze głupoty.Stadion buduje budżet Państwa a nie Warszawa a ludzi dzieli się nie na słoików i Warszawiaków a na mądrych i głupich.
    Pozdrawiam
  • ~hmm

    17:56 ~hmm

    hahaha to będzie najdroższa linia metra naświecie... jak stadion :)
  • ~Jano

    17:40 ~Jano

    To już jest norma, wygrać taki przetarg z najniższą ofertą, zrobić długie opóżnienie i zakończyć inwestycję o 100% droższą. Tak jest ze stadionem i mostem północnym
  • ~Warszawiak

    17:26 ~Warszawiak

    Stadion Narodowy najdroższym z przygotowywanych na euro 2012? Bzdura bo w Kijowie pomimo że jest mniejszy to kosztował dwa razy więcej. Poza tym w jednym z komentarzy przeczytałem "Jak to kto zapłaci? Pan zapłaci, Pani zapłaci, ja zapłacę... społeczeństwo zapłaci" chciałbym sprostować że połowa osób mieszkających w Warszawie jest z poza i swoje podatki odprowadzają do pipidówka dolnego, więc naprawdę zapłacą za to Warszawiacy a słoiki którzy po zakończeniu prac będą dalej przyjeżdżać do tak nie lubianej "warszafki" i narzekać że miasto zakorkowane, rozkopane, brudne, śmierdzące ale w ich przypadku niestety hasło"nie podoba się to wypad" nie działa, a jak jeździcie u siebie po dziurawych drogach, kocich łbach, polach gdzie dookoła unosi się woń gnojówki to już wam nie przeszkadza. Więc skoro przeniosłeś się do Warszawy tutaj odprowadzaj podatki aby żyło Ci się lepiej a nie na wieś na którą pewnie i tak nie wrócisz. Jeszcze jedno nie mówimy "włanczać" tylko "włączać" "wziąć" a nie "wziąść" i "na dwór" nie "na pole"

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

 

A do tego jeszcze DROBNE problemy ze stadionem NARODOWYM na, którym mucha nie siada.

Pomimo pięknej i "funkcjonalnej" konstrukcji dachu będziemy zmuszeni rozgrywać najbliższe mecze na śniegu (gdyby takowy spadł). Konstrukcja naszego stadionu jest przewidziana na wszystko lecz nie wolno jej zamykać w mrozy I JUŻ. A do tego projektant (konstruktor architekt właśnie przygotowuje instrukcję odśnieżania naszej dumy architektonicznej.

Czyli co jest dobre naśniegi RPA niekoniecznie jest odpowiednie na warunki panujące na półkuli północnej  tj w POLSCE. Nawet prezes Lato jest poddenerwowany....

warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10976836,Dach_na_Stadionie_Narodowym_nie_zamyka_sie_podczas.html

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

 

Dach na Stadionie Narodowym nie zamyka się podczas mrozu

 
Michał Wojtczuk
17.01.2012 aktualizacja: 2012-01-17 11:51
  j
Otwarty dach Stadionu Narodowego Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
  • Stadion Narodowy w Warszawie
Dlaczego operator Stadionu Narodowego nie zamknął dachu nad boiskiem przed nadejściem zimy? Czy podczas lutowych meczów Legia - Wisła i Polska - Portugalia piłka może grzęznąć w śnieżnych zaspach?
 

Stadion Narodowy jest jedyną pomiędzy Frankfurtem, Sztokholmem i Bukaresztem sportową areną zaopatrzoną w składany dach. Gwarantuje to organizowanie imprez i spotkań sportowych nawet mimo złej pogody. To m.in. dlatego wybrano go jako miejsce, gdzie 11 lutego odbędzie się mecz Legii Warszawa z Wisłą Kraków o Superpuchar Polski, a 29 lutego - towarzyskie spotkanie piłkarskich reprezentacji Polski i Portugalii.

 


Ale na te mecze dach nie zostanie zamknięty. Czasza nad boiskiem jest wykonana z tkaniny poliestrowej powlekanej PCW. Można ją rozkładać tylko w temperaturach dodatnich, bo na mrozie sztywnieje i mogłaby popękać. Było to wiadomo od początku budowy stadionu. Jednak "Przegląd Sportowy" zarzucił stadionowi fuszerkę. Zacytował prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorza Latę, który mówił: "Czyli jest dach, ale nie można go użyć wtedy, gdy jest najbardziej potrzebny. Nie wiem, śmiać się czy płakać? Zawsze krytykujecie PZPN. Za wszystko. Coś jest nie tak, wy od razu: wina PZPN! Za ten dziwny dach, którego nie można użyć w czasie mrozu, też ja mam świecić oczami?".

- Dach projektowano jako osłonę przed deszczem, a nie przed śniegiem. Wcale się nie dziwię, że operator stadionu nie rozkłada go na zimę - mówi Michał Borowski, były prezes Narodowego Centrum Sportu, które jest operatorem stadionu. Przypomina, że rozkładana część dachu ma 11 tys. m kw. (cały - łącznie siedem hektarów). Radzi, by wyobrazić sobie ciężar śniegu zalegającego na tak ogromnej powierzchni.

- Konstrukcja dachu jest obliczona z dużym zapasem. Śnieg by udźwignęła. Dach projektowaliśmy także z myślą o zimie. To dlatego niektóre jego elementy są podgrzewane - mówi na to Mariusz Rutz, architekt z pracowni JSK, która projektowała stadion. - Oczywiście dach trzeba by odśnieżać, tak samo jak dachy wszystkich budynków w Polsce. Nakazują to przepisy, które weszły w życie po zawaleniu się hali w Katowicach.

Skoro tak, to dlaczego dachu nie zamknięto jesienią, zanim nadeszły mrozy? - Chcemy najpierw przetestować, jak zachowuje się śnieg na części stałej. A projektant doprecyzowuje jeszcze instrukcję odśnieżania - odpowiada Daria Kulińska, rzeczniczka NCS. - Przygotowujemy ją. Nie ma pośpiechu - potwierdza Zbigniew Pszczulny, generalny projektant Stadionu Narodowego z firmy JSK. - Stadion to skomplikowana maszyna, operator potrzebuje czasu, żeby się go nauczyć. Nie wszystko naraz. Nic się nie stanie, jak jeszcze przez ten sezon zimowy stadion będzie otwarty - przekonuje. Zaprzecza plotce o tym, że dach jako prototypowa konstrukcja musi jeszcze przejść dodatkowe odbiory Instytutu Techniki Budowlanej. Przypomina, że dach był już otwierany podczas imprez masowych, m.in. podczas dnia otwartego na stadionie.

Zdaniem rzeczniczki NCS nie ma zagrożenia, że lutowe mecze będą wyglądać jak mecz Lecha Poznań z Juventusem Turyn w grudniu zeszłego roku na stadionie w Poznaniu. Nad Polską przechodziły wtedy śnieżyce. Piłkarze grali pomarańczową piłką, kolorowe były też linie bramkowe i autowe. Choć w przerwie je poprawiano, w drugiej połowie meczu nie było ich już widać, a gdy piłkarz Lecha Marcin Kikut przewrócił się, zgarnął ciałem tyle śniegu, że powstały małe zaspy. Włoscy dziennikarze żartowali ponuro, że trener drużyny z Turynu powinien wstawić do składu narciarza Alberto Tombę.

- Murawa na Stadionie Narodowym jest podgrzewana, śnieg nie będzie zalegał - zapewnia Daria Kulińska. Tyle że na stadionie w Poznaniu murawa też była podgrzewana.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

 

A na dodatek te dwie dobre wiadomości zostały objawione dzisiaj 17 stycznia w dawną rocznicę tzw. wyzwolenia Warszawy 

warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10976287,17_stycznia_1945__wyzwolenie_stolicy_czy_nowa_okupacja_.html

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

17 stycznia 1945: wyzwolenie stolicy czy nowa okupacja?

Jerzy S. Majewski
17.01.2012 aktualizacja: 2012-01-17 13:21
 
Ul. Freta przy Rynku Nowego Miasta MUZEUM POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
Armia Czerwona i Wojsko Polskie zajęły lewobrzeżną Warszawę. Atak był tak szybki, a ucieczka Niemców tak raptowna, że obyło się niemal bez walk. Czy było to jednak "wyzwolenie"?
 

"Płonie Pałac Staszica - wybucha raz po raz zgromadzona w nim amunicja" - donosiło "Życie Warszawy" dzień po zajęciu ruin lewobrzeżnej Warszawy. Kto spowodował pożar? Cofający się

Niemcy

? Czerwonoarmiści? Może pierwsi szabrownicy? A może to jeszcze jakiś zabłąkany pocisk trafił w budynek.




 

Tego się nie dowiemy. Zresztą, oglądając fotografie takich miast jak

Wrocław

czy Gdańsk, łatwo się przekonać, że pożary niszczyły tam budynki wiele dni po zajęciu tych miast. Jeszcze dłużej nad rumowiskami snuły się dymy. Wspominał je gen. Stanisław Popławski: "Szliśmy ulicami miasta. Kłęby dymu spowijały szczątki rozbitych gmachów i unosiły się wzdłuż zawalonych gruzem ulic, przenikały przez rozbite okna do wnętrz, które cudem ocalały" - czytamy w jego książce "Towarzysze frontowych dróg". Niektóre budynki Niemcy burzyli dosłownie w ostatniej chwil. Kościół św. Karola Boromeusza przy Chłodnej podpalili 16 stycznia 1945 r. kilka godzin przed ucieczką.



Nie wszystko spalone

Kiedy następnego dnia żołnierze Wojska Polskiego wkraczali do lewobrzeżnej Warszawy, ruiny były przykryte grubą warstwą śniegu. Pod nim kryły się groźnie wyszczerbione ruiny domów, połamane meble, nadpalone książki, porozbijane kawałki porcelany, stopione srebrne łyżeczki i cukiernice, zabite dziecięce lalki. Pod śniegiem wszędzie też czaiła się śmierć. W gruzach, piwnicach, na ulicach można się było natknąć na przysypane śniegiem kości i zamarznięte szczątki ludzkie. "Pod jednym z domów blisko powstańczej barykady leżał niepogrzebany szkielet człowieka, niewielki, o drobnych kościach, zapewne jakiejś dziewczyny, gdyż na czaszce utrzymywały się opierające się rozkładowi długie blond włosy. Obok szkieletu leżał zardzewiały karabin, na kości prawego ramienia widniała obok strzępów odzieży biało-czerwona opaska z wyblakłym nadrukiem AK" - czytamy w "Pianiście" Władysława Szpilmana.



W zimne styczniowe dni 1945 r. nie wszystko zamieniło się jednak w ruinę. Dziennikarz "Życia Warszawy" ze zdumieniem odkrył, że na Powiślu i w południowym Śródmieściu wciąż stało wiele domów. "Ze straszliwie ściśniętym sercem brnę przez spiętrzone zwały lodu na Wiśle. Zimny wiatr gna nad Warszawą gęste ciemne chmury. Po pięciu miesiącach jestem w

Warszawie

. Solcem do Tamki. O radości, stoją bloki całych domów na Smulikowskiego, Czerwonego Krzyża. Tamka spalona, ale trzy

domy

obok Konserwatorium ocalały. (...) Słońce, które nagle wyjrzało zza chmur, ozłaca pogorzelisko Nowego Światu i do reszty spalone pałacyki w Al. Ujazdowskich. Ulica Wiejska poza kilkoma wyjątkami ocalała cała wraz z Hotelem Sejmowym. Drzewa w Alejach też stoją po dawnemu. W parku Ujazdowskim brak tylko gromad dzieci, bo nawet Neptun ocalał. Początek Kruczej spalony zupełnie, natomiast odcinki między Kruczą a Marszałkowska, Wilczą, Hożą, Wspólną są względnie całe. Mokotów obronną ręką wyszedł z pożogi i przedstawia się o wiele lepiej niż Saska Kępa" - czytamy w tej pierwszej relacji.



Dziwne piękno

Zanim do Warszawy zaczęli powracać mieszkańcy, w kierunku ruin ruszyli szabrownicy. "W opustoszałych domach grasują już jak spod ziemi wyrosłe rzesze rabusiów. Rabują wszystko: ubrania, pościel, nakrycia. Garnki, nawet meble wywożą na wózkach ręcznych i furmankach przybyłych nie wiadomo skąd" - relacjonował reporter "Życia Warszawy". Pierwsi pojawili się w mieście już 17 stycznia.



Następnego dnia na wypełnione meblami wozy szabrowników natyka się autorka wspomnień Sabina Dłużniewska. Czy dziełem szabrowników był pożar Pałacu Staszica? Kto wie.



A jednak pod grubą warstwą śniegu wielu z tych, którzy jako pierwsi wkraczali do zburzonego miasta, te gruzy wydawały się na swój sposób piękne. Tak właśnie pisał o nich w 1945 r. Juliusz Starzyński: "Dzisiejsza

Warszawa

w ruinach jest piękna! Doznajemy tego czasem w kategoriach podobnych do estetycznego oddziaływania tworów natury, czasem znów odbieramy je jako dzieło sztuki - najpełniej zaś w obu zakresach jednocześnie - wprost zmysłowo, po zwierzęcemu".



Te zaskakujące słowa można zrozumieć, gdy spojrzymy na fotografie i rysunki, jakie tworzyli artyści przed ruinami kościoła św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży. Zwalona kopuła ze sterczącą obok wieżą musiała się im kojarzyć z jakimiś antycznymi ruinami w rodzaju Forum Romanum w Rzymie.



Wyzwolenie czy nie?

Pisząc o zajęciu ruin opustoszałej Warszawy mroźnego 17 stycznia 1945 r., co roku zadajemy sobie pytanie: czy to było wyzwolenie, czy jedynie zamiana okupacji hitlerowskiej na sowiecką? W ślad za żołnierzami Armii Czerwonej szli enkawudziści z listami nazwisk działaczy polskiego podziemia, których mieli aresztować. Moja dziesięcioletnia wtedy mama w ostatniej chwili, kilka dni po przejściu frontu, ostrzegła swego kuzyna, żołnierza AK, że przyszli wsadzić go do więzienia. Gdyby nie to, być może nigdy więcej już by go nie spotkała.



A jednak dla warszawskich robinsonów ukrywających się w ruinach miasta, takich jak Władysław Szpilman, było to wyzwolenie. Dla większości ludzi pewnie też. Okupacja niemiecka przez pięć lat oznaczała bezpośrednie zagrożenie życia niemal dla każdego Polaka bez względu na pochodzenie społeczne, płeć czy wiek. Dla ludności żydowskiej oznaczała wyrok śmierci. Pod nową władzą już tak nie było. Ludzie wreszcie mogli wrócić do domów i pomimo nasilającego się terroru pracować, uczyć się, powoli odbudowywać miasto.



Do odbudowy przystąpiono zresztą niemal niezwłocznie już wiosną 1945 r. Warto pamiętać, że w najgorszych latach stalinowskiego terroru trwała m.in. wywalczona przez zapaleńców z wydziału architektury zabytkowej Biura Odbudowy Zabytków rekonstrukcja Traktu Królewskiego i Starego Miasta.



Mimo to mam ogromne opory przed używaniem pojęcia "wyzwolenie Warszawy 17 stycznia 1945 r.". Brzmi ono dla mnie mało przekonująco. Bo też w styczniu 1945 r. poza wspomnianymi robinsonami na lewym brzegu Wisły żołnierzy Wojska Polskiego nikt nie witał - nie było kogo wyzwalać. Zasypane śniegiem ruiny miasta były bezludne.

roman111
O mnie roman111

niemłody niekreatywny lecz patriota

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka