Mike Kubus Mike Kubus
1397
BLOG

Polska - Megalopolis w sercu Europy

Mike Kubus Mike Kubus Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

        Gdy myślimy o Polsce w przyszłości, o na przykład  w ostatnio modnej dacie 2050, jak ją sobie wyobrażamy?  Jaką Polskę widzisz za trzydzieści, pięćdziesiąt lat? 


            POLSKA 2050


     Gdy o Niej myślę, to widzę ją jako  megalopolis przyszłości, jako jeden zintegrowany obszar obejmujący, całą Polskę, a czasem i bliskie sąsiedztwo. 
 
       image
źródło google earth 

        
         Szczerze mówiąc to, od dziecka tak o niej myślałem, jak o jednym wielkim megalopolis, megaregionie, choć wtedy trochę z innej perspektywy na to patrzyłem, głównie bezpieczeństwa. Wynikało to z atmosfery, jaka panowała w latach dziewięćdziesiątych, zwykli ludzie się zastanawiali, czy nie będzie  wojny, czy Rosjanie nie wrócą, a pod wpływem bajek i filmów futurystycznych,  widziałem Polskę, jako bezpiecznie schowaną pod kopułą z "pola siłowego", która miałaby nas całkowicie chronić przed atakiem rakietowym i izolować od świata zewnętrznego, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Czasem wyobrażałem sobie, że Polska jest schowana pod czymś w rodzaju czapki niewidki, że obszar Polski dla ludzi z zewnątrz wygląda, jak pustynia atomowa, tak by myśleli, że nie mają tam czego szukać, a my sobie pod nią spokojnie żyjemy w samowystarczalnej gospodarce z dala od niebezpieczeństw i zanieczyszczeń przyrody. Nawet zdarzyło mi się rozmyślać, jak sprawić, bo przecież pole siłowe nic nie przepuszcza, jak sprawić, by chmury deszczowe mogły wpływać nad Polskę, albo skąd brać wodę, bo przecież trzeba wody do uprawy roślin i życia, oraz jak utrzymać zanieczyszczenia na zewnątrz. Dzieci miewają ciekawe pomysły... Wyobrażałem sobie, że choć bylibyśmy zamknięci na świat, to powinniśmy mieć możliwość eksplorowania kosmosu i rozwijać nowoczesne technologie w oparciu o surowce tam zdobyte, a kiedyś w przyszłości, gdy Ci "źli" ludzie zewnątrz już się zmęczą byciem złymi i walką o dominację, to otworzymy dla nich Polskę i podzielimy naszą wiedzą. 

     

    Przyszłość ludzkości jest w miastach, czy tego chcemy, czy nie, albo raczej w megalopolis, czy megaregionach. Nazwa nie jest tak ważna, jak sama struktura powstających regionów. 

 To jest mapa opracowana przez Citylab, gdzie analizowano PKB wypracowywane nie w krajach, ale właśnie w megaregionach.  

image
 
       Jak widać, Polska jest ciemną "masą", a może się stać centrum nowego megaragionu, obejmującego Wiedeń, Budapeszt, Czechy, Słowację, a może i Berlin i Litwę i pozostałe kraje bałtyckie, a kiedyś w przyszłości sięgnie do Petersburga i Sztokholmu... 

        Jeśli Europa będzie się rozwijać w pokojowy sposób, to kiedyś powstanie na jej obszarze jedno wielkie megalopolis, bo Europa jest na tyle mała, by to się mogło stać, ale nim to nastąpi to, rozwiną się na pewno dwa megalopolis Moskiewskie i drugie już prawie istniejące Amstredam-Paryż-Monachium i prawdopodobnie przyłączone do niego północne Włochy w najbliższym czasie, tylko tu na razie działają sztuczne podziały administracyjne wynikające z granic i struktur państwowych, ale przy postępującej integracji, te bariery znikną i region stanie się autonomicznym obszarem. 

image
ta mapa pokazuje poziom zanieczyszczeń światłem, a te koncentrują się głównie nad zurbanizowanymi miejscami, więc pośrednio pozakazuje stopień urbanizacji w Europie obecnie, a z czasem będzie on postępował.Jak widać, Polska już jest na drodze do stania się megalopolis, potrzeba tylko bardziej spójnej koncepcji rozwoju dla całego regionu.  

       
( no, chyba że wszystko "pierdyknie")

    
        Pewnie ktoś wejdzie w polemikę, że Polska to za duży obszar, by powstało megalopolis na jej obszarze:
- po pierwsze to, my kreujemy naszą przestrzeń i to od nas będzie zależał jej wygląd i to my możemy ją zaprojektować tak, a nie inaczej, a nie polegać na naturalnych procesach, które i tak z czasem stworzą na naszym obszarze megalopolis. 

- po drugie, np megalopolis w USA,  BosWash  ma powierzchnię ponad 146 tys. km2, co stanowi połowę obszaru Polski i w skład niego wchodzą Waszyngton, Boston, Nowy York, Filadelfia i mniejsze ośrodki. 

- lub chińskie megacity w Delcie Rzeki Perłowej, czy inne Azjatyckie megalopolis. 

       Skoro ten powyżej obaliliśmy do pewnego stopnia to, pojawi się"tradycyjny" argument, po co w Polsce, skoro jest Berlin? 
Najprościej? Berlin nie ma takiego potencjału w obecnym układzie, w sumie gdyby nie przeniesienie stolicy po zjednoczeniu, to południowe landy NRD byłyby "zassane" w kierunku Bawarii, a północne częściowo w kierunku Szczecina i Polski, a reszta do wymienianego wcześniej regionu APM, który dział trochę, jak u nas Warszawa na Mazowszu. W sumie mimo stolicy w Berlinie i bonusu z tego tytułu i tak się to dzieje, (chyba w zeszłym roku były artykuły, że Meklemburgia czuje się zaniedbana i spoglada raczej w kierunku Szczecina niż Berlina). Niemcy próbują coś z tym zrobić, lokując część przemysłu w Saksonii, budując Nord Stream'y, a teraz dodatkowo przekierowując część BRI, przy udziale Rosjan przez Bałtyk barkami, ale to się nie uda, większość zasobów Niemiec jest pochłaniane przez megaragion na zachodzie, po prostu nie ma z czego stworzyć kolejnego megalopolis. Powiedzmy sobie szczerze, Berlin zyskał na znaczeniu dopiero po upadku I RP gospodarczym, ( Potop i zniszczenia w  Koronie, a to było centrum gospodarcze Polski wraz ze Śląskiem i Czechami, które były sprzęgnięte z naszą gospodarką, a które tak samo ucierpiały w wojnie trzydziestoletniej i następnych latach), a rozwinął się dopiero po włączeniu Śląska do Prus i rozbiorach Polski, to dopiero dało odpowiednią bazę do rozwoju, wcześniej to był bardzo biedny region, bo wszystkie zasoby "zasysała" Korona, która i tak była przesunięta na wschód względem obecnych granic, a z drugiej strony "Benelux". Berilin i wschodnie ladny mają lepsze perspektywy rozwoju w synergii z Polską, ale to ich problem, czy wolą walczyć z naturalnymi procesami, czy je wykorzystać...

          Poland Megalopolis 

        Wiem, że ludzie, jak myślą o megalopolis to od razu widzą tony betonu, budynki na kilometr w górę, ale czy tak będzie w przyszłości? Powiedzmy sobie szczerze, nawet z powodu demografii nie potrzebujemy takiej zabudowy, po prostu mamy wystarczający obszar, by pomieścić naszą populację w komfortowych warunkach, nawet biorąc pod uwagę dodatkowe kilka, czy kilkanaście milionów wynikające z migracji.
        Te wyobrażenia oddają obecny model naszego funkcjonowania, ale on się zmienia i to radykalnie. Coraz więcej naszych aktywności przenosimy do rzeczywistości rozszerzonej, a przez to nie będziemy potrzebowali skupiać na małej przestrzeni całej populacji, jak to miało miejsce w XX wieku, gdy trzeba było udać się do pracy w fabryce, czy biurze... Przy postępującej automatyzacji, robotyzacji, rozwoju AI, czy nowych technologi łączności, jak np. 5G i kolejne generacje, czy w wyniku czwartej rewolucji przemysłowej, 4IR. Dzięki tym zmianom większość prac będziemy mogli wykonać z domu, czy miejsca, gdzie akurat się znajdujemy. także uwzględniając próby wykreowania innego modelu funkcjonowania ludzi, czyli całkowicie oderwanych od własności i stałego miejsca zamieszkania, mobilnych, może wręcz neonomadów, którzy wszystko, co im jest potrzebne, wynajmują. (Sharing economy) Dlatego Ci, którzy jednak będą chcieli posiadać dom, mieszkanie, a Polacy mają zakorzenione posiadanie swojego domu, mieszkania to, będą kładli większy nacisk na komfort życia i zdrowie i tu wygra "domek na wsi" np. z własną szklarnią, (stoimy na progu rewolucji w produkcji żywności) zaopatrzony w czystą energię, wodę i pewnie czyste powietrze..., a to wszystko sterowane przez AI zarządzające naszym domem.
A w związku z przeniesieniem większości naszej aktywności do "internetu" będzie potrzeba odreagowania, czyli powrotu do "rzeczywistości", fizycznego świata, w rzeczywistości rozszerzonej będzie się koncentrowała nasza aktywność zawodowa, społeczna, a rekreacja przeniesie się do fizycznej, głównie na łono natury, czyli odwrotnie, jak obecnie, a to spowoduje, że ludzie będą chcieli mieć w pobliżu miejsca, gdzie w tej "naturze" będą mogli przebywać. XIX i XX wiek to była postępujące wyludnianie wsi na rzecz miast, a XXI będzie proces odwrotny, choć pozornie, po prostu sposób życia na wsi zostanie zintegrowany z miejską infrastrukturą i jej udogodnieniami. Rozwój komunikacji oraz rozszerzenie usług i udogodnień w ramach "smartcity" wywoła przyśpieszenie procesów periurbanizacji.

        Dosyć ogólnikowo pisze, ale są na ten temat lepsze opracowania i wizje urbanistów, którzy planują takie obszary przyszłości, czy to w Azji, czy w Afryce i trzeba te wzorce, tylko przeszczepić na nasz grunt, bo środek ciężkości w Europie naprawdę może się przesunąć do nas, problem w nas. Chodzi o to, byśmy to zobaczyli i zaczęli pod to organizować naszą przestrzeń.

        Nowy budżet UE będzie miał cięcia w środkach na politykę spójności, a to powinno nas skłonić do bardziej racjonalnego wydawania środków z tej puli i paradoksalnie to, że będzie mniej pieniędzy może nam wyjść na dobre, bo wymusi zmiany w ich wydawaniu, chodzi o to, byśmy mieli dla tych środków odgórną strategię, tak by byśmy je inwestowali, a nie po prostu wydawali. Tak by te inwestycje pozwoliły uwolnić potencjał drzemiący w naszym obszarze. Obecnie np. szybciej mogę dojechać do Wiednia niż do Warszawy, choć odległość jest niemal identyczna, ale po powstaniu odpowiedniej infrastruktury, zwłaszcza po powstaniu CPK i rozbudowie sieci połączeń kolejowych to się radykalnie zmieni i przestrzeń w Polsce się "skurczy", a mówimy tu na razie o pociągach, które będą się poruszały z prędkością do 200 km/h i sieci autostrad z jeszcze mniejszym ograniczeniem, a gdyby to podwoić? To w zasadzie w 1,5 godziny można dojechać z dowolnego miejsca w kraju do centrum Polski, a to zmieni wszystko. Co prawda, zmniejszenie środków spójności może zakłócić te projekty, albo pozwoli na przekierowanie pieniędzy tam, gdzie one są potrzebne, by zbudować odpowiedni szkielet infrastrukturalny. Moim zdaniem Polska będzie musiała iść na spore ustępstwa właśnie w podziale tych środków i lepiej, żeby to wyszło od nas, bo o ile trudno liczyć w polityce na wdzięczność to trzeba wykazać zrozumienie dla krajów pogrążonych w kryzysie, jak Grecja, Włochy i lepiej się usunąć trochę w cień w tym obszarze. Bo teraz łatwo jest pokazać, patrzcie, ile ta Polska bierze dotacji, a jeszcze jej to nie pasuje, czy tego nie będzie robić, ale przede wszystkim się bogaci, a my biedniejemy..., a w zamian zrekompensować to sobie w budżecie na rolnictwo, a szczególnie na innowacje, tak byśmy rozruszali nasz obszar gospodarczo, czy w funduszu "ekologicznym", bo choć jesteśmy uzależnieni od węgla, to transformacja gospodarki na nisko emisyjną, może nam dać odpowiedni impuls, o ile na tej transformacji zarobią nasze firmy. Myślę, że możemy tego dokonać, jeszcze szybciej niż to zakłada nasz rząd, czy politycy UE i pewnie to zrobimy, bo jedno co nas uczy ostatnie trzydzieści lat to, to że jesteśmy bardzo zaradnym narodem, a świadomość "ekologiczna" Polaków jest na dużo wyższym poziomie niż społeczeństw zachodnich. Nie martwiłbym się tym tak bardzo. Lepiej tutaj zastawać ucieczkę do przodu i zrobić to szybko przez przeniesienie środków na innowacje i wdrożenie ich, a dla węgla znaleźć lepsze zastosowania, a w przemyśle ich nie brakuje, niż przepalać go mało efektywnie w celu uzyskania energii.

        Na koniec jeszcze raz ta sama mapa pokazująca zanieczyszczenie światłem, ale lekko obrobiona: 
image 




        





"W pięknym smaku wina tkwi tajemnica.
I jaka to niby?
Wykonał je człowiek, który patrząc na winogrona widział wino."





    

    

    

    

Mike Kubus
O mnie Mike Kubus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka