Żałuję, że w miejscu zamordowania kilku tysięcy polskich oficerów pozbawiono tego miejsca mnóstwa naturalności. Że doły skąd ekshumowano ich ciała nie są dołami, a metalowymi, zardzewiałymi powierzchniami ukrytymi w mchu. Że nad tabliczkami, też pordzewiałymi, nie chylą sie rosnące w katyńskim lesie brzozy. Że nad odwiedzającą to miejsce polską delegacją nadal czuwają świdrujący wzrokiem agenci FSB czy KGB.
Ale jest coś, co sprawia, że czuje się tutaj w powietrzu tę wielką tragedię. Cisza. Jakby właśnie strzał w tył głowy polskiego oficera spłoszył ostatnie śpiewające ptaki. Strzałów były tysiące - może więc odleciały na dobre?
Nie będzie tylko melancholijnie. Polityki nie może zabraknąć. To w końcu pierwsza wizyta Lecha Kaczyńskiego w Rosji. I co? Powitali go najniżsi rangą przedstawiciele administracji rządowej. A "Wremia Nowosti" atakują, że Polsce nie chodzi o poprawę stosunków, bo "pan prezydent jedzie do Rosji, aby przypomnieć o najboleśniejszej stronicy historii".
Tych, którzy spodziewali się żądań zadośćuczynienia tej zbrodni od Rosji, prezydent musiał rozczarować. To było naprawdę bardzo dobre przemówienie. Żądanie było tylko jedno: by Rosjanie uznali, że to było ludobójstwo. Nic poza tym. Tak mało. A dla Rosjan - tak wiele. Jutrzejszy "Dziennik" przyniesie informację o żenującej audycji w "Russia Today". Propaganda w Moskwie nadal działa w służbie Kremla. Słowa Lecha Kaczyńskiego, że dziś to "nowa Rosja" , wydają się być na wyrost. Może i nowa, ale korzenie niezmiennie te same. I dzieci rewolucji , które chronią mrocznych tajemnic swoich przodków jak najcenniejszych skarbów.
Fan politycznych zawirowań, cudownych akcji FC Barcelona i ostrej gry na bandach NHL. ------------------------ e-mail: mikwojcik@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka