W 20 rocznicę śmierci zamierzałam napisać obszerną notkę o Freddie`m Mercury. Ale nie napiszę. Wszystko można przeczytac w internecie. Ale jest jedna rzecz o której tam nie przeczytałam. O tym, że najsłynniejsza Bohemian Rhapsody nigdy na żadnym koncercie nie została w całości odśpiewana na żywo. Fragment śpiewany chórem a'capella zawsze byl odtwarzany z play-backu.
Dlaczego?
Potrzebnych byłoby dziesięciu tenorów:
Dlatego zawsze musialo to wygladać inaczej:
Szkoda, że nie jest obecnie dostępna wersja z koncertu na Wembley, lepszej jakości i lepszego wykonania, chociaż fragment z play-backu ten sam.. Trudno.
Pod koniec życia Freddie "popełnił" kilka cudownych utworów, w tym These Are the Days of Our Lives, The Show Must Go On i chyba najbardziej trafiającą wgłąb serca - Mother Love:
Gdyby żyl dłużej.... kto wie, pewnie napisałby rockową operę. Ale nie żyje.
Komentarze obraźliwe usuwam. Banuję chamów, klony i trolle bez względu na opcję, z której są.
UWAGA
NIE MAM KONT NA FACEBOOKU I NK Jakakolwiek wiadomość stamtąd, rzekomo ode mnie - nie jest ode mnie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości