Mila Nowacka Mila Nowacka
506
BLOG

Pełnopłatna recepta czyli protest lekarzy

Mila Nowacka Mila Nowacka Gospodarka Obserwuj notkę 19

W ciągu ostatnich dwóch dni ja i moje dziecko świadomie i bez protestu przyjęliśmy pełnopłatne recepty od lekarzy na leki ratujące życie.

Należę do tych szczęśliwców, dla których konieczność zapłacenia za lek 70 zł w miejsce zryczałtowanych 6 zł jest do przeżycia, acz ma jednak znaczny wpływ na budżet. Do końca miesiąca nie ma mowy o kupnie gdzieś gotowego jedzenia w rodzaju pizzy. Ale zdrowie ważniejsze.

Trudno jednak wściekać się na lekarza, który może zapłacić karę (za każdy błąd) w kwocie 200 zł, jeżeli zamiast zniżki przewidzianej przykładowo dla POHP wpisze zniżkę odpowiednią dla astmy. To lekarz ma decydować, który lek ma być sprzedawany z jakim poziomem refundacji, zatem zamiast badać pacjentowi stan płuc, przeszukuje nerwowo książeczkę dostarczoną przez NFZ, w której ma wypisane wszystkie możliwe refundacje. Ale nie ma wypisane, co ma począć z pacjentem, który ma jednocześnie POHP i astmę. Czym się kierować  - tym która choroba powstała wcześniej, czy „ciężarem” choroby? Tego książeczka nie mówi, nie mówi też, jaką decyzję wobec lekarza może podjąć NFZ. Prawdopodobnie tę mniej przyjazną dla lekarza.

Czy podoba mi się protest lekarzy polegający m. in. na tym, że większość z nich, przyjmujących w przychodniach objętych „prywatnym ubezpieczeniem zdrowotnym” (czyli takim, za które płaci po części pracodawca, a po części sam pacjent), nie podpisała umów z NFZ, wobec czego chwilowo nie mają oni prawa wydawania refundowanych recept?

Nie, nie podoba mi się, bo tracą na tym pacjenci. I chociaż dla mnie nie jest tragedią wydanie 70 zł w miejsce 6 zł, to jest tragedią dla mojej teściowej i sąsiadki chorej na cukrzycę. Sąsiadka, będąca osobą samotną, jeśli zostanie zmuszona do wydania takiej (a przy jej schorzeniu – nawet wielokrotnie wyższej) kwoty, po prostu przestanie jeść, bo na nic poza lekami już jej nie wystarczy.

Mimo to trudno mi nie współczuć zarazem lekarzom. Gdyby za każdą najmniejszą pomyłkę  pracownikowi fundowano 200 zł kary, związki zawodowe na takim pracodawcy nie zostawiłyby suchej nitki. Czemu lekarze mają być inną grupą? Taką, która wobec obowiązku dbania o ludzkie życie, ma narażać bezpieczeństwo własnej rodziny?

Podobno lekarze chwilowo protest zawiesili (jak dla mnie o dwa dni za późno), ale czy NFZ dojdzie wreszcie do przytomności?

Można zrozumieć argumenty NFZ, że chodzi o publiczne pieniądze etc. ale u licha – pozwólcie lekarzom skupić się na leczeniu!

A kierowników przychodni pragnę poinformować, że nie ma przepisów, które nakazywałyby uznawanie za dowód ubezpieczenia jedynie RMUA wystawione  30 dni wcześniej.

Szanowni kierownicy przychodni, nie dokładajcie absurdów do i tak absurdalnego stanu służby zdrowia.

 

PS. Można się burzyć, że protest lekarzy dotknął głównie pacjentów. Ale czy gdyby było inaczej, NFZ w ogóle problemem by sie zajął? Niestety, ale lekarze nie wiedzą, który pacjent jest pracownikiem NFZ, aby móc walić tam, gdzie  należałoby najbardziej.

Komentarze obraźliwe usuwam. Banuję chamów, klony i trolle bez względu na opcję, z której są. UWAGA NIE MAM KONT NA FACEBOOKU I NK Jakakolwiek wiadomość stamtąd, rzekomo ode mnie - nie jest ode mnie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Gospodarka