Po nagłej śmierci Gromka - Bardzo Ważnego Kota (nad koty) mojej najbliższej Przyjaciółki, postanowiłam poświęcić Gromkowi notkę. Zaprosiłam przyjaciółkę do jej przeczytania i w odpowiedzi przysłała mi prośbę o opublikowanie Jej własnego pożegnania z Tym Niesłychanym Kotem. Oto ono:
Historia o Gromku, całkowicie prawdziwa, jest niezwykła – i jako taka , domaga się uzupełnień. Oto one:
To ja, w 2004 roku, zostałam szczęśliwą właścicielką 2 przepięknych kotów, Gromka i Gandalfa, które troskliwie przywiozła w koszyku moja przyjaciółka. Mieli różne charaktery; Gromka zdobiły białe skarpetki i krawatka, Galfik (bo tak go nazywamy na co dzień) jest całkowicie bury i ma smukłą sylwetkę; Gromka, nazywaliśmy tygrysem, Galfik – to autentyczny jaguar, tyle, ze nieduży. Na życiu naszych kotów zaważyła niezwykła przyjaźń z psem (jest na zdjęciu). Naprawdę, gdy oślepł, prowadziły go po ogrodzie, czekały na niego na ścieżce. Gdy zbrakło psa - musieliśmy go uśpić, gdy przestał ze starości chodzić – koty szukały go długo po domu i ogrodzie, a na wieczorny spacer, trwający 10 minut, ogród jest duży - (u nas się od zawsze chodzi na spacer ze zwierzakami, o 9 wieczór, gdy biją dzwony w kościele) – zaczęły chodzić dopiero, gdy… zaczęłam gwizdać, tak jak dawniej.
Odkąd zbrakło przyjaciela – potężnego, groźnie wyglądającego brytana, Gromek zmienił się bardzo – stał się lękliwy, uciekał przed gośćmi – i niestety, znalazł bezpieczne schronienie w opuszczonym sadzie, naprzeciwko naszej posesji, co zakończyło się tak smutno.
A teraz – Galfik szuka wszędzie Gromka! Na spacer idzie „na zrozpaczonych łapach” (podkradłam to określenie z Szymborskiej) zatrzymuje się, miauczy tak żałośnie, że serce boli – przeszukuje zarośla, patrzy na mnie z wyrzutem, a wreszcie – zamiast do domu, idzie na cmentarzyk zwierząt, skąd przynoszę go do domu, sam nie chce – wracały zawsze razem, radosnym galopem przez trawnik.
Smutne to wszystko – ale i niezwykłe; miałam w życiu kilkadziesiąt kotów (mam w końcu prawie 70 lat i mieszkam na wsi) – ale nie widziałam tak wielkiej miłości między zwierzakami. Co robię? Wszystko, żeby pocieszyć Galfika: głaszczę go, przytulam, podkarmiam szyneczką itd. Koniecznie chcę go uratować – jesteśmy oboje z mężem starymi i samotnymi ludźmi, historia z Gromkiem fatalnie odbiła się na męża zdrowiu. A to on właśnie był autorem pomysłu, żeby wziąć 2 kociaki.
To, że nasze zwierzaki znalazły się w Internecie – i serdeczne wsparcie ze strony mojej przyjaciółki, bardzo nam pomogło.
Komentarze obraźliwe usuwam. Banuję chamów, klony i trolle bez względu na opcję, z której są.
UWAGA
NIE MAM KONT NA FACEBOOKU I NK Jakakolwiek wiadomość stamtąd, rzekomo ode mnie - nie jest ode mnie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości