Wandalizm rozgrywający się na naszych oczach w Orchard Lake wzbudza rozgoryczenie i gniew wielomilionowej społeczności polsko-amerykańskiej, która głośno domaga się interwencji Prokuratora Generalnego stanu Michigan w tej sprawie. Naruszone bowiem zostały prawa Polaków jako grupy etnicznej, którym utrudnia się swobodę kultywowania tradycji narodowej i gromadzenia historycznych pamiątek, jakie łączą Polonię amerykańską ze Starym Krajem.
Ponadto zaistniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci kradzieży poszczególnych depozytów, które znikają w zastraszającym tempie. Tak było z drzeworytami Stefana Mrożewskiego, obrazami Vlastimila Hofmana, kolekcją świątków polskich ks.Zdzisława Peszkowskiego, kolekcją bursztynów, listami Józefa Mackiewicza itd. Na liczne zapytania, co się z tymi depozytami stało, Chumięcki nie potrafi odpowiedzieć. Za każdym razem informuje, że zostały one rozkradzione.
Podkreślić należy, że Archiwa Polskie przy Zakładach Naukowych w Orchard Lake zostały utworzone przez Polonię amerykańską, która przez wiele dziesiątków lat archiwa te wspiera finansowo.
Dlaczego Arcybiskupstwo Detroit, mimo licznych monitów, nie reaguje na to, co się dzieje w Orchard Lake? Dlaczego barbarzyństwo pani Majewski i pana Chumięckiego jest tolerowane i akceptowane przez kanclerza Zakładów Naukowych ks.Timothy’ego Whalena i rektora ks.Charlesa Kasankę?
Whalen i Kasanke są powszechnie znani ze swojej niechęci do Polaków. To wiemy od dawna. Widomo też jest, że kanclerz Whalen z chwilą objęcia swego stanowiska w Orchard Lake wydał rozporządzenie, w wyniku którego zabroniono przyjmowania wszelkich archiwaliów i muzealiów do Archiwum Polskiego, skasowano, i tak już skromne, środki pieniężne dla biura archiwisty, odmówiono pieniędzy nawet na znaczki pocztowe.
Na jakiej podstawie prawnej rzeczy osobiste ks.prałata dr Romana Nira – w tym tak podstawowe i prozaiczne, jak szczoteczka do zębów, bielizna, pościel, notatki osobiste, korespondencja prywatna – zostały przez Chumięckiego zarekwirowane i trzymane są pod kluczem?
Dlaczego roczniki czasopism polskich, takich, jak: „Nowy Dziennik”, „Dziennik Związkowy”, „Gwiazda Polarna” i in., które ks. prałat dr Roman Nir prenumeruje z własnych, prywatnych funduszy i stanowią one jego osobistą własność, zostały przez Chumięckiego skonfiskowane?
Dlaczego kanclerz T.Whalen pozwala na jawną dyskryminację Polaków w ich własnym ośrodku, który zawsze stawiał sobie za cel kultywowanie polskiej kultury i tradycji? Dlaczego zezwala się na jawne dyskryminowanie, zastraszanie i terroryzowanie polskich księży w Orchard Lake – w miejscu, które zostało stworzone przez Polaków i dla Polaków?
Dlaczego twórca i wieloletni dyrektor Archiwum Polskiego ks. Roman Nir – uhonorowany za osiągnięcia naukowe najwyższymi polskimi odznaczeniami państwowymi przez rząd wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej – jest w Orchard Lake obrażany, szkalowany i wyrzuca się go bez prawa zabrania swoich osobistych rzeczy z zarekwirowanego lokalu?
Na podstawie Statutu Zakładów Naukowych ks. Roman Nir ma zapewnioną dożywotnią rezydenturę w Orchard Lake. Inni polscy księża korzystają z tego przywileju. Na jakiej podstawie prawnej kanclerz T.Whalen i Chumięcki odmawiają tego tak zasłużonej dla Zakładów osobistości?
Podobnych pytań jest znacznie więcej. Zostaną one opublikowane w formie listów otwartych do Arcybiskupa Detroit w polskiej prasie etnicznej i krajowej oraz w prasie amerykańskiej.
Z całego Archiwum Polskiego zostały już tylko szczątki, ale i te warto uratować.
Informujemy, że jesteśmy w posiadaniu ewidencji fotograficznej oraz zeznań naocznych świadków o tym, co się z polskimi zbiorami w Orchard Lake dzieje. Sami przekazaliśmy do Archiwum cenne polonica. Z chwilą pojawienia się Chumięckiego depozyty te uznane zostały za „zaginione”. Wiemy, że nasze eksponaty są w Archiwum. Mieliśmy do nich dostęp dwa lata temu i ks.Roman Nir nie miał żadnych kłopotów w zlokalizowaniu ich w archiwach. Obecnie ks. Nira obejmuje zakaz wstępu do archiwum. Nowy zarządca nie orientuje się w tym, co znajduje się w archiwach i żałosne efekty swej niekompetencji za każdym razem spycha na barki starego archiwisty. W ten sposób dochodzi do przekomicznych sytuacji, wielokrotnie już opisywanych przez prasę polską.
Prosimy Jego Ekscelencję Księdza Arcybiskupa o natychmiastową interwencję w tej sprawie oraz powstrzymanie wandalizmu w Orchard Lake. Prosimy też o rzecz najważniejszą: o przywrócenie podstawowych praw ludzkich ks. prałatowi Romanowi Nirowi.
Z wyrazami najwyższego szacunku
Za Zarząd Komitetu Ocalenia Skarbów Kultury Polskiej
i Towarzystwa Krzewienia Nadziei
Mirosława Kruszewska
Edward Dusza
|