Mirnal Mirnal
150
BLOG

Błędy procedur prawnych - do poprawki!

Mirnal Mirnal Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

28 października w Koluszkach pociąg potrącił nieuważnego rowerzystę (to chyba rzadki i zaskakujący przypadek, aby na rowerze wpaść pod/na pociąg). Miał wiele szczęścia, bo skończyło się jedynie na szpitalu. Mniej szczęścia miał rower i kilkuset pasażerów, którzy przez parę godzin byli zablokowani przez ten niewielki wehikulik. Pechowo się bowiem złożyło, że rower leżał na torach, zaś ktoś zarządził, że pociągi nie mogą przejeżdżać póki nie przybędzie prokurator, a ten przybył po 90 minutach. Gdyby rower leżał obok torów, to pociągi przejeżdżałyby niemal od razu. Gdyby zirytowany maszynista wyrzucił ów środek lokomocji poza tory, to również by jeździły, jednak ciekawe jakiego rodzaju kłopoty miałby ów nerwowy kolejarz. Gdyby jednak miał kłopoty finansowe, to jego firma przewozowa mogłaby zafundować mu zwrot tych kosztów, bowiem straty spowodowane przestojami z pewnością były kosztowniejsze.

Tego samego dnia „Fakt” podaje bulwersującą informację – w kwietniu br. pewien młodzieniec rzucił się w pijackim zwidzie na 10-letnią dziewczynkę i zabił ją, podrzynając gardło. Po paromiesięcznych kosztownych badaniach, stwierdzono, że młodzian „w momencie popełnienia czynu był niepoczytalny”. Ponieważ biegli uznali również, że „nie zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia ponownie takiego czynu”, zaś prokurator posumował – „ Nie możemy powiedzieć o karze w sytuacji niepopełnienia przestępstwa”, przeto zabójca (a może i to określenie jest nieuprawnione?) został wypuszczony na wolność.

Sporo pomyłek popełnił sędzia, który przyjął za wiarygodne zeznanie trójmiejskiej pisarki, która pozwała do gdańskiego sądu użytkownika portalu NK, której wydawało się (i do dzisiaj jest przekonana), że z dodatkowego konta sobie ją parokrotnie poobrażał. Oto owe błędy:

- proces toczył się bez pozwanego, który przebywał na półrocznym zwolnieniu lekarskim (skany druków zwolnień przesyłał do sądu przez internet - są w aktach);

- nie wziął pod uwagę oświadczenia pozwanego, że miał i ma wyłącznie jedno konto na NK;

- nie rozumiał tekstu artykułów zamieszczanych w mediach, pisanych przecież po polsku;

- nie powołał biegłych w sprawie ustalenia liczby kont pozwanego oraz nie zasięgnął opinii u admina NK;

- nie powiadomił pozwanego, że wyrok zapadnie 18 grudnia 2009 i nie poinformował go o jego zapadnięciu.

Gdyby nie drugi proces wytoczony przez konfabulującą pisarkę, to pozwany do dzisiaj nie wiedziałby, że został skazany w połowie grudnia 2009.

Ponadto, ponieważ wszelkie terminy minęły, nie można apelować od wyroku, zatem z powodu błędów polskiego wymiaru sprawiedliwości, Temida ma teraz kłopot co z tym całym fantem zrobić, jednak Polska jest zaprawiona w bojach na wyższym poziomie, czyli na szczeblu Sądu Najwyższego lub Strasburga, zatem błędy, których można było dość łatwo uniknąć, będą teraz kosztowne dla podatników...

Do tego można dodać nieprofesjonalnego adwokata pisarki, który mając skany pisemnych wyczynów swej mandantki oraz nie mając dowodów na posiadanie przez pozwanego dodatkowych kont na NK, brnął z nią wespół w dwa procesy, z których kiedyś będzie musiał jakoś wybrnąć. Pytanie - które z nich było motorem usilnego pchania sprawy przed oblicze Temidy i dlaczego żadne z nich nie poszło po rozum do głowy, aby nie rozgłaszać sprawy, która w jakże obrzydliwym świetle stawia pisarkę a doktorantkę UG (zapomniała o Kodeksie Etycznym obowiązującym pracowników naukowych i doktorantów?).

Ów mecenas otrzymał emajl, w którym pozwany wyjaśnił mu, że jeśli chce być narażony na niechlubny zwrot kwoty ok. 1000 zł (i to z odsetkami), to niech przekaże swoją ostateczną decyzję w tej sprawie. Przez parę miesięcy nic nie odpowiadał, ale parę dni temu... komornik przysłał do pozwanego (i jego zakładu pracy) pismo (zajęcie wynagrodzenia w kwocie o połowę wyższą). Zatem ten uczony w prawie adwokat nie tylko nie był łaskaw odpisać na pismo pozwanego, ale jeszcze obarczył go dodatkowymi kosztami. No cóż, skoro chce w przyszłości oddawać wszystkie (coraz wyższe) koszty zasądzone pierwszym (już prawomocnym!) wyrokiem, to będzie tym większa kara (finansowa i prestiżowa) i dla niego, i dla jego klientki.

Opisane trzy przypadki pokazują, w jaki sposób w Polsce są niedopracowane procedury, które dla wielu osób mogą być niezrozumiałe, kuriozalne, a nawet skandaliczne. Ale taka jest Polska!

Mirnal
O mnie Mirnal

przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości