I Kaczyński znowu ograł Niemca

Dwie wiadomości zdominowały poczaek tego tygodnia - odkupienie przez państwowy koncerm paliwowy od Niemców wydawcy polskiej prasy lokalnej oraz porozumienie z prezydencją niemiecką w sprawie budżetu unijnego osiągniete groźbą polskiego i węgierskiego weta. Nie musimy czekać na zmianę prezydencji bo Niemiec jest liczony i nie wiadomo czy przed końcem prezydencji nie rzuci ręcznika na ring.

Nie tak dawno święciliśmy triumf kupienia od Niemca linii lotniczych Condor. Wygraliśmy w tej walce z niemiecką Lufthansą.

Z zakupu Condora po cichu udało się wycofać niby z powodu pandemii ale od poczatku było wiadomo, że zakup leciwej flotylli samolotów de facto bez połączeń, gdyż Condor woził pasażerów już upadłego biura podróży jest pomysłem co najmniej ryzykownym.

Prasa papierowa już od dłuższego czasu za przyczyną internetu jest w odwrocie. Myslę, że ograniczenia związane z pandemią jeszcze ten proces pogłębiły - rzadziej wychodzimy z domu, rzadziej tankujemy wiec i rzadziej tytuły ciekawych artykułów wpadają nam w oczy. Zupełnie nie atyszambrujemy w kolejkach do urzędów czy lekarzy więc kolejna okazja do przeczytania czegokolwiek odpadła. Panedemia kiedyś się skończy ale udogodnienia w załatwianiu spraw oraz nowe nawyki pozostaną. A to spowoduje, że prasa papierowa nie wróci do dawnej świetności. Myślę, że sprzedając Niemcy mogli poczuć, ulgę gdyż pozbyli się przyszłego kłopotu związanego z na przykład prawami pracowniczymi. 

Oczywiście Niemcy nie mogli nie znać sztandarowego projektu Kaczyńskiego repolonizacji mediów w Polsce. Wystarczyło Kaczyńskiego tylko przekonać, że w zamian za ustepstwa w sprawie budżetu UE oddadzą mu polskie klejnoty NARODOWE w postaci prasy lokalnej. Kaczyński nigdy samochodu nie kupował, więc mieli gwarancję, ze nie zna znaczenia "Niemiec płakał".

CPK też wybudujemy, zeby odebrać klienta Berlinowi Brandenburg.