Pisząc „nie były członkami Podkomisji w chwili głosowania nad treścią raportu i nie miały wglądu do projektu raportu z badania zdarzenia lotniczego nad Smoleńskiem, wobec czego nie były uprawnione do złożenia zdania odrębnego” formalnie Macierewicz ma rację a faktycznie jeszcze bardziej ponieważ Dąbrowski&CO mogą sobie swój tekst wsadzić czyli utajnić ponieważ utajniony jest dokument, do którego niby swoje zdanie odrębne złożyli.
Jednak w tekście Dąbrowskiego&CO pojawią się istotne novum - "manipulowano zapisami rejestratorów parametrycznych poprzez nieuzasadnione technicznie wzajemne przesuwanie wartości poszczególnych, pojedynczych zarejestrowanych parametrów w funkcji czasu tak, aby uzyskać dodatkowy argument o wybuchu w skrzydle, gdy samolot miał jeszcze znajdować się na dużej wysokości'" to nic innego jak oskarżenie podkomisji o fałszerstwo. Pomijając, że Dąbrowski najprawdopodobniej dowiedział się o tym z mojej notki a konkretnie pierwszego w niej obrazka, po raz pierwszy zdarza się, że spod pióra członka podkomisji, w dodatku wieloletniego a jeszcze wcześniej jednego z trzech pierwszych "amerykańskich uczonych" składających się na zespół ekspertów zespołu parlamentarnego Macierewicza pada wprost oskarżenie o oszustwo.
Merytorycznie i obyczajowo nic, czego byśmy wcześniej nie wiedzieli w tekście nie ma. Wszystkie niekompetencje i oszustwa podkomisji zostały już wielokrotnie opisane. W mediach i u polityków temat nie budzi żadnego zainteresowania ani emocji. Ze strony pisowców wobec świadomości klęski Macierewicza to ma sens, natomiast po stronie opozycji świadczy o tym, że nadal zamiast tworzenia własnej narracji radośnie ulega Kaczyńskiemu. Na tym tle wyskok Karnowskich musi więc świadczyć o czymś bezpośrednio z tematem katastrofy nie związanym. Tym czymś może być tylko uderzenie w Kaczyńskiego. Kaczyński oddał temat Smoleńska Macierewiczowi i nawet po poprzedniej, wiosennej awanturze w podkomisji zarówno Kaczyński jak i Morawiecki wyrażali zaufanie dla Macierewicza natomiast Kaczyński oskarżał o nicnierobienie prokuraturę czyli Ziobrę. Tymczsem to prokuraturze nie można zarzucić oszustw a Ziobro dosyć umiejętnie dba o to, żeby śledztwo mogło być przedłużane. Po zainwestowaniu 6,90zł w papierowy tekst Pyzy i Wikło dowiedziałem się, że pan Zbyszek zamierza prowadzić śledztwo jeszcze dwa lata czyli do czasu kiedy będą układane listy wyborcze. Ziobro wie, że użycie broni atomowej póki jego ludzie nie znajdą się na listqach i potem w parlamencie poza tym żer niweczy szanse całego PiS będzie ciosem śmiertelnyum w wiarygodność Kaczyńskiego, jego bliźniaczą miłość i załobę. .
Podsumujmy - relegowani członkowie podkomisji Jorgensen, Witakowski oraz Dąbrowski&CO, choć o swoich dziełach wzajem wyrażają się źle, swoje teksty zgodnie kończą deklaracjami, iż działają z zamiarem zapobiezenia kompromitacji państwa polskiego a to świadczy o ich przekonaniu, że upublicznienie dzieła Macierewicza to państwo skompromituje - Macierewicza wspieranego przez Kaczyńskiego. Jednocześnie opisują, jakie mniej więcej bzdury dzieło Macierewicza zawiera i jakimi metodami do tych ustaleń Macierewicz i Nowaczyk doszli.
Jak by nie patrzeć, to wszystko co napisali Dąbrowski&CO oraz Jorgensen mimo, iż deklarują, że w intencji wyjaśnienia tragicznej śmierci brata prezesa, uderza w Jarosława Kaczyńskiego. Na Macierewicza i pozostałych przy nim podkomisiów spada krytyka nie ze strony uczciwych i kompetentnych badaczy tylko tak samo nawiedzonych nieuków i oszustów. Nawet gdyby Ziobro tych ataków nie inspirował to i tak, mając w reku dowody na to, że oficjalna wersja jest niepodważalna, dzieki nowej odsłonie awantury jest jej beneficjentem, jednoczsnie swoje dowody - de facto broń masowej zagłady - zachowując w zanadrzu.
