Oczywiście nie dosłownie pomostem, bo nawet tak wielka sprawa jak wyjaśnienie zamachu smoleńskiego nie jest warte podeptania czerwonego kubraczka.
Nie wszyscy pamiętają, że doktorzy KaNo i FYM współpracowali ze sobą na portalu POLIS. Potem się rozeszli - jak się łatwo domyślić - nie mogąc dojść do porozumienia, który z nich w sposób bardziej straszny opisze zamach smoleński. KaNo poszedł drogą formułowania własnych nauk przyrodniczych i technicznych. FYM poszedł dalej bowiem zakwestionował, iż w ogóle do katastrofy w Smoleńsku doszło. KaNo było łatwiej bo wcześniej znał Macierewicza ale swoje przejściowe triumfy miał FYM.
Błyskotliwy rozwój kariery FYMa przerwało uprowadzenie - początkowo sądzono iż jego osoby ale szczęśliwie okazało się, że tylko zdrowia psychicznego.
Za to kariera KaNo rozwijała się konsekwentnie aż do zwieńczenia funkcją wiceprzewodniczącego podkomisji smoleńskiej a co się z tym wiąże - dostępu do jedynych prawdziwie polskich mediów, w których prawdziwie prawdziwym polakom objaśnia prawdę o zamachu na brata prezesa oraz licznych zamachach na prawdę o tej strasznej prawdzie.
Z prawdy ogłoszonej przez doktora KaNo (pseudonim artystyczny "profesor Nowaczyk") wynika, iż na poniższych zdjęciach widać polskich ekspertów oglądających inscenizację wrakowiska.
Obiektywnie rzecz biorąc, teza wydaje się bardzo ekstraordynaryjna ale przecież nie dla nas - starych bywalców S24! My to wszystko już przerabialiśmy, my pamiętamy (rzec by sie chciało "poeta pamięta"), że Martynka (pseudonim artystyczny "sekretarz Marta Palonek") swoją karierę badaczki zamachu smoleńskiego rozpoczynała u boku doktora FYMa. A to czerwony kubraczek Martynki.
Jest "profesor Nowaczyk", jest dysydent Dąbrowski, jest Martynka - i tylko FYMa NIMA:)
Czy jednak nie wydaje się Wam, że wszyscy z nadzieją jego powrotu wypatrują ?
Post scriptum.
W rzeczywistości zjednoczona w niekompetencji trójka badaczy zamachu wpatruje się w kolejny wykwit swojego analfabetyzmu czyli planszę, na której pomyliła kąty natarcia i pochylenia.