Marcin Jurzysta Marcin Jurzysta
18
BLOG

Wszyscy kochają Platformę

Marcin Jurzysta Marcin Jurzysta Polityka Obserwuj notkę 2

Swego czasu poseł Suski mówił, że Samoobrona stała się obiektem pożądania Platformy Obywatelskiej. Jednak zdaje się, że dziś role się odwróciły. Oto bowiem, jak pokazuje rzeczywistość, to PO stała się obiektem pożądania prawie wszystkich ugrupowań.

 PiS już nie boczy się na partię Tuska. Widać to wyraźnie w pojednawczym tonie premiera, który ostatnio coraz częściej mówi o koncepcji powrotu do PoPiSu. Topór wojenny musiał zostać zakopany. Dziś przecież PO potrzebna jest braciom Kaczyńskim jak nigdy dotąd. I nie chodzi tu oczywiście o wybory, bo do nich premier mógłby doprowadzić sam podając rząd do dymisji. PiS chce mieć po prostu gwarancję, że Platforma nie zrobi Kaczyńskim kuku, tworząc wraz  z opozycją alternatywny rząd, lub też głosując za powołaniem komisji śledczej jeszcze w tej kadencji.

 Samoobrona też nagle zakochała się w Platformie. Ustami Janusza Maksymiuka ostrzega, że kampania pod rządami PiS sprawi, że czołowi politycy PO będą w tym czasie wzywani na przesłuchania. Lepper i jego ludzie pałają widać chęcią odwetu za upokorzenia jakich w ostatnich tygodniach doznali. Odwet ten mogą zrealizować jedynie za pomocą tak nie lubianej wcześniej Platformy Obywatelskiej, powołując razem z nią komisję śledczą ds. działań CBA.

 PO jest również obiektem pożądania ze strony SLD. W odniesieniu do tej akurat formacji słowo „pożądanie” jest chyba najtrafniejsze. Przecież wiemy doskonale o co chodzi lewicy. Im po pierwsze zależy (jak to nazwała Julia Pitera) na wykrwawieniu PiS, po drugie zaś na budowaniu własnej pozycji. SLD doskonale wie jak pomocna w takich przypadkach jest aktywność w komisji, w której można wykreować się na pogromcę niejasnych powiązań i działań. Gdyby  ten Sejm potrwał jeszcze  trochę dłużej, SLD atakując PiS jednocześnie nie reagowało by na to jak partia rządząca atakuje PO, licząc na to, że przeciwnicy się wzajemnie wykończą  i napędzą  elektorat wzmocnionemu już wtedy LiD.

PSL także wzdycha do Platformy. W sumie to nie ma innego wyjścia. Partia Pawlaka jest dziś na równi pochyłej i istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie znajdzie się w przyszłym Sejmie. Koalicja, podkreślam - koalicja a nie wspólny blok, może uchronić ludowców od klęski. Układ PO – PSL prawdopodobnie stanie się faktem. Będzie to jednak małżeństwo z rozsądku a nie z miłości. Obie partie są sobie potrzebne. Dla PO daje to jeszcze większe gwarancje samodzielnego (tzn. bez dodatkowych koalicjantów) rządzenia, gdyż przejmie wtedy elektorat wiejski, dla PSL to jedyny ratunek od niechybnej politycznej śmierci.

 Donald Tusk ma dziś powody do satysfakcji, kampania jeszcze nie rozpoczęła się na dobre, a jego partia ma już tylu adoratorów. Jest to niewątpliwie dogodna sytuacja. PO ma teraz w ręku wszystkie mocne karty, oby umiejętnie rozegrała tego pokera.

Komentator polityczny w serwisie e-polityka oraz pracownik naukowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka