Po stu dniach urzędowania Pani Premier Szydło, mamy okazję ku temu, aby skomentować zapowiadaną „dobrą zmianę”. Zapowiadano szumnie, że „damy radę” zbudować nową Polskę - wystarczy tylko przekazać władzę w ręce jedynych patriotów z PIS. Tymczasem wbrew oczekiwaniom owa „dobra zmiana” strasznie się ślamazarzy.
Wypada zacząć od sukcesów rządu Pani Szydło. Po pierwsze udało się wynegocjować arcy ważny zapis w ramach pakietu klimatycznego, który mówi, iż zalesianie jest elementem redukcji emisji CO2. Zmienia to w sposób diametralny przyszłość polskiego przemysłu węglowego. Choć najlepiej byłby, aby pomysły redukcji CO2 w UE udusić gołymi rękoma. Po drugie zacieśniono współpracę w ramach grupy Wyszehradzkiej, podnosi to nasze możliwości negocjacyjne. Po trzecie program 500+, choć to sprawa dyskusyjna, trzeba oddać rządowi, że pochylił się poważnie nad dramatycznym spadkiem dzietności. Oczekiwania były dużo wyższe, jednak i tym można by obdzielić wszystkie 8 lat rządów PO-PSL.
Pamiętacie jak zbierano podpisy pod referendum w sprawie obniżenia wieku emerytalnego? Wydawało się, z tego co mówili politycy PIS, że jest to do zrobienia od reki. I co? I nic, może w przyszłym roku. Pamiętacie jak rozżalano się nad zbyt niską „kwotą wolną”, że jest nieludzko niska? Nawet osławiony Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż tak niska „kwota wolna” jest niekonstytucyjna, bo jak słusznie zauważono, podatkiem obłożone są dochody stanowiące minimum egzystencjonalne. I co? I nic, może w przyszłym roku, a może w ogóle. A pamiętacie jak z powodu szybkiego wzrostu zadłużenia prognozowano drugą Grecję? I co? W tym roku mamy najwyższy deficyt od 89’. Tu wytłumaczeniem może być to, że rząd miał jedynie miesiąc na stworzenie budżetu i musiał w dużej mierze bazować na tym co przygotowała poprzednia ekipa. A pamiętacie jak krzyczano o zagrożeniu suwerenności, kiedy Sejm uchwalał, a Komorowski podpisywał ustawę o „bratniej pomocy” pozwalającej obcym służbom działać na terenie Polski? I co? I nic, ustawa nadal obowiązuje. Nie spełniono też obietnicy obniżki vatu do wcześniejszego poziomu oraz obniżki CIT-u do 15 oczek. Mówiono o mnożących się stanowiskach dla znajomków, rozroście biurokracji… I co? Okazuje się, że urzędników przybędzie. Mówiono o zatrudnianiu tylko „swoich” w różnego rodzaju instytucjach. I co? I wywalono (słusznie) wszystkich na łeb, na szyję i zamiast zastąpić ich specjalistami, wyłanianymi według nowych zasad, wsadzono po staremu „swoich”.
Zamiana PO na PIS okazała się dobrą zmianą, ale nie na tyle dobrą, aby można było spać spokojnie. 500+ zamknie usta wielu krytykom. Jednak jeśli skala opodatkowania i przeregulowania gospodarki się nie zmieni, to nie ma mowy o żadnym uwolnieniu polskiego potencjału. Tym samym nie ma szans na dumną bogatą Polskę.
Inne tematy w dziale Polityka