Brawo przewodniczący Duda
Przyznaję, że jako umiarkowany liberał (w gospodarce, nie etyce), zawsze z wielkim sceptycyzmem podchodziłem do związków zawodowych, (słusznie chyba) uważając, że związkowi przywódcy często reprezentują przede wszystkim siebie, swoje rodziny i najblizszych współpracowników, a nie ludzi pracy, podobnie jak M. Środa, R. Biedroń czy K. Szczuka w żaden sposób nie reprezentują ani przeciętnego pedała, ani statystycznej kobiety. Nadal mam wątpliwości, czy przewodniczący Duda reprezentuje przeciętnego pracobiorcę, mam natomiast 100% pewność, że premier i jego rząd NIE REPREZENTUJĄ przeciętnego Polaka i dlatego trzeba tych skrajnych szkodników odesłać na polityczną emeryturę jak najszybciej. Skoro, (w dużym stopniu dzięki upolitycznieniu mediów) nie jest zdolna do tego jedyna (realnie) partia opozycyjna, warto chyba wesprzeć związkowców, by sięw końcu rozprawili z tą skrajnie niekompetentną, a często również złodziejską hołotą.
Dzisiaj media (oczywiście nie rządowo-propagandowe) donoszą, że magik Rostowski planuje wprowadzić kolejny podatek! Mamy odprowadzać haracz za użytkowanie samochodów służbowych do celów prywatnych. Od deszczu, słońca i oddychania jeszcze nie ma! Trzeba przyznać, że w utrudnianiu ludziom życia i zadłużaniu kraju, Tuskowa banda ma naprawdę spektakularne sukcesy! Co znamienne, media, "autorytety", "eksperci" i organizacje pracodawców w ogóle nie protestują, kiedy to rząd podnosi koszty pracy, zaczynają ujadać w momencie, kiedy te koszty chcą podnieść związki zawodowe. Mam głęboką świadomość, że to pracodawcy tworzą miejsca pracy, zdaję sobie również sprawę, że im droższy jest towar (praca również!), tym dla mniejszej grupy będzie on dostępny, nie mam wreszcie nic przeciwko ludziom bogatym - wprost przeciwnie, podziwiam ich pomysłowośc i przedsiębiorczość, ale...
Wiem, że wielu przediębiorców ma kłopoty. Ale przecież nie wszyscy! Jeśli tzw. przedsiębiorca jeździ samochodem za milion złotych (a żona i dzieci kolejnymi drogimi autami) oraz mieszka w pałacu, wartym kilkanaście milionów, a pracownicy w jego firmie sa zatrudnieni na umowy śmieciowe (lub nie) za 1000-1200 złotych, to jest to klasyczny przykład "nowoczesnego niewolnictwa". Czy to oznacza, że bogaci mają rozdać majątek ubogim? Absolutnie nie! Mało tego, wcale nie popieram podnoszenia płacy minimalnej. Jestem natomiast za sztywnym powiązaniem pensji pasożytów - od półanalfabety z pałacu, przez rząd, samorządy, NFZ i inne instytucja państwowe, po zawody niezbędne w każdym systemie (lekarze, nauczyciele, policjanci) , ale opłacane ze środków publicznych - z płacą minimalną. Śmiem przypuszczać, że większość nie wie, że relacja płacy minimalnej do zarobków najwyższych urzędników państwowych należy w naszym kraju do najwyższych w Europie!!! Dlaczego jest tak, że może zabraknąć pieniędzy na leki dla umierających dzieci, ale na premie dla Ewy Kopacz i latanie Tuska do Gdańska wystarczyć musi!? Czy to nie jest zapożyczone z poprzedniego systemu, że "rząd się i tak wyżywi"?
Najgorsze jest jednak, że rządądzy pajace nawet nie próbują niczego zmienić - być może wynika to po prostu z braku ich kwalifikacji - nie wymaga się przecież od rzeźnika, by rozwiązywał równania różniczkowe. Ale też nie płaci się rzeźnikowi za rozwiązywanie równań różniczkowych! Może są zakładnikami międzynarodowego kapitału? A może po prostu pracują na stołek dla Tuska w Brukseli - jestem pewien, że po swoich błazeńskich rządach, przyjmie nawet stanowisko odźwiernego, byle z immunitetem. Za co wobec tego płacimy Tuskopajacom!? Za wzrost bezrobocia? Podwyżki podatków? ratowanie "biednych" Greków? Totalny syf w służbie zdrowia? Podniesienie wieku emerytalnego? Za zatrudnienie 150 tys. niekompetentnych kolesi, których również musimy utrzymywać? A może za aferę hazardową? Za AmberTusk? Chyba nawet Lemingi miałyby problem, by wskazać matoła do tego stopnia ograniczonego, by wymienionych osiągnięć nie potrafił dokonać?
