Przed kilkoma minutami moje samcze oczy przykuła taka oto wiadomość:
wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Wyznania-polskiej-lesbijki,wid,13490719,komentarz.html
A dokładnie, nie wiadomość tylko zdjęcie towarzyszące temu wywiadowi na stronie wiadomości wp.pl:

Przyznam, że wywiadu w ogóle nie czytałem, po prostu ani osoba, ani temat kompletnie mnie nie interesuje.
Chcę napisać o zdjęciu.
Po pierwsze zdjęcie to nie ma nic wspólnego z Panią Lesbijką z którą wywiad jest.
Oto jej prawdziwe oblicze:

Po drugie wątpię czy zdjęcie przedstawia prawdziwe lesbijki.
A co to ma wspólnego z internetem?
Ano ma, gdyby wiadomość ta opatrzona zdjęciem ukazała się w TV, widz przyjmuje do wiadomości urok lesbijek i Pani Lesbijki i na tym koniec.
Internet daje szansę, możliwość bardzo prostego zweryfikowania od razu, tu i teraz wiadomości.
I można odszukać nie tylko zdjęcie Pani Lesbijki z wywiadu, ale zdjęcia innych prawdziwych lesbijek:







Prawda, że rzeczywistość odbiega dość znacznie od filmowej i „informacyjnej” fantazji?
I ja się pytam, jak zwykły, szary obywatel może tak łatwo i szybko zweryfikować „fakty” bez internetu?
Ja nie widzę alternatywy.
A brak możliwości weryfikacji informacji to brak wolności, to zniewolenie od propagandy.
Bunt przeciw tyranom to posłuszeństwo Bogu - Thomas Jefferson
Moja pierwsza notka w salonie: 07-11-2006r.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka