Na nic opisy jak wygląda niedziela w austriackich, niemieckich czy francuskich marketach, propaganda wielbicieli handlu w niedziele nie ustaje. Właściwie nie ma merytorycznych argumentów, jest slogan. Wszystko jednak sprowadza się moim zdaniem do jednego, ci tak żałują intelektualnego spędzania wolnego czasu na powierzchni centrów handlowych nie dlatego, że nie mają żadnych innych zainteresowań np. wędrówki turystycznej czy oglądania wystaw muzealnych ale... po prostu działają w interesie zagranicznego kapitału. Kto poniesie, jeżeli poniesie mniejszy dochód to tylko taki np Lidl czy Kaufland, jeżeli w ogóle poniesie? Bo co, ludzie będą mniej kupować albo gromadą ruszą do małych wiejskich sklepików? Nie, sedno sprawy jest w tym, w obawie o interesy zagranicznego kapitału. Degeneracja polskości doszła już tak daleko, liczy się interes obcych portfeli. I tu jest targowica także finansowa? Naruszanie interesu zagranicznych kies wywołuje taką medialną wściekłość, że nie docierają już żadne argumenty. Polska stała się krajem zagranicznego kapitału, widać to było wyrażnie w blokadzie reformy podatkowej od wielkopowierzchniowych sklepów. Po prostu zakazano Polsce udziału w dochodach zagranicznego interesu. Finansowy, kolonialny drenaż polskiej gospodarki trwa.
