Stef 1 Stef 1
61
BLOG

Kto zbuduje IV RP?

Stef 1 Stef 1 Polityka Obserwuj notkę 11

Wierzyłem w was, ostatni raz. Tak kiedyś śpiewał Lombard. A ja wierzyłem w PO-PiS, ostatni raz w październiku 2005 roku, kiedy utraciłem wiarę dzięki posłowi Janowi Marii Rokicie. Mam na myśli jego debatę z ówczesnym premierem Marcinkiewiczem w programie Moniki Olejnik „Prosto w oczy”. Niedoszły premier z Krakowa oświadczył wówczas zdumionemu premierowi z PiS mniej więcej to, że nie ma zgody na zrywanie uczciwych obywateli z łóżek o piątej rano, do czego niechybnie zmierza PiS, żądając dla siebie trzech resortów: MSW, MON i MS.

Tak idiotyczny argument mógł przytoczyć tylko polityk, który nie wytrzymał tempa pracy, lub ten, kto chciał coś przez to powiedzieć, czego nie mógł powiedzieć wprost. Pierwszy wariant odrzucam, bo przyglądając się uważnie premierowi z Krakowa, przekonałem się, że nie wygląda na przemęczonego i jest w znakomitej formie intelektualnej. Co zatem chciał nam przekazać JMR? To samo, co kilka tygodni wcześniej w czasie przerwy w rokowaniach koalicyjnych, które odbywały się pomiędzy I a II turą wyborów prezydenckich. Wystąpił wtedy JMR na konferencji prasowej w asyscie Hanny Gronkiewicz-Waltz i Bronisława Komorowskiego, demonstrujac manualnie działanie wagi, co miało być ilustracją postulatu zrównoważonego udziału PiS i PO w przyszłej koalicji. Jaka miała to być równowaga? Pół na pół? Nic z tego. PO powinna – zdaniem Rokity – otrzymać więcej resortów niż PiS, aby zrównoważyć przewagę partii Kaczyńskich z tytułu zwycięstwa wyborczego. Było to na tyle absurdalne, że nawet HGW serdecznie się uśmiała.

Wtedy jeszcze myślałem, że z Rokitą jest coś nie tak, by wkrótce, po debacie z Marcinkiewiczem, przekonać się, że premier z Krakowa jest w porządku, zaś niedobrze dzieje się w jego ówczesnej partii. Najwyraźniej chciał nam przekazać, że wprawdzie on jest całym sercem za PO-PiS i robi co może, aby do niego doszło, ale koalicja nie powstanie, bo większość polityków PO jest przeciwna projektowi autorstwa konserwatywnego skrzydła PO z nim oraz profesorami Gilowską i Śpiewakiem na czele. Krótko mówiąc, projekt PO-PiS przegrał z liberalno-lewicowym skrzydłem partii, której trzon stanowili działacze niesławnej pamięci Kongresu Liberalno-Demokratycznego, co z liberalizmem, zwłaszcza gospodarczym, miał tyle wspólnego, że głosił niemal pełną swobodę transferu pieniędzy publicznych do prywatnych kieszeni.

I tu dochodzimy do odpowiedzi na pytanie red. Jankego. Projekty IVRP oraz PO-PiS, z których drugi miał być instrumentem wdrożenia pierwszego nie mogły zyskać wsparcia środowisk, które były współtwórcami, a zarazem beneficjentami ówczesnego status-quo. Trudno zaprzeczyć, że politycy PO, wywodzący się z KLD, działając pod różnymi szyldami, takimi jak UW czy AWS, mieli decydujący – obok SLD – wpływ na pokraczny kształt IIIRP. Mieli zmienić dzieło, które latami budowali i które zapewniło im oraz ich mocodawcom wygodne i dostatnie życie?


 

Stef 1
O mnie Stef 1

Autor i promotor projektu e-VAT, upraszczającego i w pełni uszczelniającego system VAT

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka