Rozgrzany – zdaniem Bronisława Komorowskiego – sędzia wydał korzystny dla niego wyrok: Jarosław Kaczyński musi sprostować swoją wypowiedź o tym, że pan marszałek popiera prywatyzację ochrony zdrowia. W świetle znanych nam faktów, ten kuriozalny, urągający zasadom logiki werdykt, można usprawiedliwić – właśnie usprawiedliwić, bo jego uzasadnienie jest po prostu niewykonalne – jedynie tym, że sędzia był rozgrzany, a właściwie rozgrzana.
Odpowiedź na pytanie, kto i czym rozgrzał panią sędzię pozostawiam panu marszałkowi; ze swojej strony nie mam ani ochoty, ani jakiegokolwiek tytułu merytorycznego, czy formalno-prawnego, aby snuć jakiekolwiek dywagacje na ten temat. Interesuje mnie natomiast wywód pani sędzi, który przeprowadziła tytułem ustnego uzasadnienia wyroku. Otóż, zgodnie z tym co usłyszałem w mediach, podstawę uzasadnienia werdyktu stanowiły 2 przesłanki.
Po pierwsze, sąd ustalił, iż ustawa poparta przez pana marszałka, na którą powoływał się pozwany Jarosław Kaczyński tytułem uzasadnienia swojej wypowiedzi, nie stanowiła o prywatyzacji szpitali, a jedynie o ich komunalizacji. O tym, iż ustawa przewidywała dalsza prywatyzację, pani sędzia nie była uprzejma wspomnieć.
Po drugie, sąd powołał się na wyrok z kampanii przedwyborczej z 2007 roku, który rozstrzygnął podobny spór również na korzyść powoda, a od tego czasu nie zdarzyło się nic, co mogłoby świadczyć o zmianie stanowiska pana Bronisława Komorowskiego w tej kwestii. Owszem zdarzyło się, a mianowicie uchwalenie ustawy o komunalizacji szpitali, przewidującej ich prywatyzację. Ale zdaniem pani sędzi się nie wydarzyło. Jak rozgrzaną głowę trzeba mieć, żeby się powoływać na to, co się nie wydarzyło?
Autor i promotor projektu e-VAT, upraszczającego i w pełni uszczelniającego system VAT
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka