"Znany w Niemczech organizator koncertów Marek Lieberberg ocenił, że tragedia jest wynikiem żądzy zysku i nieudolności. - To nie tragiczny wypadek, lecz zbrodnia - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Sueddeutsche Zeitung". http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8177487,Niemieckie_media_o_Love_Parade___zbrodnia____skandal_.html
"(...) nie będzie łatwo wyjaśnić, kto ponosi winę za tragedię. - Trzeba będzie pociągnąć do odpowiedzialności organizatorów za partactwo, czuwających nad bezpieczeństwem za błędne działanie, a władze za złe decyzje." - te same słowa mogłyby opisywać katastrofę w Smoleńsku!
Czy ten Lieberberger i "Sueddeutsche Zeitung" nie wiedzą w co się pakują? Nie wiem kto tam w Niemczech pełni rolę Niesiołowskiego, ani jak po niemiecku będzie Palikot, ale wyśmieją ich doszczętnie za tą "zbrodnię". NIemiecki odpowiednik "Gazety Wyborczej" za te słowa o "zbrodni" sprowdzi ich szybko do parteru. A niemieckie lemingi będą rżały ze śmiechu oglądając komentarz do tej "zbrodni" w niemieckim "Szkle Kontaktowym". No chyba, że Niemcy to poważne państwo a Niemcy potrafią samodzielnie myśleć i wyciągać wnioski.
Komentarze