Niedawno okazało się, że Apple zatrudniało dzieci do produkcji Iphonów. Zrobiono z tego wielką aferę, bo firma musiała fałszować dane o zatrudnieniu. Według Gazety Wyborczej najprawdopodobniej chodzi o trzy spośród następujących krajów: Chin, Tajwanu, Tajlandii, Malezji, Singapuru, Korei Południowej, Czech, Filipin i Stanów Zjednoczonych.
Na pierwszy rzut oka wygląda to strasznie, ale okazuję się że chodzi o osoby w wieku 15 i 16 lat czyli generalnie nastolatki. Więc od razu zadaje sobie pytanie: I co z tego? Czy jest jakiś problem w tym że dzieci zdobywają doświadczenie oraz zarabiają na siebie? Nasuwa się pytanie czy jest to jakiś problem i czy czasem nie robi się niepotrzebnie krzyku o nic. Dzieci pracowały od zawsze. Na przykład w XIX wieku dzieci pomiędzy 11 do 18 lat pracowały po 12 godzin. Oczywiście dzisiaj aż tak długi czas nie jest potrzebny, wystarczy parę godzin. Poza tym pojawiło się wiele innych możliwości niekoniecznie praca w fabryce. Jest wiele pracy którą mogą wykonywać dzieci. Podejrzewam nawet, że te które pracowały (najprawdopodobniej) przy pakowaniu iphonów miały więcej frajdy niż gdyby siedziały głodne w swoich wioskach w Chinach. A swoją pracę mogą nawet traktować jako formę zabawy!
Gdy słyszymy "dzieci w pracy" od razu wyobrażamy sobie XIX wieczną fabrykę i biedne dzieci na granicy wytrzymałości w dodatku z buziami pobrudzonymi smarem. Jest to błędny obraz, na przykład trudno sobie coś takiego wyobrazić dziś w fabryce Apple. Wiele dzieci w Polsce chętnie poszłyby do pracy w Apple co zaraz udowodnię. Właśnie jeżeli nie ureguluję się tego to dzieci i tak będą pracować i wtedy istnieje prawdopodobieństwo, że zostaną wykorzystane.
Niektóre argumenty za:
- praca dla dzieci była zawsze czymś normalnym w historii
- w biedniejszych krajach jest to naturalne
- to że dzieci są pozbawione dzieciństwa przez pracę jest bzdurą
- praca oferowana przez zachodnie firmy w krajach biedniejszych jest bezpieczna np. przy produkcji ubrań. W 1999 roku kiedy amerykański kongres zakazał importu tanich ubrań z Bangladeszu, 50 000 dzieciom pozostała tylko praca w cegielniach lub na ulicy jako prostytutki.
- mogą zdobyć doświadczenie które przyda im się na całe życie
- mogą czuć się bardziej niezależni oraz pewni siebie
- uczą się odpowiedzialności za siebie
- jak dowodzą badania nastolatki pracujące 10 - 15 godzin w tygodniu mają lepsze oceny niż ich niepracujący rówieśnicy
- praca może nauczyć ich jak zarządzać swoimi pieniędzmi
- praca może pomóc im w zadecydowaniu o wyborze przyszłego zawodu
- istnieje wiele różnych zawodów które jeszcze parę lat temu nie były znane np. praca przez internet, grafika komputerowa, programowanie. Jak wiadomo dzieciaki są bardziej obeznane w "nowych technologiach" niż ich rodzice.
Zostawmy trzeci świat i zobaczmy jak sytuacja wygląda w USA:
Osoby poniżej 13 roku życia mogą pracować : roznosić gazety, jako niańki, lub w firmie swoich rodziców, na farmie swoich rodziców
Od 14 roku życia: biuro, sklepy, restauracje, kino, wesołe miasteczka, stacje benzynowe, mogą otworzyć własny biznes np. dowożenie rzeczy na rowerze, prace w ogródku, odśnieżanie podjazdów itd
Od 16 roku życia : bez ograniczeń (poza pracami uznanymi jako niebezpieczne np. praca z materiałami wybuchowymi, praca na dachu, cegielnie itd)
Jak jest w Polsce?
Polska rzeczywistość wygląda tak, że mamy coś takiego jak kodeks pracy w którym istnieje Dział Dziewiąty, Artykuł 190, paragraf 1: Młodocianym w rozumieniu kodeksu jest osoba która ukończyła 16 lat, a nie przekroczyła 18 lat. A paragraf 2: Zabronione jest zatrudnianie osoby która nie ukończyła 16 lat
Od razu wywołało to u mnie śmiech, jednak moje rozbawienie zamieniło się w rozpacz gdy przeczytałem Artykuł 191:
ukończyli co najmniej gimnazjum, młodociany nie posiadający kwalifikacji zawodowych może być zatrudniony tylko w celu, przygotowania zawodowego, Rada Ministrów określi w drodze rozporządzenia zasady i warunki odbywania przygotowania zawodowego oraz zasady wynagradzania młodocianych w tym okresie.
Czyli cały polski socjalizm, marazm i beznadzieja. Państwo stojące i rzucające kłody pod nogi. Dlaczego zabrania się pracy osobom które nie ukończyły gimnazjum? Kodeks pozwala młodocianemu na pracę jeżeli nie ukończył gimnazjum tylko w przypadku gdy...
Paragraf 5: Minister Pracy i Polityki Socjalnej w porozumieniu z Ministrem Edukacji Narodowej może w drodze rozporządzenia określić przypadki, w których wyjątkowo jest dopuszczalne: 1) zatrudnianie młodocianych, którzy nie ukończyli gimnazjum, 2) zwolnienie młodocianych nie posiadających kwalifikacji zawodowych od odbycia przygotowania zawodowego, 3) zatrudnianie osób niemających 16 lat, które ukończyły gimnazjum, 4) zatrudnianie osób niemających 16 lat, które nie ukończyły gimnazjum.
Jeszcze ten kwiatek:
Pracodawca jest obowiązany zapewnić młodocianym pracownikom opiekę i pomoc, niezbędną dla ich przystosowania się do właściwego wykonywania pracy.
Masło maślane. Same bzdury. Jest jeszcze więcej tych głupot na pdf: http://www.pip.gov.pl/html/pl/doc/k0000009.pdf
Robiąc research do tej notki przejrzałem również różne fora internetowe i natrafiłem na dyskusje amerykańskich 14 latków. Jeden z nich opisywał swoją pracę w lodziarni chwaląc się ile zarobił tłumacząc drugiemu gdzie i jak znaleźć pracę. Właściwie czytając jego wpisy dowiedziałem się więcej niż ze stron rządowych.
Szukając coś o Polsce wpisując hasła w Google natrafiłem na stronę z pytaniem: "Od którego roku życia można pracować w naszym państwie? Czy trzeba mieć koniecznie 18 lat by móc iść do pracy? Mam 17,5 i słyszałem gdzieś kiedyś, że w Polsce można pracować od 16-go roku życia" (prosze zauważyć to 17 latek!)
Odpowiedzi były takie: "Mam 15 lat, czy mogę pracować???" , "Czy w wieku 15 lat mogę zacząć pracę jako muzyk ? " mam 15 lat i chcialabym isc bardzo do pracy, obojetnie do jakiej. nie chce juz brac kasy od rodzicow. czy moge isc do pracy?" Oni aż rwą się do pracy!
Jaki z tego morał? W USA 14 latek może otworzyć własny mini-biznes, albo iść do pracy w sklepie, restauracji, w kinie. Uczy się, zdobywa doświadczenie. Jest to naturalne i normalne. W Polsce żyjemy w socjalizmie. "Młodocianych" jak określa to kodeks pracy (chwilami miałem wrażenie że czytam kodeks karny) nie wolno "wykorzystywać" przed 16 rokiem życia... doprowadza to do tego że dzieciaki nie mają co robić. Łażą po ulicach, wiszą na ławkach,okradają rodziców. A po pewnym czasie jeden z drugim napada i rabuje, a gdy policjant stara się interweniować to dostaje kopa lub skończy się to jeszcze gorzej. W Polsce za to mamy "galerianki" oraz nastolatki sprzedające gołe zdjęcia na naszej klasie za doładowanie komórki. A dorośli zamiast pogonić rządzących którzy wymyślają te socjalistyczne wynalazki takie jak kodeks pracy zatrudniają się w firmach które produkują plakaty "na kolana psie" skierowane do młodych bandytów! Tak właśnie wygląda Polska! Kraj w którym 17.5 letni koń pyta się na forum czy wolno mu pracować podczas gdy jego rówieśnik za oceanem pracuje już 4 lata oraz szuka swojej trzeciej pracy w życiu powoli wkraczając w dorosłość. Jak wam się wydaje, który kraj osiągnie więcej? Czy ktoś w końcu ma zamiar wysłać socjalizm w Polsce do lamusa tam gdzie jego miejsce? Kto to ma zrobić jeśli nie wy, wyborcy! Jeśli nie teraz to kiedy!?
Inne tematy w dziale Polityka