Zaledwie 100 lat temu na świecie było tylko 55 państw! 22 lata temu już 169. Dzisiaj mamy 193 państwa, a jeżeli doliczymy do tego również terytoria zależne oraz państwa nie uznawane przez społeczność międzynarodową wynik będzie jeszcze bardziej zaskakujący, bo doliczymy się ich aż 250! Niektórych ta liczba może przerażać, zwłaszcza zwolenników budowy superpaństwa o nazwie Unia Europejska. Gdy krytykuję UE, spotykam się z pochwałami, ale również czasami z brutalnym atakiem. Któś niedawno nawet raczył nazwać mnie "antyeuropejczykiem", po tym gdy stwierdziłem, że nie chce żyć w gąszczu przepisów, zakazów i nakazów unijnych. Nie chodzi o to, że ja się obawiam tych wszystkich produkowanych taśmowo dyrdymałów. Ja już po prostu nie jestem w stanie opanować śmiechu gdy słyszę o kolejnych pomysłach takich jak zakwalifikowanie ślimaka winniczka do kategorii ryb lądowych. Mój dobry humor kończy się jednak szybko , gdy widzę że nikogo poza mną to już nie śmieszy. Mało tego, społeczeństwo przyjmuję każdą głupotę już bez najmniejszych oporów. Jest to pewnego rodzaju apatia. Ostatnio wyciekł raport CIA dotyczący opinni na temat wojny w Afganistanie w takich państwach jak np. Niemcy. W raporcie CIA stwierdza, że apatia w społeczeństwach europejskich pozwala prowadzić wojnę bez większych oporów ze strony obywateli. Czyli tak na chłopski rozum, ludziom można wmówić już wszystko i co najciekawsze, nie ważne czy w to uwierzą! Społeczeństwo tak naprawdę nie ma własnego zdania na temat owego ślimaka czy wojny w Afganistanie. Gdyby zapytać przeciętnego Kowalskiego co myśli na ten temat odpowie szczerze: Nic nie myśle. Mam to gdzieś.
Ale nie zawsze tak było. Państwa powinny ze sobą konkurować, mogą to robić na różnych płaszczyznach, ale podstawowym narzędziem jaki mają w ręku to polityka dotycząca podatków. Mogą zmniejszać/zwiększać obciążenia podatkowe aby zainsteresować potencjalnych inwestorów i nowych obywateli. Drugim narzędziem jest prawo, które można kształtować w taki sposób, aby państwo "A" było bardziej przyjazne do życia dla potencjanych obywateli niż państwo "B". Nie oznacza to wcale wojny lub napiętych stosunków pomiędzy państwem A i B. Ot po prostu ktoś kto lubi opiekę socjalną i wysokie podatki mieszka sobie w państwie B. Państwo B dba o to aby obywatele jedli zdrowo np. codziennie rano policja sprawdza czy zjedliśmy jogurt. Zdaje sobie sprawę, że wielu odpowiada takie życie. Przyznajmy szczerze, życie w państwie B jest bezstresowe, wszystko mamy zapewnione, marne mieszkanie jest, marna opieka zdrowotna jest, szkoła marna ale jest, praca marna ale jest, jogurt owocowy z rana niesmaczny, ale jest. Za te wszystkie przywileje państwo odbiera 80% tego co zarobimy. Ale dla obywateli jest to słuszne, gdyż wierzą oni że państwo B wie lepiej od nich co jest potrzebne do szczęścia.
Oczywiście teraz Szanowni Państwo zapewne zakładacie że będe opisywał konkurencyjne państwo A oraz chwalił ich przedsiębiorczych obywateli którzy ciężko pracują, ale w zamian za niskie podatki mogą kupić sobie 100 jogurtów codziennie z rana i nikt nie będzie sprawdzał czy je zjedli. Otóż nie! Świat w którym istnieje tylko państwo A i państwo B jest dla mnie nie do przyjęcia. Czy naprawdę wierzycie, że człowiek może chcieć być albo niewolnikiem pracującym dla socjalistycznego państwa B, albo przedsiębiorczym z głową pełną pomysłów na biznes, niezależnym od nikogo obywatelem państwa A? Zapewne znajdzie się paru, ale każdy z nas jest inny. Tak samo jak wybieramy różne numery, kolory i kształty butów tak samo powinniśmy żyć w takim kraju jaki nam odpowiada. Nie jesteśmy jednak w stanie zadowolić wszystkich obywateli państa A i B, dlateczego więc nie założyć państwa C, poźniej D, E, F, G, H...
Żyjąc w jednym wielkim superpaństwie, z jedną walutą, jedną stawką podatku dla wszystkich regionów, takim samym prawem od wybrzeża Portugali po Morze Czarne itd. stajemy się po prostu bardzo samotni, apatyczni, coraz częściej zdajemy sobie sprawę, że nic od nas nie zależy, zanika konkurencja. Dlatego ja nie chce aby na świecie istniało jedno, czy cztery superpaństwa. Nie chce również aby istniało tylko 200 państw. Ja chce aby powstało ich tysiąc. Tak jak wybieramy spośród tysięcy różnych ubrań. Każdy może wybrać to co uważa za najważniejsze dla siebie, może sobie wybrać państwo w którym odpowiadać będzie system podatkowy, opieka socjalna lub jej brak itd. Te wszystkie państwa mogą się bardzo od siebie różnić. W jednym mogą rządzić trockiści, w innym zieloni, liberałowie, konserwatywni-liberałowie, libertarianie, a w jeszcze innym będzie panował anarcho-kapitalizm. Do wyboru do koloru! Niektóre z tych setek państw wcale nie muszą bardzo różnić się od siebie, może to być np. tylko jeden przepis. W państwie 542 będzie można posiadać miękkie narkotyki, w państwie 421 wszystkie rodzaje narkotyków, a w państwie 763 będzie absolutny zakaz środków odurzających. Państwa 872 i 873 mogą się na przykład różnić przepisami o zachowaniu czystości w miejscach publicznych, w jednym z tych państw psy mogą załatwiać się na trawnik, a w drugim państwie właściciel psa będzie surowo karany.
Nie jest to jednak political fiction. Taki projekt powstaje! Czy się powiedzie to już inna sprawa. Patri Friedman, założyciel instytutu Seasteading chce stworzyć i pomagać w stworzeniu platform mieszkalnych na oceanach. Każda z tych platform miałaby inne prawo i system polityczny. Im więcej, platform tym więcej państw, tym więcej wyboru. Budowa pierwszej platformy rozpocznie się w przyszłym roku u wybrzeży Kaliforni. Miejmy nadzieje, że to dopiero początek i stworzenie tysiąca państw stanie się faktem. Być może uda się również stworzyć coś podobnego na lądzie, będzie do tego okazja wkrótce czyli po rozpadzie Unii Europejskiej. Bo chyba nie zmanipulowano was do tego stopnia, aby wierzyć, że ponad 400 milionów ludzi nie mają innego wyjścia tylko żyć w superpaństwie w którym istnieje takie same prawo i podatki? Bo właśnie do tego się dąży w UE, przede wszstkim ujednolicenie prawa i podatków. Jak już opisałem wyżej, każdy z nas jest inny, i powinien mieć wybór.
Hasłem Unii Europejskiej jest "United in diversity" - "Zjednoczeni w różnorodności". Dlaczego więc włodarze UE pracują codziennie nad tym aby tą różnorodność niszczyć. Oni mają jakąś manie ujednolicania. Po raz kolejny w historii ktoś chce nas uszczęśliwiać na siłe. Na szczęście nikomu jeszcze uszczęśliwić wszystkich się nie udało, za to wkurzyć to już tak i to wiele razy, bez większych problemów.

Inne tematy w dziale Polityka