Cezary Michalski dla "Krytyki Politycznej"
"Obserwuję u samego siebie ten charakterystyczny, ewidentny nadmiar brutalności w publicystycznym przyczynku do "dorzynania watahy", jakim są moje felietony na portalu Krytyki Politycznej, ale także teksty pisane do "Newsweeka" czy inne moje wypowiedzi medialne.
Przecież Kaczyński już nie odzyska rządu ciał, a chłopcy z "Rzepy" rządu dusz (nigdy go w Polsce nie mieli). A mimo to z niecierpliwością podkręcam agresję w moich tekstach. (...)
Poczucie winy, chęć zapomnienia o grzechu odstępstwa ("przecież sami mnie przegnali", "ja ich nie zdradziłem" - skowyczy we mnie zbity pies, którego pewnie nigdy nie uda mi się uśpić).
Zapomnieć o tym skowycie, uciszyć zbitego psa będzie łatwiej, kiedy oni wszyscy - Paweł Lisicki, Robert Tekieli, Wojciech Wencel, Marcin Dominik Zdort, Rafał Ziemkiewicz, Bronisław Wildstein, Zdzisław Krasnodębski -będą gryźli ziemię."
Niestety muszę Pana zmartwić. Samo uciszenie strzałem w tył głowy tych zbitych psów nie wystarczy. Zwykli ludzie tacy jak ja również będą musieli gryźć ziemię ponieważ nie przestaniemy. Nawet jeśli panowie powyżej zostaną uciszeni lub wsadzeni do lochów III RP to proszę pamiętać, że zostanie jeszcze kilka milionów czytelników tych reakcyjnych psów. Ich również należy uciszyć raz na zawsze. Z uwagi na to, że należę do grona czytelników proponuję rozpocząć likwidację ode mnie. Łatwiej załatwić zwykłego człowieka takiego jak mnie. A wtedy psy zdechną z głodu gdy wyślecie ich czytelników do obozów. A więc zabij mnie pierwszego, Panie Cezary Michalski!
Inne tematy w dziale Polityka
