Polska narodowo-chrześcijańska patoprawica (innej ze świecą szukać), podchwyciła powielaną przez gustujące w taniej sensacji media informację, jak to Elon Musk skrytykował jakoby Trzaskowskiego za tę historię nieszczęsną z krzyżami (to znaczy nieszczęsne są krzyże, natomiast sama decyzja jak najbardziej szczęsna). No coż... Elon, typ obleśnie pod wieloma względami patologiczny, producent między innymi popularnych, acz uchodzących raczej za tandetne pojazdów elektrycznych, zarzuca Trzaskowskiemu, iż ten kopiuje głupie rzeczy z Ameryki, tak jakby z Ameryki można było kopiować dziś coś bezwzględnie i bezdyskusyjnie mądrego Co więcej swój głos w sprawie Musk zamieścił po uprzednim przeczytaniu "opinii" jakiegoś malajskiego ultraprawicowca, przy okazji, analizując jego wcześniejsze wypowiedzi i wystąpienia, ewidentnego zjeba, wabiącego się chyba Cheonga, który z kolei czerpie swą wiedzę o Warszawie z anonsów brytyjskiej organizacji Free Speech Union, słynnej z rozsiewania różnej maści fake newsów, zaś mentalnie i intelektualnie będącej w skrócie mówiąc, odpowiednikiem naszego Ordo Iuris, co w zasadzie wszystko wyjaśnia.
Czyli taka to przedziwna reakcja łańcuchowa zakochanych w sobie, z miseczki wzajemnie sobie ryż wyjadających troglodytów z rytem konserwatywno-patologicznym.
Zachodzę w głowę, co Muska w ogóle chodzi to, co robimy w Warszawie, choć niewykluczone, że stoją za tym pewne, powiedzmy, zmiany chorobowe które od pewnego czasu są widoczne i niepokojące, mnie akurat niepokojące w najmniejszym stopniu. Pominę już to, w sensie dłużej na ten temat nie będę się rozpisywał, że na wielu zdjęciach EM wygląda na ostrego i zaawansowanego ćpuna, ale może to tylko złudzenia. (copyright by_ESS)
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
