Jaki Pospieszalski jest każdy widzi, a to oznacza, iż nie każdy musi go lubić, szanować i podziwiać, bo i przymusu (na razie) nie ma. Opisany tu i ówdzie żart z przekręceniem nazwiska pana Janka z Pospieszalskiego na Pojebalski jest pewnie i nie najśmieszniejszy, a na pewno mało wyrafinowany i taki spod palca czyli z metra. Może dlatego, że z założenia nie miał być żartem publicznym, a jedynie grepsem dostępnym dla wybranych. Niestety mleko się wylało i historia nabrała publicznego wymiaru, acz sądzę bez konsekwencji, bo i po co. To pewna cena jaką trzeba płacić za bycie oryginalnym na siłę. Bo rzec można, jaki program taki i żart. Choć w tym wypadku żart jest być może dużo mniej prymitywny niż program.
Inne tematy w dziale Rozmaitości