l.enin pisze:
Drodzy Państwo, właśnie obchodzimy setną rocznicę zatonięcia Titanica. Wbrew temu co pokazują w polskojęzycznych kinach, czy w powtórkach reżimowej TV, przebieg katastrofy wyglądał zupełnie inaczej. Niezależnym badaczom, znane są następujące fakty:
- obecność armatora i chęć pobicia rekordu prędkości na pokładzie, w żaden sposób nie dowodzi naciskom wywieranym na kapitana statku.
- brak jest jakichkolwiek dowodów stwierdzających obecności armatora na mostku kapitańskim w dniu katastrofy;
- komisji badającej katastrofę nie przekazano wraku statku;
- dwóch wybitnych naukowców twierdzi że nie jest możliwe, aby góra lodowa mogła zatopić tak wielki statek;
- góra lodowa mogła zostać wyprodukowana w sztucznych warunkach, aby odwrócić uwagę od prawdziwych przyczyn katastrofy. Niezależni naukowcy potwierdzają, że spreparowanie takiej góry jest możliwe; poza tym była gęsta mgła najprawdopodobniej też spreparowana;
- nierzetelnie przeprowadzone sekcje zwłok nie pozwalają stwierdzić jednoznacznie, że ofiary utonęły, lub zmarły w wyniku hipotermii;
- pominięto zeznania świadków, twierdzących że żyjące jeszcze ofiary dobijali harpunami wielorybnicy (niektórzy mówili po rosyjsku).
Wobec w/w wątpliwości należy stwierdzić, że katastrofa ta była niczym innym jak dobrze ukartowanym zamachem. Należy przypomnieć, że wpływy z filmu inspirowanego „katastrofą” wyniosły prawie 2 mld dolarów, zasilając tym samym budżet syjonistycznej organizacji jaką niewątpliwie jest Hollywood. Nasuwające się dalej wnioski są już tylko oczywistą oczywistością. Sam Titanic zatonął, ale prawda zatopić się nie dała.
Inne tematy w dziale Rozmaitości