Miesięcznik „Na Poważnie” (!), utyskuje nad jakże smutnym, wręcz porażającym faktem, iż w Warszawie nadal nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego. Łącze się z nim w bólu, bo przecież świat jak długi szeroki na wyścigi przemienia ulice na kacze, a tymczasem w Polsce (a w Warszawie zwłaszcza) idzie to niezwykle opornie, a w zasadzie w ogóle nie idzie.
Jeden taki niedzielny nieco poeta apeluje nawet, by ten błąd czym prędzej naprawić i celowe działania złych ludzi natychmiast ukrócić. Racja myślę sobie, ale nie jest to chyba kwestia złej woli. Problem polega na tym, że w tej Warszawie nie ma na razie ulicy, która by była godna przyjęcia tak doniosłej nazwy. Wszystko są albo za małe, albo za wąskie, jakieś chropawe, nie światowe, natarczywie peryferyjne, ciemne i wyboiste. Zaś te które były jakie takie, dawno już zajął Jan Paweł#2. „Na Poważnie” tak jest!
Inne tematy w dziale Kultura