L.Enin L.Enin
234
BLOG

Krótkie i niemerytoryczne podsumowanie historycznej wizyty

L.Enin L.Enin USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

W czasie gdy Trump pykał sobie niezobowiązująco w golfa, popijał drinka z parasolką i rechocząc łapał za dupę nową asystentkę, jego umyślny Pence kiblował w Polsce i jak mantrę powtarzał to, co znamy przynajmniej od 20 lat. „Polska zbliża się do sytuacji, w której będzie mogła uczestniczyć w programie zniesienia wiz. Polska wkrótce dołączy do tego programu”.

Słyszeliśmy te zapewnienia od każdego amerykańskiego prezydenta, odkąd tylko odzyskaliśmy „wolność” i zawsze byliśmy tuż, tuż, na wyciągnięcie ręki. Za miesiąc, za dwa, a może góra za pół roku mieliśmy się cieszyć bezwizowym wjazdem do Stanów. No i co ? No i ch...!

Pence oderwany nagle i niespodziewanie od grilla, wkurwiony (bo stek już prawie dochodził), chcąc nie chcąc przywlókł tu swą dupę i nie mając kompletnie nic do powiedzenia, zaczął powtarzać owe stare dyrdymały. Zresztą, bądźmy szczerzy, dokładnie te same dyrdymały powtarzał by Trump gdyby to on tu przyjechał.

>> [Najlepiej o tym, że Pence nieco się pogubił świadczy taki oto drobny fragment z jego wystąpienia: „Jesteśmy wdzięczni prezydentowi Dudzie za jego oddanie sprawie wzmocnienia rządów prawa”. Duda i wzmacnianie rządów prawa! Czy słyszeliście też to, co i ja słyszałem?! Więc albo pan Pence nie miał pojęcia gdzie był i jaka jest tu sytuacja, albo po prostu oszalał. A może najzwyczajniej w świecie robił sobie z nas jaja? To też możliwe] <<

Dopytywany kiedy dokładnie można się spodziewać zniesienia tych wiz dla Polaków, odpowiedział dobrze znanym, klasycznym sloganem: „Jeśli Polska spadnie poniżej poziomu 3% to wymóg będzie spełniony, dostaniecie wjazd”. Czyli nic wam Lachy kochane nie damy na tacy, sami się o to postarajcie. Ściągnijcie cugle tym wszystkim waszym góralom i innym małopolskim cwaniaczkom, usiłującym na ładne oczy dostać się do USA, by zasilać i tak już zbyt liczne naszym zdaniem szeregi nielegałów, złodziejaszków, aferzystów i drobnych kombinatorów. „To wszystko drodzy Polacy co mogę wam dziś w imieniu swoim, w imieniu prezydenta Trumpa i w imieniu Ameryki powiedzieć. Bóg z wami”.

Potem wsiadł w samolot i odleciał wierząc, że może da się jeszcze uratować te pozostawione na pastwę losu steki.

A propos zaś odwołanej/odłożonej wizyty Trumpa… Wpierw słyszeliśmy, że wizyta ta nie została odwołana tylko „przełożona na nieco późniejszy termin i dojdzie zapewne do skutku – jak twierdził pan Kolarski z dudowej kancelarii – za parę tygodni, bo tak nas zapewnił pan prezydent Trump”. Minęły jakieś dwa, może trzy dni i nagle się okazuje, że to nie kwestia kilku tygodni. Bo pan Anżej, czyli szef pana Kolarskiego mówi teraz, a w zasadzie wyraża niczym nie uzasadnioną nadzieję, iż „liczymy na to, że będzie taka możliwość, by prezydent USA Donald Trump odwiedził Polskę jeszcze w tym roku”.

Czyli rozumiecie: nie za tydzień czy dwa, ale może w tym roku, może… Skoro liczymy, to na pewno się przeliczymy.

Sądzę, że Trump ma lepsze zajęcia i bardziej wyszukane rozrywki, niż koktajl z niby prezydentem, a de facto czymś w rodzaju sekretarza pewnej organizacji partyjnej, w pewnym narzucającym się z przyjaźnią i coraz bardziej upierdliwym choć niewiele znaczącym kraju. W ten sposób mniej więcej to widzę.

Czy wszystko to oznacza, że obrazimy się teraz na Trumpa i przestaniemy go lubić? Nic podobnego, bo w zanadrzu nie ma w tej chwili żadnej innej kukły, którą bylibyśmy zdolni tak rozpaczliwie pokochać.

Amerykański prezydent, znienawidzony przez liberalne elity, znienawidzone z kolei przez PiS, jest wszystkim tym, co PiS uwielbia. On podtrzymuje nas na duchu i jest naszym drogowskazem. Nienawidzi wolnych mediów, tak jak i my nienawidzimy, nie ma szacunku dla sądów, w czym dzielnie i równie nieudolnie go naśladujemy, oraz nie cierpi ograniczeń jakie na władzę nakłada konstytucja. Anżej widząc go sika więc radości i z podniecenia i nienawidzi konstytucji może jeszcze bardziej niż Trump.

Poza tym rudo-blond idol (nawet detektyw Rutkowski wygląda przy nim mniej obciachowo) jest totalnym ksenofobem i ma na koncie wiele rasistowskich i seksistowskich wypowiedzi, za które nigdy nie przeprasza, bo nie zna takiego słowa.

Więc jak się PiS ma na niego obrazić, skoro jest nauczycielem i drogowskazem, wzorem do naśladowania przez pilnych uczniów, niewiele w sensie globalnym znaczącego kraju popaprańców znad Wisły. Koniec rozdziału. (R)


L.Enin
O mnie L.Enin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka