Nie lata mi nawet wokół moszny, CZY prezes Kaczyński powiedział i CO powiedział. W oficjalną wersję tekstu wypowiedzi nie dowierzam, bo samego prezesa nie słyszałem, a wersja kanoniczna tekstu pochodzi od posłanki opozycji.
Cała opozycja zaś, już od długiego czasu zachowuje się jakby nie tylko regularnie słyszała głosy, ale też, równie regularnie, cierpiała na haluny i urojenia. Sam tylko sposób, w jaki opozycja odnosi się do partii rządzącej, w każdym jej ruchu widząc zagrożenie dla demokracji, konstytucji i wartości, bardzo przypomina w pełni rozwinięty zespół objawów paranoi.
A co dopiero powiedzieć o regularnym zgłaszaniu bezpodstawnych wniosków do prokuratury, albo o równie częstym co bezsensownym domaganiu się dymisji tego czy owego ministra.
Łatwo jeszcze zrozumieć, że opozycja, pozbawiona merytorycznych argumentów przeciw sposobom zarządzania państwem przez rząd PiS (bo ten rząd, jak na polskie warunki zarządza wyjątkowo dobrze) widzi swoją jedyną szansę w zniszczeniu wizerunku medialnego zarówno rządzącej partii, jak i jej prezesa.
Równie łatwo zrozumieć, że w takiej kampanii zohydzania posługuje się rażącą przesadą i nadaje nieproporcjonalnie wielkie znaczenie wydarzeniom całkowicie błahym.
Ale to, ze wszystkie media rzucają się na tego typu gównoburze rozpędzonym stadem i nadają bzdurom zapodawanym prze opozycję nieproporcjonalnego rozgłosu, to już wygląda na obłęd indukowany. Przecież media to firmy, a na ich czele stoją nie histerycy, a cwani menadżerowie, dobrze wiedzący, którędy krąży pieniądz.
Chyba, ze zamiast obłędu mamy tu do czynienia z oszustwem.
A, o oszustwach będzie notka następna.
# żebrak, najobrzydliwszy z ludzi ma taką postać nie na próżno: bojąc się, że nas zapaskudzi, żwawo darzymy go jałmużną
