To jest w zasadzie powtórka z Czarnobyla.
Tę głupią, kościelną tłuszczę, która nie zna się na geopolityce można bez mrugnięcia okiem wysłać na pochód (jakiś utytułowany własnym nazwiskiem podpisze, że zagrożenia nie ma). Opowiadać jej, że spisek światowego kapitału, że propagandowy nacisk, że francuskie próby nuklearne, że NWO, że niegroźny wirus, że szczepionki to ślepy zaułek medycyny, że terror sanitarny, że niedotlenienie i grzybica przełyku, że dzieciom nic się nie stanie kiedy pobiegają na świeżym powietrzu, że opinie szwedzkich specjalistów o niegroźnym poziomie promieniowania. Albo odporności stadnej.
I trąbić to na okrągło: przez Trybuny Ludu albo trybunów ludu; te tubalne brodacze sejmowe z przygłupim uśmiechem, te rezerwaty wolnego słowa i (znacznie wolniejszej myśli), napchane emigrantami Zbyszkami w beretach, te utytułowane autorytety, z których każdy mówi za każdym razem co innego. Wrzask, wrzask, wrzask, bez dania chwili na zastanowienie.
A samemu? Jak najszybciej po preparat! Do kliniki, do swoich lekarzy. Tylnymi drzwiami, żeby nikt nie wypatrzył, wpychając się w kolejkę przed personel z pierwszej grupy, pracujący w największym narażeniu.
Minęło 35 lat, zawaliło się imperium, odmieniła postać świata, ale nadal ta sama małpa pewnie trzyma w ręku ta samą, wielką brzytwę.
# oligarchowie
Jak zwykle, za zmiany w tytule i tekście wniesione ew. przez administrację portalu nie biorę odpowiedzialności.
