Mr. Cogito Mr. Cogito
27
BLOG

Smutek pod Pałacem; po katastrofie

Mr. Cogito Mr. Cogito Polityka Obserwuj notkę 0

Mijałem dzisiaj Pałac Prezydencki dwukrotnie. Około południa nie dało się przejść, musiałem wybrać inną drogę. Kilka godzin później wciąż wiele osób, stojących, idących, oczekujących w kolejce do księgi kondolencyjnej. Wciąż masa zniczy, uprzątanych gdzieniegdzie przez harcerzy. Tym razem udało mi się wejść pomiędzy ludzi i również, przechodząc i przystając, spojrzeć.

Trudno mi wciąż ogarnąć rozmiary całego zdarzenia. Po sobotnim szoku, niejako automatycznym pójściu pod Pałac jeszcze rano, gdy schodzili się dopiero pierwsi ludzie niosący w większości kwiaty (z dostaniem zniczy w okolicy były problemy), złożeniu biało-czerwonych tulipanów, w niedzielę budziłem się na nowo bez ugruntowanego przekonania, że to się wydarzyło naprawdę. Niby obecne w świadomości, w pamięci, zdarzenie to za każdym razem przypominać musiałem sobie na nowo. Przejazd konduktu z ciałem prezydenta oglądałem z ulicy Senatorskiej, wraz z tysiącami innych ludzi. Część z nich, także i ja, poszła potem pod Pałac, postać jeszcze chwilę, to było tak naturalne, że nie było po co pytać się „dlaczego?”

Z kolejnym dniem i pewnie z każdym kolejnym przez pewien czas, będę musiał za każdym razem godzić się z tragedią na nowo, na nowo godzić się ze śmiercią każdej z tych osób. To jest wszystko tak nierzeczywiste, pierwszy raz w życiu jest naprawdę coś, co „do mnie nie dociera”. Z kolei, pytanie „dlaczego?” powraca w różnych wypowiedziach raczej w innym kontekście. Mianowicie: Dlaczego to się stało?

Na tego rodzaju pytania zawsze odpowiadam sobie: Po prostu. Czemu miałby tu tkwić jakiś głębszy sens, jakiś powód. Cierpienie nie stanowiące żadnego celowego poświęcenia nigdy nie ma sensu, ma za to ludzką, straszliwą twarz. To po prostu się wydarzyło. Niektórzy próbują racjonalizować sobie tragedię, szukać podparcia w celowości nieuzasadnionej śmierci. Ale to po prostu się wydarzyło, to nie ma sensu, taki jest świat, dziki, nieokiełznany, nieprzewidywalny. A my jesteśmy małymi trybikami, poddanymi dziennie tysiącom wpływów, przypadków. Czasem się w tym odnajdujemy, mamy poczucie sensu i przekonanie o pewności drogi, którą zmierzamy. Czasem zaś coś nas z tej drogi wykolei, obnaży naiwność i niewiedzę, która dotyka każdego z nas, dopóki się o niej nie przekona. Wtedy wielkie plany giną w przypadkowych zgliszczach płonącego samolotu, a łzy tych, którzy pozostali, dają świadectwo tragedii, która nie ma sensu, ale może być dla nas źródłem pokory i poprawy.

Wspaniale, że ludzie zbierają się w różnych miejscach, że oddają hołd tym, którzy zginęli. Że w byciu razem obok siebie szukają tego, co nas łączy, niezależnie od politycznych przekonań. W tych dniach każdy z nas stoi na równi w obliczu tragedii, tym straszliwszej, że niczym nieuzasadnionej.

"strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

(...)

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź"

 

Cześć pamięci zmarłych.

Mr. Cogito
O mnie Mr. Cogito

Idę własnymi ścieżkami, chodzę tam, gdzie chcę. powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny Idź

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka