Mr. Cogito Mr. Cogito
35
BLOG

Kampania: Uniknąć dwóch pokus

Mr. Cogito Mr. Cogito Polityka Obserwuj notkę 0

Tomasz Nałęcz przewiduje w kampanii brutalną walkę, polityczną jatkę bez skrupułów. Twierdzi, że liczy na to, że się tak nie stanie, ale nie ma raczej wątpliwości, iż w poniedziałek, gdy będzie miał miejsce ostatni pogrzeb posłanki Prawa i Sprawiedliwości, partia Jarosława Kaczyńskiego ruszy do frontalnego ataku.

Obecna sytuacja jest wyjątkowo trudna. Nałęcz ma z pewnością rację mówiąc, że zacznie się normalna kampania. Ale patrząc na obecność posłów PiS choćby na pogrzebie Sebastiana Karpiniuka, patrząc na analogiczne gesty z drugiej strony, pamiętając nawet ciepłe słowa Donalda Tuska na temat Przemysława Gosiewskiego na Okęciu, chciałoby się wierzyć, że to będzie kampania rzeczywiście normalna, ale że normalność nie oznacza brutalności. Że słysząc pełne pokory wypowiedzi polityków takich jak Joachim Brudziński czy Mariusz Kamiński, pełne rozsądku przemówienia premiera czy wypowiedzi Adama Szejnfelda (albo Jarosława Gowina, którego niektórzy uznają jednak za niemiarodajnego) i prawie że milczenie pozostałych z PO, że to wszystko nie pryśnie w jednej chwili, że wzajemne poszanowanie rzeczywiście będzie miało miejsce. Nawet jeżeli uściski dłoni pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem czy Bronisławem Komorowskim nie mają żadnego znaczenia poza symbolicznym, żadnego wewnętrznego znaczenia.

Rzecz jasna, można mieć wątpliwości. Myśląc o przemówieniu Janusza Śniadka w Bazylice Mariackiej, myśląc o kontrowersjach wokół miejsca pochówku prezydenckiej pary. Pamiętając o niskim poparciu społecznym dla Lecha Kaczyńskiego przed tragiczną śmiercią, niechęci mediów wobec niego, a nawet uśpieniu Janusza Palikota, który wątpię, aby szukał aktualnie dla swojej działalności innej formuły.

Musimy więc uniknąć dwóch pokus:

Po pierwsze, ze strony obozu prezydenckiego. Pokusy gloryfikacji, niemalże ubóstwienia ś.p. Prezydenta w bogoojczyźnianym, neoromantycznym sosie wykluczającego i szufladkującego sposobu pojęcia patriotyzmu i „prawdziwej polskości”. Pokusy uczynienia z tej śmierci symbolu bohaterskości, śmierci męczeńskiej (a ktoś już takiego określenia użył) zapominając, że był to po prostu tragiczny wypadek, a nie żaden akt odwagi czy heroizmu. Pokusy zawłaszczenia emocji ludzi, którzy opłakiwali tragedię na ulicach, zapominając o różnych motywacjach, które mieli, dzielenia ludzi na prawdziwy Naród i niepopierające Lecha Kaczyńskiego wrogie siły (podział na patriotów z Katynia i ich radzieckich wrogów). Pokusy uświęcenia Jarosława Kaczyńskiego mocą śmierci brata jako kandydata, którego nie godzi się tknąć palcem (choć bardziej się boję, że JK, przyzwyczajony do "tykania go palcem", sam będzie tykał ile wlezie, nie przejmując się ripostami; a najgorzej, gdy się te dwa stanowiska połączy, ale mam nadzieję, że tak nie będzie).

Po drugie, ze strony obozu rządowo-platformianego. Pokusy odpowiedzi na powyższe próby poprzez umniejszanie znaczenia tragedii, poprzez odbieranie ludziom autentyczności ich przeżyć z okresu żałoby i pogardy wobec ich sposobu myślenia o Polsce. Pokusy naśmiewania się z Wawelu jako miejsca pochówku Lecha Kaczyńskiego. W ogóle, ale to już czysto politycznie, dla Platformy trudnością i chyba błędem, będzie jakakolwiek dyskusja na temat prezydentury Lecha Kaczyńskiego, bo jak tu krytykować politykę akurat tragicznie zmarłego; poza tym, budzić to może po obu stronach niepożądane demony. A jednak, odniesienia takie, z naturalnych przyczyn, będą pewnie konieczne. 

Zarazem, trzeba pamiętać, że PO nie odpowiada za retorykę lewicy albo liberałów niezwiązanych partyjnie. Na przykładowe przykre słowa jakiegoś naukowca, nie powinien odpowiadać żaden działacz PiS, tylko, jeśli już, intelektualista, któremu bliżej do innego obozu, względnie do przyzwoitości.

Oby te pokusy, przezwyciężone, dały nam możliwość obserwowania rozsądnej, godnej kampanii. Niestety, pisząc te słowa, sam zaczynam w to wierzyć coraz mniej. I bardzo boję się, że zwycięży głęboko konfrontacyjny charakter sporów, podziałów, jakich jeszcze nie widzieliśmy. A, jak wiemy z naszej praktyki, raz powiedziane słowa bardzo trudno cofnąć, bo nikt ich nie wybaczy, a zatem jeszcze łatwiej przychodzą kolejne. Oby tak się nie stało.

 

Mr. Cogito
O mnie Mr. Cogito

Idę własnymi ścieżkami, chodzę tam, gdzie chcę. powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów Bądź wierny Idź

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka