CzaroNR CzaroNR
233
BLOG

Schulz grozi, Schulz poucza....

CzaroNR CzaroNR Polityka Obserwuj notkę 1

Podczas szczytu unijnych przywódców Martin Schulz po raz kolejny dał upust swojej niechęci w stosunku do państw europy-środkowej. Fanatyczny eurofederalista skarżył się na niewdzięczność krajów Wyszehradu i ich opór w sprawie przymusowej relokacji imigrantów. Oczywiście mówił także o "solidarności" i "europejskich wartościach".

No i tyle. Pan Schulz i inni eurokraci w realizacji planu stworzenia tutaj jednego państwa Europa posuwają się do celu po trupach nie szczędząc przy tym największych podłości. Władze niemieckie przyjmując tak dużą liczbę imigrantów w największym stopniu ponoszą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. Niemieccy oficjele z pewnością liczyli, że z tej ogromnej masy ludzi wyłowią najbardziej inteligentnych, wykształconych, którzy będą stanowili taką rzecz ujmując "armię rezerwową kapitału". Zaś imigrantów najbardziej rozszczeniowych i uznanych za "element niepewny" czyli wpuszczonych bez żadnej weryfikacji chcieli rozlokować do innych krajów, a przede wszystkich do państw europy środkowo-wschodniej, które są najbardziej homogeniczne. Niestety, niemieccy politycy surowo się przeliczyli. Z pewnością myśleli, że środki "dyplomowanego" i "cywilizowanego" nacisku wystarczą do tego, aby skłonić kraje grupy wyszehradzkiej do pójścia na ustępstwa. Jednak to im się nie udał.

Pan Schulz płacze nad rozlanym piwem, tyle że za to metaforycznie rzecz ujmując "rozlane piwo" każe płacić wszystkim po kolei, nie bacząc przy tym na fatalną rolę, jaką odegrały instytucje europejskie w czasie kryzysu migracyjnego. Łamiąc swoje wcześniejsze postanowienia, między innymi konwencję dublińską UE. Wszędzie frazesy o "europejskiej solidarnośći"; aczkolwiek ta "europejska solidarność" to nic innego jak bezwzględne i bezwiedne podporządkowanie się woli tych, co w UE mają najwięcej do powiedzenia, czyli między innymi Berlinowi.

W realizacji tejże jakże pięknej "europejskiej solidarnośći" eurokracji typu pan Schulz czy Juncker chcą tworzyć unijną armię. Z pewnością armia ta byłaby strażnikiem jedynego i słusznej eurofederacji, która nie zawachałaby się wkroczyć do państwa członkowskiego, gdzie ten dogmat byłby naruszony chociażby w najmniejszych stopniu. Jak to mówił Schulz w ubiegłym roku: "Europa ultranacjonalistów, jeśli ona zwycięży, będzie to ich Europa, nie tylko w tej kwestii, lecz także w wielu innych. Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności, to musi być siłą narzucone. Nie może być tak – i ja należę do tych ludzi, którzy tak mówią – jesteśmy w XXI wieku, jesteśmy w XXI wieku globalizacji - aby globalne problemy rozwiązywać nacjonalizmem. W pewnym momencie trzeba walczyć i trzeba powiedzieć: w razie konieczności, także walką przeciwko innym, postawimy na swoim." I pomyśleć, że tacy ludzie siedzą w Brukseli i kreują europejską politykę.

CzaroNR
O mnie CzaroNR

Absolwent Geografii. Zainteresowania: filozofia historii, współczesna historia Polski, religie i cywilizacje, socjologia. Profil na lubimy czytać http://lubimyczytac.pl/profil/1888660/czaro44

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka