Recenzent JM Recenzent JM
678
BLOG

Jutro w DESA UNICUM kolejna aukcja dzieł sztuki współczesnej

Recenzent JM Recenzent JM Sztuka Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

Na „salonie24” trafiłem na reklamę aukcji sztuki współczesnej. Wiecie, że nie mogłem przejść obok takiej informacji obojętnie, więc zaraz zerknąłem na materiały zamieszczone na stronie desa.pl i przyznaję, że to, co tam znalazłem robi na człowieku wrażenie.

Nie, żebym od razu zareagował utratą świadomości (jak ma to w zwyczaju przywykła do komfortu psychicznego klasa wyższa), albo (jak szary, urzeczony sztuką jej miłośnik) spadł z fotela... ale faktycznie - przy kontemplowaniu niektórych przeznaczonych do sprzedaży arcydzieł musiałem fotel coraz bardziej odsuwać od grzejnika. W końcu się poddałem i wyłączyłem grzejnik.

Fakt, to też trochę moja wina, bo nie dość dobrze się przygotowałem na taką porcję emocji, choć wiedziałem, że tym razem pod młotek pójdą dzieła z wyższej półki.

Ale czas przejść do meritum, czyli do samych wystawionych na sprzedaż dzieł.

Na początek Edward Dwurnik i jego „Plac Zamkowy” z połowy lat sześćdziesiątych.

image

Obraz (moim zdaniem) dość typowy jak na malarstwo wspomnianego artysty. Jego dodana wartość zdaje się wynikać z tego, że obraz odbył (wraz z autorem) podróż do Paryża w 1967 r.

Płótno ma rozmiary 93x66 cm, a cena uzyskana w wyniku jego licytacji jest szacowana na 40000-60000 zł.

Jeśli ktoś myśli, że to dużo, to zapewniam, że się myli. Na swojej stronie Desa pisze m. in. tak:

„- Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna. Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 18%.

- Do kwoty wylicytowanej doliczona zostanie opłata z tytułu "droit de suite". Dla ceny wylicytowanej o równowartości do 50 000 EUR stawka opłaty wynosi 5%.”

Zerknijcie teraz na kolejne płótno :

image

Jest to obraz (45x58cm) autorstwa Jana Lebensteina zatytułowane „Forestier”.

Nie znam francuskiego, więc poczułem się jak w lesie, a potem mnie oświeciło – przecież tak nazywa się firma znana z produkcji lamp. Poszperałem jeszcze w internecie i znalazłem polską nazwę obrazu -”Sowa”... i to mi pasuje. Oczekiwana cena końcowa licytacji to 80 do 120 tys. zł.

Ktoś może powie, że to bardzo drogo, ale nie przesadzajmy. Artysta ponoć tworzył głównie w Paryżu, a wiemy, że życie tam nie jest tanie. Poza tym współdziałał z paryską „Kulturą”, a to jest wartość nie do przecenienia.

Teraz będzie jeden z takich obrazów, które zawsze wzbudzają mój szczery podziw. Ten akurat nazywa się „Nr 10” i został namalowany przez Henryka Stażewskiego, a wygląda on mniej więcej tak:

image

Niebieskie tło, biały kwadrat, a na nim cztery czarne kreski, i do tego oczekiwana cena na poziomie pomiędzy 35, a 45 tysięcy złotych. Czy coś takiego nie jest godne podziwu?

Przyjrzałem się fotografiom wszystkich zaprezentowanych obrazów i właściwie to spodobał mi się tylko jeden – bez tytułu... autorstwa Zdzisława Salaburskiego. Wygląda on tak:

image

W zasadzie ten jeden mógłby wisieć u mnie na ścianie, co nie znaczy, że nie chciałbym mieć wszystkich pozostałych. Gdybym miał też te inne, chyba od razu bym je sprzedał... kto wie? Może na aukcji w DESA UNICUM?

I na koniec tego skrótowego przeglądu wybranych (z kolekcji) dzieł „wybitnych” – arcydzieło Stanisława Fijałkowskiego... mistrza, który uczył się i praktykował u samego Władysława Strzemińskiego (tak, tego od „powidoków”). Oczekiwaną wartość wylicytowanej kwoty (dla tego dzieła namalowanego prawie pięćdziesiąt lat temu) określono na 65000 – 80000 zł.

image

Jestem prawie pewien, że was zamurowało. Aż chciałoby się zdjąć czapkę i orzec, że to dzieło wielkie, ale niestety obraz ma rozmiary tylko 41x33 cm.

Tak, też mi przykro, że nie wiem - co artysta próbował namalować? Na pocieszenie pozostaje fakt, że mistrz też chyba nie miał żadnych skojarzeń, bo pozostawił ten obraz (a właściwie obrazek) bez tytułu.

PS. Nie byłbym sobą, gdybym przy okazji nie wrzucił czegoś od siebie. Poniższy obraz to jedna z moich „roślinnych fantazji”.

image

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura