Recenzent JM Recenzent JM
1926
BLOG

Kto chroni Puszczę Białowieską, a kto tylko korniki?

Recenzent JM Recenzent JM Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

Taki typowy kornik, jak wiemy ze szkoły, zdecydowanie uwielbia lasy, a w nich szczególną miłością pała do drzew. Są mu one niezbędne do życia, więc nic w tym dziwnego, że ta jednostronna miłość trwa zazwyczaj do samej śmierci. Jeśli kornik jest normalny, to drzewa jednak giną wcześniej, o ile kornikowi nie stanie na drodze normalny leśnik... no, chyba, że z kolei... leśnikowi przeszkodzą w pracy nienormalni „ekolodzy”, czyli „zielona tłuszcza”, która łapie i nie puszcza.

To nie jest oczywiście tak, że typowy ekolog nie kocha drzew. Wprost przeciwnie, kocha je miłością szaloną i zaborczą... podobnie jak kornik. Uwielbia wszystkie drzewa... zielone, uschnięte, a nawet te spróchniałe, gdyż jak głosi nauka - w nich wprost kotłuje się życie...

Jednak taki ekolog zdecydowanie różni się od kornika... głównie tym, że niezmiernie rzadko bywa normalny, co objawia się m. in. tym, że oprócz drzew - kocha też właśnie korniki, które te drzewa niszczą i zabijają... i myślę, że jest to jeden z przykładów na potwierdzenie faktu, iż miłość pozbawiona rozsądku i odpowiedzialności… potrafi być naprawdę zabójcza.

W czasie rządów Platformy i PSL, korniki przeżywały „złoty wiek”... zresztą podobnie, jak i ludzie powiązani z władzą. To oczywiście... nie jest żadne odkrycie, bo o „złotym wieku” mówił swego czasu sam pierwszy myśliwy RP prezydent Komorowski.

W tym czasie aferzystom, oszustom i kornikom właśnie - nikt specjalnie w drogę nie wchodził, bo rządowi Platformy i PSL-u zależało na tym, żeby nie tylko puszcza była dzika... ale w zasadzie, by dziki był cały kraj... i to też nie jest mój wymysł, bo przecież nie ja opisywałem Polskę, jako „kamieni kupę” i nie ja określałem ją epitetem – „dziki kraj”... tylko ludzie poprzedniej władzy.

Polityczna „elita” dbała głównie o to, by biznes się kręcił we właściwą stronę i by „mordki swoje” czuły się syte, więc pan prezydent pozował do zdjęć bez flinty, premier Tusk przekonywał, że chociaż wszystko bierze na klatę, to jednak w zasadzie za nic nie odpowiada, a watowskie karuzele kręciły się jak niemieckie generatory na farmach wiatrowych. Sprawy ochrony przyrody, jako nie przynoszące specjalnie profitu nikomu (oprócz zaradnych ekologów) - pozostawiono głównie w rękach „zielonych” i drukarzy... korników.


Zaprzyjaźniony z ówczesną władzą kornik, obżerał się więc i mnożył przez te osiem tłustych lat, jak nie przymierzając ks. Sowa i przyjaciele u „Sowy i przyjaciół”... z tą różnicą, że był to kornik drukarz, więc nikt nie widział potrzeby, by się nim zająć, ani go nagrywać.

Po zmianie władzy nastały lata chude... oczywiście, dla kornika i przyjaciół.

Jak głosi przekaz opozycji w wersji „totalnej” - PiS-owscy leśnicy wycinają zdrowe drzewa w Puszczy Białowieskiej, żeby starczyło kasy na realizację populistycznych obietnic państwa PiS.

W sieci można znaleźć np. filmik, na którym domorosły miłośnik przyrody mówi, że korniki to tylko pretekst i na potwierdzenie swoich słów... pokazuje kawałek kory z wijącymi się na niej larwami chrząszczy. Filmikowi towarzyszy komentarz, że powinno się usuwać z lasu korę w której gnieżdżą się korniki... no właśnie – korę też, ale nie rozumiem... dlaczego zostawiać w lesie odarte z kory, nadające się do wykorzystania drewno?

Z medialnych przekazów można głównie dowiedzieć się dwóch rzeczy... że leśnicy chcą usuwać drzewa (mimo tego, że Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał wstrzymanie wycinki) i że ekolodzy protestują, próbując na wszelkie sposoby im w tym przeszkodzić.

Leśnikom się nie dziwię, bo pozostawienie w puszczy milionów metrów sześciennych drewna z drzew, w których zagnieździły się korniki, to ruina dla puszczy na co najmniej dziesiątki lat oraz strata dla państwa szacowana na miliardy złotych.

Trybunałowi Sprawiedliwości też się nie dziwię, bo to w końcu Trybunał Unii Europejskiej, więc robi tylko to, do czego został przez UE powołany, a że teraz wszystkie unijne instytucje usiłują zaszkodzić Polsce, to kto by się tam przejmował, że ucierpi na tym jakaś polska puszcza.

Ciekawe, czy Trybunał byłby chętny zapłacić za poniesione przez Polskę szkody wynikłe z tzw. czasowego wstrzymania wycinki „zakażonych” szkodnikiem drzew?... ale to tylko pytanie retoryczne... choć Niemcom pewnie takie odszkodowanie by przyznano, gdyby oczywiście miały jakąś puszczę, a nie tylko same korniki.

Zaś co do tzw. „ekologów” i innych „zielonych” oraz zakręconych, to trzeba przyznać, że ich działalność „w obronie puszczy” jest niesamowita. Wystają godzinami na rynkach i ulicach miast, przypinają się do drzew, włóczą gromadami po lesie, destabilizują pracę leśników, manifestują, organizują przeróżne protesty i piszą petycje do międzynarodowych organizacji... bo rząd niszczy kornika, przeprowadzając wycinkę drzew w ostatniej takiej puszczy w Europie. I w tym zacietrzewieniu umyka im kilka faktów... na przykład taki, że ci możni w Europie, do których się zwracają o pomoc – swoje puszcze dawno już powycinali, albo pozwolili zeżreć je kornikom.

Albo taki, że Puszczą Białowieską leśnicy opiekowali się przez dziesięciolecia i puszcza miała się dobrze... i dopiero trzeba było rządów fachowców z Platformy oraz gospodarzy z PSL-u, żeby ją doprowadzić do ekologicznej katastrofy (na wszelki wypadek przypomnę, że to Platforma przymusiła Lasy Państwowe do dodatkowej, niemałej daniny na rzecz budżetu państwa, więc może zabrakło kasy akurat na ochronę puszczy przed kornikiem?).

I trzecia sprawa – nigdzie nie znalazłem nawet wzmianki o tym, by ci wszyscy „miłośnicy” przyrody, tak bardzo zdeterminowani w obronie puszczy i mający tak wielką inwencję... zrobili jakąkolwiek akcję, mającą na celu pomoc leśnikom przy zwalczeniu plagi kornika drukarza. Żeby chociaż w zbieraniu w lesie kory... z wijącymi się larwami żarłocznego i zabójczego dla Puszczy Białowieskiej chrząszcza.

Ciekawe dlaczego?  


PS. Celem sprostowania - publikowane zdjęcie jest moje... zrobione przeze mnie... amatora... na Krakowskim Rynku, choć na stronie głównej zostało opisane jako PAP/Rafał GUZ. Ale swoją drogą - PAP... jednak to miłe, że redakcja doceniła mój kunszt fotograficzny...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości