Recenzent JM Recenzent JM
2511
BLOG

Dlaczego Guy Verhofstadt milczy?

Recenzent JM Recenzent JM Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Cały świat wstrzymał oddech próbując dociec – co się stało z naczelnym „antyfaszystą” Europy? Brukselskie media doniosły o podpaleniu Warszawy podczas największego marszu „faszystów, nacjonalistów oraz rasistów” we współczesnej Europie i mija już od tego momentu piąty dzień, a Guy Verhofstadt jeszcze nie zabrał w tej sprawie głosu.

Dlaczego milczy?

Nasz informator doskonale zaznajomiony z wpływowymi osobami mającymi dostęp do dobrze poinformowanych źródeł z kręgów zbliżonych do polityków PE twierdzi, że cała rzecz miała się mniej więcej tak:

- No, co tam moja Pani? – Verhofstadt podniósł znad biurka głowę.

- Drogi Guyu – odparła próbując się kokieteryjnie uśmiechnąć. – Zapomniałeś, że od czasu, gdy wspólnie pracowaliśmy nad ostatnią rezolucją przeciwko Polsce, jesteśmy na ty?

- Ależ skąd droga Różo – zerknął szybko na kartkę i powoli kontynuował – Mario Barbaro Gräfin von Thun und Hohenstein. Spodziewam się, że przyniosłaś dobre wieści w sprawie tego faszystowskiego marszu, co to miał się odbyć w Moskwie...

- W Warszawie – poprawiła go.

Przewodniczący frakcji liberałów Parlamentu Europejskiego ze zdziwieniem założył okulary i spojrzał na wiszącą z boku mapę Europy.

- O, to jeszcze bliżej tego polskiego obozu, niż rok temu – zauważył.

- Rok temu – ściągnęła brwi - ci faszyści też maszerowali w Warszawie.

- Ale obóz jest wasz – zamknął temat. – Mam nadzieję, że po mojej reprymendzie, której im udzieliłem poprzednio, mało kto odważył się wziąć udział w tegorocznym marszu.

- Nie wiem, jak ci to powiedzieć – spuściła wzrok – ale policja określa ilość uczestników marszu na 250 tysięcy...

- 250 tysięcy faszystów? – przerwał jej kręcąc z niedowierzaniem głową. – Nawet w Niemczech tylu by nie przyszło. Coś musiałaś pokręcić.

- Głowy nie dam – rzekła niepewnie. - Donald wspominał coś o jakichś „bolszewikach”...

     - Bolszewicy i faszyści w jednym marszu? – Ferhofstadt zrobił się blady. – Co za dziki kraj - jęknął. - A zapewnialiście mnie, że nasi nigdy nie przyłączą się do faszystów.

    - No wiesz – próbowała się bronić. – Tego, czy się przyłączyli nie jestem pewna, bo wszyscy zasłaniali się biało-czerwonymi flagami... a poza tym było wiele dzieci... jeszcze małych, więc trudno wyrokować, czy wyrosną na faszystów, czy na bolszewików...

     - Ale mówiłaś, że Donald wspominał, a to znaczy, że coś musi być na rzeczy – zasępił się. - Zaraz, zaraz – coś sobie przypomniał. – Przecież mieliście to zablokować i robić zdjęcia.

     Spojrzał na Różę..., a ta tylko się skuliła pod wpływem jego wzroku.

- Tylko mi nie mów, że nie masz zdjęć.

- Nie... oczywiście, że zrobiliśmy.

Wyjęła z torby kilka fotek i położyła przed przewodniczącym.

– O tu – wskazała palcem na którym błyszczał wielki pierścień z rubinem – te cztery ciemne typy, to ci faszyści sprowadzeni z Włoch... wiesz którzy. A ten szary, niewyraźny punkt... mówiono mi, że to swastyka. No i tutaj, na trzecim zdjęciu, pali się... prawdopodobnie nasza flaga.

Guy skakał wzrokiem z jednego zdjęcia na drugie i czuł, że robi mu się coraz cieplej.

- Przecież tu niewiele co widać!!! – wrzasnął.

- Może powinieneś zmienić szkła – poradziła mu z wyższością – albo zapalmy światło...

Spiorunował ją wzrokiem znad okularów.

- Faktycznie – Róża zmieszała się – mówiłam już, że zasłaniali się biało-czerwonymi flagami. Nawet policja nie ma pojęcia, kto podpalił flagę, a my im przecież nie powiemy.

- Aresztowali kogoś? – spytał.

- Mówią, że około stu osób...

- To świetnie – lekko się rozpogodził. – Tego się uczepimy...

- No nie wiem... czy to dobry pomysł – wyglądała na nie do końca przekonaną. – Chodzą słuchy, że to sami nasi.

- Jacy nasi? – udawał , że nie rozumie.

- No nasi – spojrzała mu w oczy. – Niektórych zwinęli zaraz po przekroczeniu granicy.

- To nie do pomyślenia – aż się zagotował. – Zobaczysz, jak ich załatwię!!! Zrobimy w parlamencie debatę poświęconą w całości temu marszowi, faszyzmowi w Polsce... i polskiemu nacjonalizmowi... i rasizmowi...

- W takim razie – wtrąciła się – za rok na marszu będzie ich pół miliona.

- Nie ma na to mojej zgody!!! – Guy zrobił się czerwony na twarzy. – Ustalę z Franzem zgłoszenie przez komisję wniosku do TSUE, by ten natychmiast zakazał w Polsce urządzania marszów!!! Ja im pokażę!!!

Róża milcząco wpatrywała się w Guya, a ten na przemian robił się biały i czerwony. Przez moment poczuła dyskomfort, bo kolor jego twarzy zaczął jej się kojarzyć z polską flagą. Odwróciła głowę i zaczęła wąchać białą różę. Wtedy dotarło do niej, że o coś pyta. Spojrzała na jego twarz i z zadowoleniem skonstatowała, że znowu zrobiła się cała czerwona.

- Przepraszam, zamyśliłam się – rzekła cicho. – Czy mógłbyś powtórzyć?

- Pytałem, czy to już wszystkie zdjęcia? – wycharczał.

- Mam jeszcze jedno – wyjęła z torby kolejną fotografię i położyła przed nim na biurku odwracając głowę.

image

Usłyszała jakiś trzask i zobaczyła, że Guy Verhofstadt leży na biurku i ledwie dyszy.

- Ratunku! Na pomoc!!! – zaczęła krzyczeć i pobiegła do drzwi.

PS. Jeśli ktoś zaniepokoił się losem sympatycznego inaczej Guya, to na mieście mówi się, że powoli dochodzi do siebie, więc nie ma się czym martwić. Jak powiadają starzy górale – złego licho nie weźmie.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości