Wobec zupełnej społecznej/polskiej niemocy weryfikacji czy jakiegokolwiek wpływu na śledztwo w/s Tragedii Smoleńskiej, dziwna "samobójcza" śmierć Remigiusza Musia może być jedynie planowym dolewaniem oliwy do ognia. Bo właściwie na co prawdziwej władzy nie stać, skoro steruje ona organami ścigania i wymiarem sprawiedliwości. Jakąż odpowiedzialność może ponosić?
Skoro zaś niemoralność władzy staje się coraz powszechniej znana, to powstaje pytanie, czy aby w jej repertuarze nie ma tak strasznego użycia człowieka dla jej podłych celów? Właśnie nie usunięcie świadka może być tu celem ale (prorszę wybaczyć) ordynarne zagranie życiem cżłowieka dla kolejnego wzbudzania sensacji wokół Tragedii Smoleńskiej, bo to niemożliwe aby mocodawcy samobójców mogli teraz oczekiwać wiary społeczeństwa w samobójstwo. Społeczne doświadczenia są już takie, ża nikt w nie nie uwierzy nawet gdyby było prawdziwe. Zatam najpodlejsze zagranie człowiekiem może tu wchodzić w grę.
Pamiętać trzeba, że nie byle kto stoi za serią samobójstw w sprawie porwania Krzystofa Olewnika i nikt nie jest w stanie cokolwiek zrobić z tym ewidentnym wpływaniem na śledztwo. A to zaledwie ułamek wygodnych władzy samobójstw.
Pora się poważnie zastanowić nad prawdziwą metodą władzy nad społeczeństwem. Czy ktoś ma odwagę wychylić się poza salonowo medialny nurt w tej kwestii? Czy ktoś może się posłużyć tylko faktami i rozsądkiem bez fałszywej otoczki wychowania na tej orwellowskiej farmie?
Co na to Agencja Bezpieczeństwa Władzy? Co ABW na całą serię samobójstw w różnych ważnych sprawach? Jej milczenie staje się coraz bardziej złowrogie, w miarę jak maska spada i ukazuje prawdziwą twarz.
Inne tematy w dziale Polityka