Kto choruje, kto się grzeje i kto odpowie za niedopełnienie obowiązków.
W związku z wystąpieniem Piotra Stachańczyka, który w dniu 19 lutego 2014 roku w Senacie przyznał się, że autorzy projektu ustawy o L-4 nie mają zielonego pojęcia, czy w służbach mundurowych w ogóle dochodzi do nadużyć w zakresie korzystania ze zwolnień lekarskich, mam dwa pytania. Mam też kilka uwag. A w bonusie - doniesienie do prokuratury.
PYTANIA
1. Rodzaje schorzeń
Ile, spośród zwolnień chorobowych, na których przebywają żołnierze i funkcjonariusze, dotyczy następujących dolegliwości:
- wypadki w służbie
- grypa, zapalenie płuc, oskrzeli, choroby skóry, choroby od ukąszeń
- schorzenia neurologiczne, dolegliwości stawów i kręgosłupa,
- nerwica
- choroby psychosomatyczne (wrzody żołądka, cukrzyca, astma, nadciśnienie)
- ciąża
- inne.
Proszę nie zasłaniać się tajemnicą lekarską. Ciąża to nie tajemnica, a postępowanie powypadkowe jest domeną inspektorów bhp, nie lekarzy. Przedmiotowe dane można uzyskać na wiele sposobów, choćby w trybie ankietowym. Lekarze bez problemów udzielą informacji statystycznych.
2. Grupy chorujących
Ile, spośród dostarczonych zwolnień, pochodzi z jakiego szczebla służbowego, np.:
- komisariat, komenda miejska, placówka, kompania, pluton
- komenda powiatowa, wojewódzka, komenda oddziału, dowództwo batalionu, pułku, brygady
- komenda główna, dowództwo rodzaju wojsk.
Bez trudu można ustalić, kto choruje. Informacje znajdują się choćby w teczkach personalnych.
UWAGI
Sprostowanie do treści wystąpienia Piotra Stachańczyka:
Panie ministrze,
Po 15 latach służby na emeryturę odchodzi 2% (dwa procent) uprawnionych.
W wieku 35 lat odchodzi na emeryturę 0,5 ‰ (pół promila) uprawnionych.
Nie ma czegoś takiego, jak „analitycy kryminalistyczni”. Są analitycy kryminalni i technicy kryminalistyczni.
Analitycy kryminalni, a także dochodzeniowcy i logistycy, to funkcjonariusze, lub żołnierze. Podlegają rygorom szczególnej dyscypliny i w większości służyli wcześniej w terenie. I w każdej chwili w teren mogą być ponownie skierowani.
Technicy kryminalistyczni pracują w terenie - w każdych warunkach, w jakie rzuci ich rozkaz.
Pojazdy służbowe Policji, Straży Granicznej i innych formacji, którymi podczas licznych wizytacji jest pan wożony, bardzo często są na chodzie tylko dlatego, że funkcjonariusze i żołnierze z pionu logistyki dali z siebie dosłownie wszystko. Gdy w ciepełku przemieszcza się pan od komendy do komendy, oni być może chorują właśnie na grypę lub wrzody żołądka. Bo sprzęt, który ma działać, nie działał. I trzeba było włożyć całe serce w przywrócenie go do stanu używalności. Na mrozie, lub w skwarze, zawsze w pośpiechu, w stresie i pod presją przełożonych.
Większość żołnierzy Wojska Polskiego nie wie, co to znaczy służba w ciepełku i pod dachem. Chyba, że mówimy o ciepełku w przedziale KTO Rosomak i o dachu tego pojazdu.
Większość funkcjonariuszy Służby Więziennej służy w ciepełku i pod dachem, co absolutnie nie oznacza, że są to warunki lekkie, bezpieczne i obojętne dla zdrowia.
Pracownicy sektora energetycznego pracują często w warunkach zagrażających zdrowiu. Ale żaden rozkaz nie zmusi ich, aby przenieśli się do pracy na drugim końcu kraju, lub aby pracowali bez elementarnych środków bezpieczeństwa. Ich ponadnormatywny trud jest rekompensowany zwiększonym uposażeniem, a ministerialni przełożeni nie ważą się szkalować ich w mediach.
Pan „nie widział powodu”, aby uwzględnić uwagi strony związkowej, gdy trwały konsultacje nad projektem ustawy. I zapewne nigdy pan powodu nie zobaczy. Do tego potrzebny jest bowiem elementarny szacunek. Oby nie zabrakło go panu przynajmniej w tym momencie, gdy od ofiarności żołnierzy i funkcjonariuszy będzie zależało pańskie życie.
DODATEK
Akuratny fragment doniesienia do prokuratury na przełożonych:
Po tym Naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego dw. z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Szcz., kom. A.G., przeprowadzając moje szkolenie oświadczył, że zalecenia, z którymi się właśnie zapoznałem są tzw. martwymi, na pokaz po to, aby przy ewentualnych zakażeniach nie było można sądzić się z policją o odszkodowanie. Zapytany przeze mnie oświadczył, że od lat nie widział ani też nie otrzymywał dla podwładnych żadnych środków ochrony osobistej ujętych w/w wytycznych a rękawiczki lateksowe, które są obecnie jedynym środkiem ochrony załatwił gdzieś. Komisarz G. powiedział również, żebym zapomniał o fartuchach (odzieży ochronnej), środkach chemicznej dezynfekcji, czy też maseczkach jednorazowych, ponieważ nigdzie ich na terenie administrowanym przez Komendanta Miejskiego Policji w Szcz. nie posiadają, a na zdarzeniach niejednokrotnie mając kontakt z materiałem biologicznie zakażonym chodzą bez żadnej ochrony w prywatnej odzieży, czym są w większym stopniu narażeni na ekspozycję i ewentualne zakażenia. Twierdził również, że wielokrotnie zwracał się z prośbą o zapewnienie wymaganych przez komendanta, ustawami, zarządzeniami środków ochrony osobistej. Wskazał również, prosząc mnie o interwencję, że w toaletach w Komendzie Miejskiej Policji w Szcz. oraz na podległych komisariatach nie ma mydła, wskazanych przez Komendanta płynów dezynfekcyjnych, zwykłego papieru toaletowego a nawet jednorazowych ręczników lub osuszaczy rąk, co powoduje bardzo poważne zagrożenie epidemiologiczne tym bardziej, że toalety są ogólnodostępne i korzystają z nich nie tylko pracownicy cywilni, policjanci, ale również osoby postronne(petenci), osoby zatrzymane w tym chore również zakaźnie.
To zawiadomienie złożył do prokuratury funkcjonariusz, który nie chce ranić serca wiceministra pobytem na L-4.
Przeczytaj też: Skoro jesteście tacy mądrzy
Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka