Na co Ukraińcom wieczny problem z Rosjanami na ukraińskim terytorium? Przecież siły państwa nie mierzy się kilometrami kwadratowymi posiadanego terenu. Kto nie wierzy, niech spojrzy na Watykan, Monako albo Luksemburg.
Gdy w Kosowie albańska większość wywalczyła wreszcie niepodległość, bardzo mnie dziwiło, że strony konfliktu nie potrafiły się dogadać. Dla Serbów Kosowe Pole jest miejscem świętym. Można było wykroić z terytorium Kosowa taki kawałek, który by Serbom zapewniał suwerenność nad przynajmniej niektórymi narodowymi sanktuariami i skupiskami serbskiej ludności, a jednocześnie pozostawiałby Kosowarom kontrolę nad zdecydowaną większością tego, co uważają za swoje.
Sewastopol to esencja rosyjskiej obecności na Krymie. Rosyjscy mieszkańcy przecież się stamtąd nie wyprowadzą. Z jakiego powodu mieliby to robić. A rosyjska flota, jaka ona przestarzała by nie była, odejść nie ma dokąd. Ukraina mogłaby tylko zyskać, przekazując Rosji Sewastopol. Powstałaby enklawa, podobna do Okręgu Królewca.
Kosowarzy nie potrafili dogadać się z Serbią. I powstał problem, który nigdy nie wygaśnie. Oby Ukraińcy znaleźli w sobie tę mądrość, która sprawi, że wrogi hegemon przemieni się w co najwyżej nadąsanego sąsiada.
Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka