Minutowy spot o wejściu do Unii kosztował siedem - osiem milionów.
Nieprawda! Wrzeszczą stronnicy Spota. Koszt produkcji, to milion coś tam, a reszta, to koszt emisji!
Minuta filmu kosztuje milion?
To, co zaproponuję, pewnie wypadnie trochę demagogicznie, ale zróbmy prostą kalkulację.
Minuta = 1 mln PLN. To ile za 90 minut? 90 milionów, nie? A są dłuższe filmy? Bywają. "Siedmiu samurajów" trwa 3 i pół godziny. Ale powiedzmy, że te z dość długich osiągają jakieś 120 minut. "Ogniem i mieczem" trwa 180 minut. Mowa o filmie, nie o mini-serialu.
A tu skrócony wykaz najdroższych polskich produkcji:
1920 Bitwa Warszawska - 27 mln
Quo vadis (160') - 76 mln
Ogniem i mieczem - 24 mln
Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem - 11 mln
Wiedźmin - 18 mln
Źródło: Wikipedia - "Lista najdroższych polskich filmów."
Wynika z tego, że pełnometrażowy film, przy takim przeliczniku, milion za minutę, kosztowałby dwukrotnie więcej, niż "Quo vadis".
Widzieliście "Quo vadis"? Widzieliście ten styropian, plastelinę i pinezki - szumnie okrzyknięte jako F/X? To popatrzcie teraz na ten rządowy spot. Tam nie ma nic z tych kosmicznych efektów, jak w "Quo vadis".
Ktoś powie - no tak, ale film byłby tańszy, bo przecież kręcony jest dłużej, to się koszty rozkładają, pierdu pierdu. Może i tak. Ale dochodzą gaże aktorów. Aktorów, zamiast statystów.
Wychodzi na to, że rządowy minutowy spot jest dwukrotnie droższy, niż najdroższy pełnometrażowy polski film.
Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka