Robert Szmarowski Robert Szmarowski
6032
BLOG

Dyskwalifikacja ministra Błaszczaka

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 45

Maj nie był łatwym miesiącem dla policjantów. Nie dość, że musieli stawić czoła atakom rozwydrzonej tłuszczy, to jeszcze zostali zdradzeni przez własnego ministra.

Najpierw we Wrocławiu zmarł człowiek, którego zatrzymali. Był on w przeszłości karany, a zatrzymano go, bo figurował jako osoba poszukiwana listem gończym. W trakcie zatrzymania ten człowiek zachowywał się bardzo agresywnie i był nadnaturalnie pobudzony. Funkcjonariusze, działając w kilku, ledwie zdołali zapakować go do radiowozu, ale nie obyło się bez użycia paralizatora. W krótce po przybyciu na komisariat, zatrzymany zmarł. Znaleziono przy nim opakowanie dopalacza, co wyraźnie korespondowało ze stanem skrajnego pobudzenia, w jakim znajdował się w chwili zatrzymania.

W reakcji na to wydarzenie, pod komisariatem zaczęły się gromadzić wrocławskie szumowiny. Wznoszono wrogie okrzyki, rzucano kamlotami, wymachiwano fotografią zwłok zatrzymanego, których wygląd rzekomo miał dowodzić, że człowiek ten został bestialsko zamordowany. ZOMO, gestapo, mordercy – to był przewodni motyw wrzasków kierowanych pod adresem Policji. Funkcjonariusze uczestniczący w zatrzymaniu, zostali zawieszeni w czynnościach służbowych, a ich postępowanie stało się przedmiotem zainteresowania prokuratury. Przełożeni policjantów nie zająknęli się ani słowem w obronie podwładnych. Burdy trwały kilka dni, a media bezrefleksyjnie przyjęły narrację inicjatorów zamieszek, choć nagrania filmowe wyraźnie pokazują, kim są ci ludzie. W ulicznych awanturach, ramię w ramię z żulami, bardzo aktywnie uczestniczyły także kilkunastoletnie „żuliety”.

Gdy wrocławski zamęt zaczął wreszcie przygasać, nieoczekiwanie problemy pojawiły się na północy Polski.

Środowiska gejów i lesbijek zorganizowały przemarsz przez Gdańsk. Ta inicjatywa spotkała się z wrogą reakcją konserwatywnych radykałów, którzy zgromadzili się na kontrmanifestacji. Bardzo szybko ich legalne wystąpienie przerodziło się w pospolitą burdę. Grupą stu bandziorów musieli zająć się policjanci, a geje i lesbijki pomaszerowali okrężną trasą. Na jednym z przystanków tramwajowych zgromadziło się kilkanaście krzykliwych osób, którym Policja stanowczo nakazała opuścić tę strefę. Ci ludzie byli bogato wyposażeni w symbole Polski podziemnej, żołnierzy wyklętych i męczeństwa rotmistrza Pileckiego. Jak ta symbolika ma się do protestów wobec demonstracji gejów i lesbijek, wiedzą chyba wyłącznie ci, którzy się nią posłużyli. W każdym razie owa grupa agresywnych krzykaczy nie podporządkowała się poleceniu i policjanci przystąpili do działań rozpraszających. Część osób pozostała w bezpiecznym dystansie, ale druga część zaczęła atakować funkcjonariuszy.

Wśród agresywnej łobuzerii, atakującej Policję, znalazła się rodzinka Kołakowskich. Anna Kołakowska jest miejską radną i członkiem PiS. Córka Marysia, to dwudziestoletnia krzepka weteranka nielegalnych wystąpień, która przed dwoma laty łaskawym wyrokiem sądu odwoławczego, została ocalona od kary za chuligański wybryk, przy czym w wyroku jasno wskazano postulat autorefleksji młodej damy. Był tam też tatuś, który tak się naprzykrzał, że aż zarobił pałą i pękły mu okulary, o czym z nieukrywaną dumą mama napisała na Facebooku.

Marysię policjanci wyciągnęli z grupy i zatrzymali. Kobieta była agresywna, więc została obezwładniona i zakuta w kajdanki. Od razu na miejscu pojawiło się kilkunastu „przypadkowych przechodniów”, którzy wznieśli wrzawę, że jak to, dwóch osiłków siedzi na biednej dziewczynce. A tak to. Skoro wierzgała, to najpierw trzeba ją było obezwładnić. Jeden przygniata do gleby, a drugi nakłada kajdanki, po czym asystuje do czasu przybycia radiowozu. Alternatywą jest brutalna szarpanina z rozwydrzoną pannicą, a w efekcie niechybny uszczerbek dla jej zdrowia. Tymczasem biedne dziecko obdarzało otoczenie promiennym uśmiechem, dumne, że dorównało walecznym rodzicom.

Następnego dnia minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Błaszczak, publicznie potępił działanie policjantów i zarządził kontrolę w ich komendzie wojewódzkiej. „Takie zachowanie wobec kobiety jest nieakceptowalne”. Ciekawe, że takie zachowanie ze strony kobiety jest akceptowalne. W szeregach Policji zawrzało. Postawę ministra przyjęto z oburzeniem, bo nie znając sytuacji, wziął stronę inicjatorów zadymy, a swoich podwładnych rzucił na żer środowiskom prawicowym, ślepym na fakt, że ich gdańscy aktywiści zachowali się po prostu jak bandyci.

Wrzenie zapanowało nie tylko wśród policjantów. Wszak ministrowi podlegają także funkcjonariusze innych formacji mundurowych. Oni także widzieli, na co stać partyjnego aparatczyka, niezdolnego do głębszej refleksji prawnej. Na nic wzniosłe deklaracje ministra, że on szanuje służbę policjantów, strażaków, pograniczników. Na nic napuszone przemowy o konieczności wzmocnienia Policji i modernizacji służb. Mariusz Błaszczak, stwierdzając, że Policja jest silna wobec słabych, a słaba wobec silnych, automatycznie wyzerował swój autorytet. Jego słowa bowiem nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a zostały podyktowane wyłącznie polityczną więzią z partyjną koleżanką, matką rozkapryszonej smarkuli o bogatej kartotece policyjnej.

Nie jest ważne, czy jesteś kobietą, gejem, obrońcą demokracji, zwolennikiem PiS-u, czy mężczyzną. Nie jest ważne, czy masz na ręce wytatuowaną podobiznę papieża, czy patyk w nosie. Czy jesteś za Legią, czy tylko po podstawówce. Gdy policjant wydaje polecenie, masz się bezwzględnie podporządkować. Takie jest prawo. Jeśli tego nie szanujesz, narażasz się na konsekwencje – czasami bardzo dotkliwe.

Mariusz Błaszczak dołączył do niesławnego grona ministrów, na których widok mundurowi podwładni wykrzywiają pogardliwie usta. Jacek Cichocki, Bartłomiej Sienkiewicz, Teresa Piotrowska. A teraz Mariusz Błaszczak. Minister niedługo będzie składał życzenia policjantom z okazji lipcowego święta. Ale dla nich będzie to już tylko pustosłowie cynicznego dyletanta.


Materiały filmowe:

 


Materiał uzupełniający: więcej o Marysi


 

Zobacz galerię zdjęć:

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka