Robert Szmarowski Robert Szmarowski
263
BLOG

Taka ładna maszyna

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 0

To była naprawdę profesjonalnie zaprojektowana rewolta.

Najpierw w terenie rozlokowano agentów. Potem centralnie skonstruowano spontaniczne struktury. Strukturom przypisano ogniwa informacyjne w postaci grup społecznościowych na Facebooku. I ekspresowo napompowano frekwencję, co łatwo podchwycili funkcjonariusze zaprzyjaźnionych redakcji.

Plakaty, flagi, znaczki, patronat ze strony dwóch partii politycznych, ogólnopolskiego dziennika i popularnej stacji telewizyjnej. Wszystkie atuty były w rękach puczystów.

Ale popełniono kilka błędów. Na czele insurekcji postawiono typa, który raczej nie powinien się uczciwym ludziom pokazywać na oczy. Szpetny utrzymanek, który na koszt wyznawców leci za ocean, aby porozmawiać z szatniarzem w amerykańskim parlamencie. A potem robi sobie selfie z żoną i peronem metra. Słaby kandydat na Kościuszkę.

Przesadzono też z bezczelnością. Jeśli widzę, że w jakimś miejscu stoi sześć osób, to nigdy nie uwierzę, że jest ich trzydzieści. A taką właśnie kreatywną arytmetykę zastosowali mocodawcy KOD-u. Słynne ćwierć miliona musiało ostudzić zapał dużej liczby tych, którzy początkowo poparli tekturową atrapę ruchu społecznego.

No i paliwo w postaci jakiejś konstytucji i jakiegoś trybunału. Po półrocznej eksploatacji nagłówkowych sloganów, że my naród, że wolność, i że niezawisłość sądów, to paliwo się wyczerpało. I nie mogło być inaczej, bo za frazesami nie szła absolutnie żadna merytoryczna treść. Hasło Agnieszki Holland, marzącej o tym, żeby znowu było tak jak było, nie jest w stanie zmobilizować zagniewanych mas. A tym bardziej skłonić ich do ogólnopolskiego zrywu zbrojnego.

Propaganda może jedynie uzupełnić rzeczywistość. Nie może jej jednak zastąpić. Nie da się wmówić ludziom rewolucji. Kilka lat temu z urzędu ustąpił bułgarski premier. Do tej decyzji skłoniły go nieustające wielotysięczne demonstracje, przewalające się ulicami Sofii - codziennie, lub co kilka dni. Obecny zamęt we Francji wyraźnie pokazuje, że do obalenia legalnej władzy nie wystarczy patetyczny bełkot i wsparcie medialnych gigantów. Od tygodni Paryżem rządzą brutalni związkowi radykałowie. I wcale nie chodzi im o zmianę rządu, a „tylko” o skłonienie go do zmiany decyzji w wąskim zakresie prawodawstwa. Leje się krew, ale rząd nie ustępuje.

Polska rzeczywistość skrzeczy. Dostrzegają to nawet najbardziej zagorzali zwolennicy partii rządzącej. Ale to absolutnie nie oznacza, że ktokolwiek ma prawo czuć się upoważniony do podważania werdyktu wyborczego, który zapadł w demokratycznej procedurze. A sprawa Trybunału Konstytucyjnego dosłownie w zerowym stopniu przekłada się na codzienne życie Polaków, więc po początkowych fajerwerkach, mamy już tylko przycichające pstryknięcia kapiszonów.

4 czerwca 2016 roku planowano spędzić do Warszawy osiemdziesiąt tysięcy wyznawców KOD-u. Policja twierdzi, że maszerowało dziesięć tysięcy, a miejscy rachmistrze jak zwykle postanowili podpompować rzeczywistość i mówią o pięćdziesięciu tysiącach. To jedna piąta tego, co widzieli miesiąc temu.

Taka ładna maszyna. I taka wstydliwa klęska.


Chodź, opowiem ci bajeczkę

Raz ulepił jeden gnojek
Rewolucję, z masła
Wirtualne szły z nią roje
A w realu - zgasła.


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka