Nie lubię dworca Warszawa Centralna. O ile tylko mogę wybieram inne warszawskie cuda. Mają przynajmniej typowo staro - praski smaczek. W każdym razie udałem się wczoraj na dworzec Warszawa Wschodnia chcąc w około 15 godziny dojechać do mojego rodzinnego Torunia. Podróż ta okazała się niezwykle bogata w refleksje.
200 kilometrów dzielące Warszawę od Torunia postanowiłem podzielić na dwie równe części. Najpierw do Kutna korzystając z pociągu InterCity, a potem do Torunia korzystając z pociągu osobowego. Założyłem, że jakość usług zgodnie z ceną znacząco pogorszy się w punkcie Kutno. I to był mój pierwszy błąd.
Dworzec Warszawa Wschodnia przywitał mnie komunikatem: "pociąg intercity z błbłbł do Białegostoku jest opóźniony o siedemdziesiąt minut. Za opóźnienie przepraszamy". Białystok jest w drugą stronę niż Toruń - pomyślałem optymistycznie i pomaszerowałem do kasy kupić bilety.
W kolejce przede mną młoda dziewczyna pyta kasjerkę o najbliższe połączenie do miejscowości X. - "A czy ja jestem informacja?!" - krzyczy kasjerka. - "A gdzie jest informacja?" - pyta dziewczyna. "Obok, no" - mówi kasjerka. "Ale tam nikogo nie ma" - mówi niedoszła pasażerka PKP. "Pchnie pani dżwje to pani wejdzie" - wykrzykuje dziarsko kasjerka. "Ale dlaczego one są zamknięte?" - mówi dziewczyna. "A czy ja jestem informacja?" - wraca do punktu wyjścia kasjerka dodając niecenzuralne słowo. "Aha" - rozumuje klientka udając się w kierunku żółtego rozkładu jazdy. "No co za (...) babsztyl" - wita mnie kasjerka.
"Poproszę cały bilet na intercity do Kutna i potem osobowy z Kutna do Torunia. Też cały" - odpowiadam. "Ale normalny czy ulgowy?" - informuje mnie kasjerka wyjaśniając że cały to nie to samo co normalny. "Normalny" - inteligentnie odpowiadam. Pik pik pik - odpowada komputer do wystawiania biletów obsługiwany przez kasjerkę. "No nie idzie panie nie idzie" - informuje kasjerka. Jest dziesięć minut do planowego odjazdu pociągu.
"Dodaj, Kutno, dodaj, dalej, intercity, zatwierdź, dalej, Toruń, regionalne...." - padają komendy które odczytuje komputer, ja i kolejka ludzi za mną, która pojawiła się nie wiadomo skąd. "Może to nie przewozy regionalne" - rzuca starszy pan. "No nie Lufthanza" - słychać z kolejki. "No nie idzie" - rzuca kasjerka porzucając momentalnie miejsce pracy wraz ze mną i kolejką za mną. "Haniaaaa" - słychać zza magicznej ściany dworcowych biur. Po chwili słychać - "wpiszę Włocławek albo Olsztyn". "O kurcze" - myślę. Włocławek od biedy może być, ale błagam - Olsztyn nie! To trochę nie po drodze.
Na szczęście Włocławek zadziałał i drukarka wydrukowała bilety. "No widzi pan, takie to porobili i nic nie działa. Włocławka im się zachciało. Zdąży pan zdąży. Czym będzie płatność?" "Kkkkartą" - odpowiadam. "Uuuu" - odpowiada część kolejki bliżej kasy, a dalsza część zmienia opcję na inne okienko. Ale tu rach ciach i karta wędruje znów do mojego portfela wraz z biletami i wielkim napisem: "zapłacono gotówką".
Mijam drzwi informacji, sprawdzam na żółtym planie - peron pierwszy. Wchodzę schodami pamiętającymi Kazimierza Wielkiego. Mijam miejscowych tubylców. Na peronie tłok. "Pociąg spółki IC do Szczecina przez Kutno, Poznań wjedzie na tor x przy peronie pierwszym". Sielska atmosfera na peronie zostaje brutalnie przerwana piskiem hamulców i komunikatem. "Pociąg spółki IC do Szczecina przez Kutno i Poznań wjechał na tor y przy peronie czwartym". Nastąpiło ożywienie, dźwignięcie ciężarów, bieg przez płotki, sprint, slalom między kałużami, w skrócie - trwa olimpiada.
Zziajany dobiegam do wagonu nr 7. Naprzeciwko mojego miejsca obszerny jegomość. No ja niekoniecznie mam ochotę gnieść się w kąciku odstępując mój przydział centy-metrażu owemu jegomościowi. Znajduję konduktora i pytam czy mogę zająć inne miejsce. "Masz pan miejscówkę?". "Tak". "To siadaj pan na swoje miejsce, tu jest dużo ludzi co nie ma miejscówek" - pogłębia moje zdziwienie, gdyż około połowa miejsc jest pustych.
"No dobra, w przedziale duszno, to ja sobie postoję do Kutna i wyjdzie mi to na zdrowie" - myślę. "A jest tu wagon Warsu?" - pytam używając ostatniego koła ratunkowego. "A nie widział pan?". No nie widziałem, biegłem przecież z peronu 1 na 4. "No jest - dwa" - rzuca konduktor odwracając się. Wiadomość dobra: jest Wars. Zła: nie wiem czy są dwa warsy, czy chodzi mu o coś innego. Postanawiam się udać na wycieczkę.
Całość tekstu na www.mysl.pl
Jan Kotlarz
Szanowni Czytelnicy kwartalnika „Myśl.pl”! Pojawił się już kolejny numer pisma społeczno-politycznego „Myśl.pl”. Latem 1109 roku mieszkańcy Głogowa heroicznie bronili swojego grodu. Po 900 latach Fundacja im. Bolesława Chrobrego upamiętnia te wydarzenia w… komiksie „Bohaterska obrona Głogowa 1109 roku”. Ową publikację dołączamy do egzemplarzy naszego pisma. W letnim numerze kwartalnika „Myśl.pl” podejmujemy tematykę ekologii oraz wpływu gospodarki na środowisko naturalne. Zaproszeni przez nas naukowcy (teoretycy i praktycy), eksperci, politycy, przedstawiciele rządu oraz ruchów ochrony środowiska przedstawiają w Ankiecie swoje opinie nt. energii przyszłości. Nasi publicyści przybliżają zagadnienia ochrony przyrody i globalnego ocieplenia. Mówi się, że 20 lat temu upadł komunizm. Spadł na cztery łapy – dodają niektórzy. Specjalnie dla nas Ján Čarnogurský – były premier Republiki Słowackiej – w eseju „Wyznanie wiary byłego dysydenta” snuje refleksję na temat stosunku do wiary w czasach komunizmu i dziś. Na łamach kwartalnika „Myśl.pl” znajdą Państwo raport podsumowujący niedawno zakończoną kadencję Parlamentu Europejskiego. Gorąco zachęcamy do lektury artykułów historycznych. Przypominamy o przypadającej w tym roku o 90. rocznicy traktatu wersalskiego; przybliżamy także prawdziwą historię jeńców bolszewickich w polskiej niewoli. Polecamy Państwu lekturę interesujących wywiadów. O Janie Gwalbercie Pawlikowskim rozmawiamy z jego prawnuczką Różą Thun. Na temat ekologii i gospodarki wypowiada się na naszych łamach Robert Gwiazdowski. Rafał Ziemkiewicz przedstawia swoje spojrzenie na politykę, historię, zdradza również plany wydawnicze. W Archiwum znajdą Państwo fragmenty rozprawy Jana Gwalberta Pawlikowskiego „Kultura a natura” – pierwszego polskiego całościowego manifestu ochrony przyrody, opublikowanego w 1913 r. na łamach „Lamusa”. Zapraszamy do lektury, Redakcja kwartalnika „Myśl.pl” Spis treści Sławomir Pszenny Nie tylko dla zielonych Ankieta „Myśl.pl” Stanisław Gawłowski, prof. dr Andrzej Z. Hrynkiewicz, Zbigniew Kamieński, Zbigniew Michniowski, prof. dr hab. inż. Janina Molenda, Mieczysław Sawaryn, Wojciech Stępniewski, prof. dr hab. Jan Szyszko, dr hab. Krzysztof Wieteska, Maciej Woźniak dr inż. Elżbieta Dusza Ekologia niejedno ma imię Tomasz Piądłowski Polska atomowa dr Tomasz Teluk Upadek mitu Robert Wit Wyrostkiewicz O mitologii efektu cieplarnianego „Zieloni” to współcześni luddyści Wywiad z dr. hab. Robertem Gwiazdowskim Dokumenty „Myśl.pl” Stanowisko Komitetu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk w sprawie zagrożenia globalnym ociepleniem Krzysztof Janowicz Ochrona środowiska na poligonach Szacunek dla Tatr Wywiad z dr. inż. Pawłem Skawińskim Ochrona przyrody na Roztoczu Wywiad ze Zdzisławem Strupieniukiem Robert Wit Wyrostkiewicz Ojciec polskiej ekologii Płótna Matejki nie nadają się na worki do mąki Wywiad z Różą Thun Archiwum „Myśl.pl” Jan Gwalbert Pawlikowski Kultura a natura Ireneusz Fryszkowski Antykomunizm. Sentymentalna idea bez szans Wywodzę się z endeckiej tradycji Wywiad z Rafałem A. Ziemkiewiczem dr Ján Čarnogurský Wyznanie wiary byłego dysydenta Marek Wojnarowski Interes krajowy czy frakcyjny? Arkadiusz Meller Co niszczy Amerykę? Szczepan Ostrowski 90. rocznica traktatu wersalskiego Marcin Olbrycht Filozoficzny hit eksportowy prof. dr hab. Bogumił Grott Ukraiński nacjonalizm integralny Paweł Janicki Między prawdą a „Pravdą” Andrzej Krzystyniak Narodowe Siły Zbrojne a koncepcja dwóch wrogów Rafał Wiechecki Mecenas Krzemiński odszedł do domu Ojca Bogusław Szwedo Sanitariuszka „Ania” Patronaty „Myśl.pl” Konserwa Epilog „Myśl.pl”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka