Wydarzeniem wczorajszego dnia w Katowicach był przyjazd Andrzeja Dudy "Dudabusem" do Katowic. Kandydat na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda, w Oku Miasta debatował z Dominikiem Kolorzem szefem śląsko - dąbrowskiej Solidarności, Jerzym Markowskim, ekspertem górniczym i byłym wiceministrem gospodarki, samorządowcami i obecnymi posłami do sejmu i UE, o powstaniu pakietu dla Śląska, czy jakoś tak.. Nie o tym jednak chcę pisać. Poniżej zamieszczam link. Każdy kto chce, może sobie wysłuchać o co Dudę pytali dziennikarze w Katowicach.
Zaparkowany "Dudabus" na parkingu przed Spodkiem, wzbudził zainteresowanie mieszkańców okolicznych bloków. Również pasażerowie tramwajów patrzyli z zaciekawieniem na to co się dzieje w Oku Miasta.Podchodzili do stolika na którym rozłożyłam listy poparcia i Gazetę Andrzeja Dudy.Popierali, zabierali gazety dla siebie i innych, rozmawiali. Rozdawałam, słuchałam, czasem udzielałam informacji i zbierałam cięgi za to że spotkanie zamknięte. Też chcieli wejść i posłuchać.
Kolejny raz obrywałam za Uszoka. Chyba cię Uszoku zaczynam nie lubić. Dlaczego ja muszę obrywać za to twoje udzielanie Komorowskiemu poparcia i zapraszanie do Katowic. Dlaczego? - pytali ludzie. Kto cię upoważnił występować w ich jak i moim imieniu. Nikt ci nie udzielił poparcia a ty sam dlaczego się szarogęsisz. Zrzekłeś się mandatu to i głosu doradczego się zrzeknij. Oburzeni i ośmieszeni mieszkańcy chcą wiedzieć więcej o Dudzie.Czepiają się nadziei na lepsze jutro.Będzie nim Andrzej Duda? Próbuję coś tam odpowiadać a tu niespodziewanie, roześmiany młody człowiek wyciąga do mnie rękę. Dużo przed czasem, wita się z wszystkimi którzy zgromadzili się wokół stolika. Przyjdę jeszcze do was po spotkaniu - obiecuje. Widzieć tą nadzieje w oczach ludzi zmęczonych życiem, bezcenne! Na emeryturze, kalekami z wypadków, podpierających się na kulach. Oni będą czekać.Skupili się w kawiarni na dole i podsłuchują to o czym mówią na górze. Niewidoczni uczestnicy spotkania.
Takie chwile jak ta, dodają skrzydeł. To nic że wieje, buty niewygodne i....trochę za dużo lat na takie wyczyny. Oni starsi a też chcą. Chcą dotknąć nadziei? Czekają cierpliwie.
Długo po czasie schodzi bohater dzisiejszego dnia.Andrzeju - woła poseł - choć tutaj z panią M zrobić sobie zdjęcie. Zdumiona i usztywniona stoję u boku bohatera, ludzie odsuwają się na boki, ktoś tam zdjęcia robi a ja, jak rzadko to się zdarza, zamurowana obserwuję las rąk wyciągniętych z gazetą i o autograf proszących. Zdrowia życzymy, dla Pana, żony, córki!... Zmęczony, uśmiechnięty odpowiada, żartuje. Szczęśliwi odchodzą.
Ja z resztkami pozostałymi na stoliku, idę do miejsca w którym odbyła się debata.
Zdjęto zasłony i stał się lokal w którym można coś smacznego zamówić i rozgrzać zmarznięte kości. Dalej słucham. Pozostało kilku przemysłowców, posłów i radnych przyległych do Katowic miast.
Temat przypadkowej dyskusji - układy.
Łapczywie pałaszuję to co przede mną na talerzu ale i gumowe ucho uruchamiam.
Wy tam w tym sejmie musicie uchwalić kadencyjność prezydentów miast - gorączkuje się przemysłowiec. Nazwiska nie znam. Dwie kadencje to góra. Popatrzcie co tutaj się stało. To istne Uszokowice. Niby się odsunął od władzy a z tylnego siedzenia kieruje. O unijne zabiega i dostanie tylko ten kto mu sprzyja. Gazety są na ich zawołanie. Jedna niby taka przeciw a jak przyjdzie co do czego to się okaże że tak naprawdę tylko przeciw dla zmylenia.
Zaczniesz swoje przedstawiać, walczyć o godziwe zarobki dla ludzi, zaraz ci mówią - pisowiec się odezwał. Musisz cicho siedzieć. Inaczej wypadasz z rynku. Tu nie tylko chodzi o moje ale przecież o tych co u mnie pracują.
Na zewnątrz zimny wiatr, wewnątrz mrożące krew w żyłach słowa.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo