Trochę dyskusji wywołała wypowiedź Kurskiego o niskich apanażach parlamentarzystów w Polsce. Ludzie się na nią rzucili, Leski poparł jako prawdziwą, Kurski sie pokornie ze zdania wycofał a portale miały o czym pisać.
Jak powinno być z tymi zarobkami? Kurski i Leski co do zasady mają rację. Głupotą jest, że ludzie z grupy tych, od ktorych decyzji najwięcej w państwie zależy zarabiają na poziomie pracownika średniego szczebla w prywatnej firmie. Jeżeli chcemy żeby w sejmie i rządzie byli najlepsi, to powinno sie im proponować najwieksze zarobki. Teoretycznie logicznie. Jednak powstaje inne pytanie. Czy gdyby rzeczywiście ustalić bardzo wysokie pensje dla posłów czy ministrów, to wypełnialiby je ludzie rzeczywiście lepsi? Niestety nie. Być może jeszcze więcej nieudaczników byłoby zdeterminowanych by się do tych posad dorwać.
Dlaczego tak wybieramy? Czy społeczeństwo w swojej masie może być mądre? Czy siła manipulacji kampanijnych jest tak wielka, że nie sposob aby mądrość w elektoracie wzięła górę? Jakie by nie były odpowiedzi na te pytania, mozna zaryzykować stwierdzenie, że jako ogół obywateli jesteśmy ciemnym ludem. Co zresztą słusznie już kiedyś Kurski stwierdził. Tak jak można zaryzykować, że płacąc więcej poslom wyrzucalibysmy w błoto tak samo tylko wiecej pieniedzy. Niestety.
Chociaż chciałbym sie mylić.
Inne tematy w dziale Polityka