Politycy historyczni lubią przedstawiać Ronalda Reagana jako twardziela i bezwzględnego antykomunistę, wzorowego amerykańskiego prezydenta.
Jak to sie stalo, ze sprzedał Jaruzelskiemu, sowieckiemu pachołkowi, najnowsze wówczas Boeingi 767?
Są tacy, którzy wymienią względy humanitarne. Rozbił się Kosciuszko, 183 ofiary, trochę wcześniej Kopernik z podobnej przyczyny. Tyle że nawet pobieżna analiza Pax Americana w Azji, na Bliskich Wschodzie, w Ameryce Środkowej czy Południowej nakazuje zbyć drwiną taką argumentację.
Dodatkowo IŁy 62M udało się załatać lepszym monitorowaniem drgań wałów silnika, stosunkowo prostą modyfikacją, która mogła uratować Kopernika i Kościuszkę.
Co więc sprawiło, że Polska mogła kupić amerykańskie samoloty? Realpolitik, czyli w wydaniu USA America First. Należy dodać, że była to transakcja korzystna obustronnie. B767 był wówczas najlepszym dwusilnikowym liniowcem szerokokadłubowym, odpowiedzią na pionierskiego w tym segmencie Airbusa A300.
ZSRR, sparzył się na kopiowaniu Concorde i w latach 80ych nie był już w stanie zagrozić nikomu kopiując rozwiązania z B767. Niewielkie linie narodowe, jak polski Lot, inaczej niż giganty jak Lufthansa czy United korzystają zwykle z jednego dostawcy samolotów w danym segmencie i bardzo rzadko to zmieniają. Skutkiem czego 737 Max może być uziemiony na zawsze a Dreamliner psuć się w nieskończoność a firma zostanie przy Boeingu. I nie chodzi tu jedynie o politykę na kolanach wobec USA co raczej kłopot ze zmianą szkolenia i obsługi dla innego dostawcy samolotu.
Ten przykład pokazuje jak retoryka lubi się odklejać od praktyki. Prezydent jest częścią swojej administracji, jedni piszą przemówienia, inni decydują o konkretnych działaniach.
PS. Ciekawostka. Postrzegany przez politycznych historyków jak miękki, prezydent Jimmy Carter, zabronił sprzedaży licencji Lockheeda L1011 Tristar do ZSRR co kosztowało firmę Lockheed wycofanie się z segmentu samolotów pasażerskich.
