Minęło już wiele miesięcy od chwili gdy pożegnałyśmy Czarny Ląd, a dokładnie zieloną i gościnną Ugandę. Łzy kręciły się w naszych oczach jak tancerze z musicalu, ale przed tymi, którzy przez szyby lotniska patrzyli na nas gdy nadawałyśmy bagaże, machając do nas na pożegnanie, udawałyśmy twardzielki, którymi w tym momencie nie byłyśmy… Gdy zostawiasz ludzi, którzy odwrócili Twoje życie do góry nogami i pokazali ci zupełnie nieznane dotąd ścieżki nie da się tak po prostu wyjechać… A może właśnie dlatego trzeba tak po prostu wyjechać? Trochę jakby niepostrzeżenie, by później móc równie niepostrzeżenie wrócić jakby się nigdy nie wyjeżdżało…
5 miesięcy później…
Życie z sercem podzielonym na dwa kraje, dwa kontynenty, rodzinę, przyjaciół i 129 chłopaków zabranych ulicy. Wspominanie 3 miesięcy spędzonych w CALM, listy, odpowiedzi, pytania i brak odpowiedzi, pytania i lawiny odpowiedzi, planowanie kolejnego wolontariatu… radość oczekiwania, przygotowania… nie można mieć lepszego powera do porannego wstawania, zaczynania dnia od kawy i uśmiechu mimo czekających trudności… i absurdalnych wyborów bez wyboru…
Jakiś czas temu rozpoczęliśmy tworzenie fundacji na rzecz Afryki. Prawnie wciąż jeszcze jej nie ma, ale dla nas ona już jest od pierwszej chwili gdy o niej pomyśleliśmyJ. Liczymy na to, że będzie sposobem pomocy dla wielu, tych znanych i tych, wciąż jeszcze nam nieznanych z Czarnego Lądu. 129 chłopaków poznanych w Children and Life Mission – salezjańskiej misji na południu Ugandy – to duże pole do popisu dla fundacji, która jak na razie bogata jest jedynie w ludzi, ale przecież właśnie to jest najważniejszeJ - ludzie pełni pasji tworzenia, pomysłów, marzeń… Pełni spotkaniem z drugim człowiekiem, który staje się drogą Fundacji Usłyszeć Afrykę. Fundacji, która również się staje…
Gosia Łokaj