wiesława wiesława
606
BLOG

Moje Wielkopiątkowe refleksje AD 2023

wiesława wiesława Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Wielki Piątek to dzień w którym chrześcijanie kontemplują Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. W kościołach podczas wielkopiątkowego nabożeństwa podnosimy wysoko Krzyż śpiewając „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”, klękamy przed nim w postawie adoracji, śpiewamy o nim pieśni. 

„Kontemplując Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego człowiek może poznać prawdę o sobie samym” – pisał Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio”, opublikowanej w święto Podwyższenia Krzyża Świętego – 14 września 1998 r.

Jaką opinie o Polsce i Polakach może sobie wyrobić osoba która w Wielki Piątek 2023 roku przeczyta notki i komentarze pod nimi zamieszczone na portalu Salon24?

Przez 14 lat moich kontaktów z tym portalem nie pamiętam takiej sytuacji, aby użytkownicy S24 wybrali sobie własnie Wielki Piątek jako stosowny termin do obrażania katolików przez zamieszczanie obrzydliwych tekstów, pełnych bluźnierstw. Mam wrażenie, że czytam gazetę „Bezbożnik”, założoną 100 lat temu przez Jemieljana Michajłowicza Jarosławskiego  który naprawdę nazwał się Miniej Izraelewicz Gubelman), sprawdzonego i zaufanego współpracownika Lwa Trockiego. „Bezbożnik” był wydawany w wielu krajach środkowej i wschodniej Europy, i wśród osobistych wrogów Chrystusa cieszył się ogromnym powodzeniem.

W 1925 roku władze Związku Sowieckiego podjęły decyzję o utworzeniu partyjnej organizacji ateistycznej czyli Związku Wojujących Bezbożników. W tworzenie tej organizacji zaangażowali się m.in.  Nadieżda Krupska i Nikołaj Bucharin. Przewodniczącym wybrany został Jarosławski.

Związek Wojujących Bezbożników wkroczył do szkół i na uniwersytety, do sił zbrojnych, związków zawodowych, prasy i wielu innych instytucji. Celem tej organizacji była promocja ateizmu, likwidacja religii poprzez obrzydzenie praktyk religijnych, wmawianie, że religia jest zła, szkodliwa oraz, że jest wrogiem komunizmu.

Po upływie stu lat od powstania Związku Wojujących Bezbożników lewica nie zrezygnowała z ciągot do ukształtowania społeczeństwa postępowego, odrzucającego zacofane myślenie, tradycje, rodzinę i religię. Zmieniły się czasy i nieco metody, ale wróg pozostaje wciąż ten sam: Kościół i tradycja. W Polsce obecnie trwa frontalny atak na Kościół, niszczenie jego autorytetu i bezwzględne szczucie na księży.

W kazaniu wygłoszonym dzisiaj przy stacji u Piłata, na drodze krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej, metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski powiedział:

„[…] W dziejach świata wielokrotnie zdarzało się i ciągle zdarza, że dochodzi do różnego rodzaju sytuacji, w których w grę wchodzi konieczność obrony obiektywnych wartości. Częstokroć wobec najrozmaitszych nacisków i presji, jakie wtedy się pojawiają, w obliczu różnych „ulic i zagranic”, ci, którzy z racji pełnionych przez siebie w społeczeństwie ról i urzędów są odpowiedzialni za strzeżenie tych wartości, powielają postawę Piłata. Uciekają od osobistej odpowiedzialności, a przez to – od autentycznej wolności. Mając zazwyczaj na ustach najprzeróżniejsze frazesy o wolności, okazują się duchowymi karłami.

Piłatowa postawa dochodzi dzisiaj do głosu także, niestety, w naszym kraju.

Najpierw odnosi się ona do samej Polski. Niektórym osobom jawi się ona jako coś, co naprawdę nie jest ich – jako coś wstydliwego, a nawet złego, na co należy zanosić skargi do różnych stolic Europy i świata. U nich szukają oni rozwiązań nie tylko dla własnych kompleksów niższości, ale także załatwiania czysto partyjniackich interesów. Niektórzy posuwają się nawet do prostackich kłamstw i oszczerstw pod adresem naszego kraju. Nie potrafią się ani z Polski cieszyć, ani tym bardziej być dumnym z jej rzeczywistych osiągnięć. Nie chcą przy tym brać pod uwagę smutnych lekcji naszej niełatwej historii, których tragicznym symbolem stała się w XVIII wieku Targowica.

[…]

Przez długie lata św. Jan Paweł II Wielki był dla nas niekwestionowanym autorytetem i przedmiotem dumy jako w całych naszych ponadtysiącletnich dziejach najwspanialszy z rodu Polaków. Tymczasem w ostatnich tygodniach właśnie przeciwko niemu, opierając się na UB-eckich fałszywkach i pseudodokumentach, wytoczono zarzuty, które miały zohydzić jego dobre imię w naszych sercach i sumieniach. Za nimi poszło bezczeszczenie jego pomników, jakie miało miejsce w kilku miastach naszego kraju. Inspiracje ku temu swoistemu zamachowi skierowanemu przeciwko bezspornemu zwornikowi polskiej tożsamości, jakim jest Jan Paweł II, pochodzą zarówno z pewnych polskich środowisk, jak i zagranicznych. Toczy się przecież wojna hybrydowa przeciwko Polsce w związku z jej pomocą udzielaną Ukrainie, która walczy z agresją rosyjską. Istnieją również ciągle żywotne siły, które nigdy nie przebaczą Janowi Pawłowi II tego, że przyczynił się do obalenia komunizmu w Polsce i we wschodniej części Europy. Są też inni, dla których jego humanizm, oparty na ewangelijnym nauczaniu, będący jedną wielką pochwałą instytucji małżeństwa i rodziny, jest wprost nie do zniesienia.

W obliczu tych medialnych ataków znaleźli się sprawiedliwi – na ogół zwykli ludzie, prawi w swoim myśleniu, dla których „tak” „tak” znaczy, a „nie” znaczy nie”, gdyż doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to, co jest ponadto, „pochodzi od Złego” (por. Mt 5, 36-37). W jakiejś mierze ich symbolem stali się kibice Legii. Setkami tysięcy, mimo zimna i deszczu, wystąpili w ostatnią niedzielę w obronie dobrego imienia Papieża-Polaka na wielu polskich ulicach i placach. Wspierali ich w tym inni, którzy w licznych drogach krzyżowych, specjalnych nabożeństwach i adoracjach Najświętszego Sakramentu modlili się o to, aby Jan Paweł II na trwałe pozostał w naszych sercach, zwłaszcza w sercach młodych.

W tej sprawie próbował zabrać też głos polski Parlament. Od samego początku zaznaczyły się w nim pewne wielce charakterystyczne podziały. Duchowi spadkobiercy dawnego systemu trwali w swym zacietrzewieniu, kierując przeciwko świętemu Papieżowi coraz bardziej wyolbrzymiane kłamliwe zarzuty. Na szczęście w Sejmie znaleźli się jego obrońcy, doprowadzając ostatecznie do uchwały z 9 marca br., gdzie znalazło się stwierdzenie, że ta Wysoka Izba „decydowanie potępia medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież – św. Jan Paweł II najwybitniejszy Polak w historii”.

Jednakże podczas samego głosowania znacząca liczba posłów, kierując się znanymi jedynie sobie kalkulacjami politycznymi, wyjęła swe karty do głosowania, z punktu widzenia formalnego, mimo fizycznej obecności, nie biorąc w nim udziału. W sytuacji swoistego albo-albo nie mieli odwagi opowiedzieć się za obiektywną prawdą. W jakiejś mierze wtórował im marszałek drugiej Izby, który odmówił wprowadzenie tej sprawy pod obrady Senatu, oświadczając przy tym, że „jeśli parlament będzie reagował na każdą próbę atakowania tej czy innej ważnej osoby, to nie będziemy nic innego robili, tylko podejmowali uchwały w obronie czci”. Prawdziwie Piłatowe gesty…

Jak można uchronić się przed taką małością ducha? Jaki kierunek należy nadać swemu życiu, aby było ono konsekwentnym osobowym spełnianiem się – czyli doprowadzaniem siebie do pełni? Odpowiedź znajdujemy w książce kardynała Karola Wojtyły "Osoba i czyn",  w której pisał on, że osoba może osiągnąć swoją pełnię, a przez to stanie się ona prawdziwie wolna, jeżeli jej czyny będą spełniane w świetle tego, co jej wskazuje jej prawe, właściwie ukształtowane sumienie. To dlatego tak często jako Papież upominał się on o ludzi prawego sumienia. To dlatego też, zwracając się w Gnieźnie do licznych przybyłych tam pielgrzymów, w tym do pięciu prezydentów państw Europy Środkowo-Wschodniej, mówił:

„Bez Chrystusa nie można budować trwałej jedności. Nie można tego robić odcinając się od tych korzeni, z których wyrosły narody i kultury Europy, i od wielkiego bogactwa minionych wieków. Jakże można liczyć na zbudowanie «wspólnego domu» dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości społecznej, będącej owocem miłości Boga?”.

To samo stwierdzenie powinniśmy odnieść dzisiaj do polskiego narodu. „Bez Chrystusa nie można budować trwałej jedności”. Nie da się zbudować „wspólnego domu” dla całej Polski, jeśli sumienia Polaków nie zostaną wypalone, jak cegły, „w ogniu Ewangelii”, jeśli nie będą połączone „spoiwem solidarnej miłości społecznej, będącej owocem miłości Boga”.

A znaczy to – nie da się zbudować pojednanego wewnętrznie z sobą polskiego narodu na fundamencie nieustannych kłamstw i pomówień. A znaczy to także – za wszelką cenę trzeba unikać Piłatowych gestów. Nie można umywać rąk od Polski. Nie można umywać serc i umysłów od świetlanej postaci św. Jana Pawła II Wielkiego.”


Całość kazania:

https://diecezja.pl/aktualnosci/abp-marek-jedraszewski-w-kalwarii-zebrzydowskiej-nie-mozna-umywac-rak-od-polski-nie-mozna-umywac-serc-i-umyslow-od-swietlanej-postaci-sw-jana-pawla-ii-wielkiego/


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo